Przejdź do pełnej wersji artykułu

Swoboda gotowa na finał MŚ. Te wypowiedzi uspokajają!

/ Ewa Swoboda (fot. PAP) Ewa Swoboda (fot. PAP)

Ewa Swoboda w sezonie halowym dopiero się rozkręca. Przynajmniej takie odczucia można mieć po rozmowie z najszybszą polską sprinterką. Przed halowymi mistrzostwami świata w Glasgow czeka ją zasłużony odpoczynek. Nie zmienia to jednak faktu, że ścisła czołówka musi mieć się na baczności.

Rozgoryczenie partnera Swobody. "Bardzo takie rzeczy przeżywam"

Czytaj też:

Sebastian Urbaniak i Ewa Swoboda (fot. PAP/Getty)

Nękał Swobodę. Grozi mu dożywotnia dyskwalifikacja

Swoboda nie zwalnia tempa. Po raz kolejny prezentuje bardzo wysoką dyspozycję w sezonie halowym. Bez większych kłopotów udało jej się przebrnąć przed mityngi i mistrzostwa Polski. Znów na jej szyi zawisł złoty medal (7.05 s. – przyp. red.). Ta impreza była ważna dla 26-latki, ale nie najważniejsza.

Przede mną mistrzostwa świata w Glasgow. Finał jest późno (21:45 – przyp. red.), podobnie jak w mistrzostwach kraju w Toruniu. Jestem na niego gotowa. Lubię to miejsce. Mam dobre wspomnienia z 2019 roku (złoto HME – przyp. red.). Cieszy, że bieganie na naszym podwórku jest coraz szybsze. Fajnie, że Magdalena Stefanowicz wywalczyła minimum na HMŚ. Będzie nam raźniej. Poza tym jestem zadowolona sama z siebie. Za każdym razem biegam poniżej bariery 7.10 sekundy. Kluczowa kwestia. Dobry prognostyk przed wyjazdem do Szkocji – przekazała najszybsza polska sprinterka.

Rekordzistka Polski na dystansie 60 metrów (6.99 sekundy – przyp. red.) zauważa poprawę w bieganiu, porównując dyspozycję z poprzednich sezonów. – Hala jest dla mnie bardzo ważna. Jestem z siebie dumna. Cały czas nabieram pewności siebie. Rok temu marzyłam, by biegać tak szybko. Dojrzałam. Wiem, w którym miejscu się znajduję. Zdaję sobie sprawę, iż stać mnie na bieganie w granicach 7.00 s. Bardzo fajnie, że mogę się ścigać z najszybszymi sprinterkami świata. Nie muszę ich doganiać. Świat idzie do przodu. Nie zwalniam tempa. Liczę, że w lato też będę mogła walczyć, jak w hali – mówi.

Swoboda nie ma zamiaru narzucać na siebie dodatkowej presji. Wie, że w każdym momencie może przytrafić się kłopot, który pokrzyżuje plany. Woli być gotowa na każdą ewentualność. – Mogę się określić jako pesymisto-realistka. Dla mnie każdy start to nowe karty, nowe rozdanie. Przecież zawsze mogę się potknąć albo zrobić falstart. Nic nigdy nie jest pewne. Uczę się z roku na rok. Dużo lekcji wyciągam ze startów w Polsce. Z halowych mistrzostw kraju najlepiej wspominam te pierwsze z 2015 roku. Wiele zyskałam. Wtedy złoto wręczała mi pani Irena Szewińska. Piękna chwila. Szkoda, że już się taka nie powtórzy – dodaje 26-latka.

Przed wylotem do Szkocji czas na... odpoczynek. Sprinterka nie ma zamiaru szarżować. Wprawdzie będzie kontynuować przygotowania, ale najcięższe zadania na siłowni i w salach treningowych już za nią. Teraz liczy się "świeżość". – Odpuszczam kolejne możliwe starty. Muszę zregenerować organizm i podbudować dyspozycję. Czekam na wyjazd do... SPA. Dawno nie miałam dni dla samej siebie. Potrzebuję tego – podsumowała.

Niestety, nigdy nie jest idealnie. Przytrafiły się też te stresujące momenty – również w trakcie mistrzostw kraju. Gdy Swoboda skupiała się na rywalizacji na bieżni, na trybunach pojawił się nieproszony gość – Sebastian Urbaniak. Po prośbach Ewy został wyprowadzony przez... czterech ochroniarzy. Niesmak pozostał.

Cóż mogę powiedzieć? To trudna sytuacja. Zdjęcia obiegły Internet. Nie widziałam tego z bliska. I dobrze. Z trybun go wyprowadzono. Sprawa jest już u prawnika. Czekam, jak to się rozwiąże. Nie chcę kontynuować tego tematu. Szkoda poświęcać mu uwagę. Jestem osobą publiczną. Zdaję sobie sprawę z tego, że takie sytuacje mogą mieć miejsce. Rozróżniam jednak fanów od osób pop***. Złapałam dystans. Nie załamuję się. Mam to gdzieś. Nie chcę zdradzać wszystkiego – zakończyła.

Koniec końców Urbaniak w poniedziałek 19 lutego został zatrzymany przez policję. Usłyszał zarzuty zniszczenia mienia i naruszenia nietykalności cielesnej członka służby porządkowej. Grozi mu kata do 5 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna.

Po cichu liczymy, że przed Swobodą już tylko te pozytywne sensacje...

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także