| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Sezon 2023/2024 jest dla Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jednym z najtrudniejszych. Zespół nie zagra w Pucharze Polski, obecnie walczy o play-off. W sobotę wykonał ważny krok w stronę najlepszej ósemki PlusLigi, pokonując 3:1 (20:25, 25:22, 25:23, 25:23) Barkom Każany Lwów, z którym przegrał w pierwszej części sezonu zasadniczego.
Warto wspomnieć, że do meczu w Wieluniu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przystąpiła bez Łukasza Kaczmarka, swojego podstawowego atakującego.
Pierwszy set nie ułożył się po myśli gości i to mimo 71-procentowej skuteczności ataku, którą zaprezentował zastępujący Kaczmarka Bartłomiej Kluth. Zespół Barkomu utrzymał wysoką efektywność przyjęcia (67 procent), dołożył do tego cztery bloki i pod kierownictwem Illi Kowalowa (6 punktów, 80 procent w ataku) wygrał 25:20.
Kolejne trzy partie padły łupem ZAKSY. Nie było jednak łatwo je wygrać, bowiem lwowianie stawiali mocny opór, szczególnie we wspomnianym aspekcie bloku, w którym finalnie wygrali 14:4. Kędzierzynianie byli jednak lepsi w wybloku, stwarzali więc sporo szans na wyprowadzenie akcji. Liderami po ich stronie byli wspomniany Kluth i 18-letni Daniel Chitigoi. Obaj zdobyli po 20 punktów w meczu, odnotowując kolejno 67 i 55 procent skuteczności ataku.
Warto podkreślić również to, jak dobre spotkanie zagrał libero ZAKSY, Erik Shoji. Amerykanin przyjmował z 83-procentową efektywnością. Po drugiej stronie siatki popisał się Mousse Gueye, zdobywając 18 punktów (82 procent w ataku).
Dzięki tej wygranej kędzierzynianie dopisali trzy punkty do tabeli PlusLigi. Mają ich obecnie na swoim koncie 32, czyli tyle, ile PGE GiEK Skra Bełchatów i PSG Stal Nysa. Zajmują dziewiąte miejsce, bełchatowianie są na ósmym miejscu, a ekipa z Nysy na dziewiątym. To ważne w kontekście wejścia do play-off. Do końca rundy zasadniczej zostało już niewiele meczów.
Czytaj również:
– Dziewięć miesięcy czekania i wielki powrót. Gwiazda znów na boisku
– Kolejny transfer mistrza Polski. Wzmocnienie z Argentyny
– Legenda reprezentacji Polski: chciałam zakończyć karierę rok temu, ale się bałam