| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jakub Bartkowski w poprzednim sezonie spadł z PKO BP Ekstraklasy z Lechią Gdańsk. Teraz walczy o to, by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej z Wartą Poznań i nie wpisać do CV kolejnego spadku. – Tutaj klub funkcjonuje na zdrowych zasadach, a w Gdańsku wszystko stało na głowie. Tam nic nie było normalne – podkreślił w rozmowie z TVPSPORT.PL 32-letni obrońca.
👉 Trener zaskakuje. "Sytuacja jest najlepsza, od kiedy jestem w klubie"
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – To drugi sezon z rzędu, w którym walczysz o utrzymanie. Da się porównać obecną sytuację z tym, z czym miałeś do czynienia w Lechii Gdańsk?
Jakub Bartkowski: – Podobnie było pod względem punktowym, bo w Lechii również spędziliśmy zimę tuż nad strefą spadkową. Większa była presja kibiców, ale pod względem realizacji celu nie ma różnicy. Zarówno tam, jak i tutaj, chcemy pozostać w Ekstraklasie. Wiadomo, że gra się także o przyszłość swoją i swojej rodziny, za którą czuje się odpowiedzialny. Ta presja dotyczy nie tylko losów klubu, ale także życia prywatnego.
– Różnicę da się chyba odczuć w atmosferze w szatni.
– To prawda. W Warcie wszystko funkcjonuje na zdrowych zasadach. Mam na myśli zarówno drużynę, jak i klub. W Lechii wszystko stało na głowie. Z perspektywy czasu wiem, że to nie mogło się udać. Tylko cud mógł nas uratować.
– Kiedy przenosiłeś się do Lechii, wiedziałeś, że przychodzisz do klubu z tak dużymi problemami?
– Zdawałem sobie sprawę z tego, że Lechia nie jest krainą mlekiem i miodem płynącą. Skala kłopotów, zarówno sportowych jak i organizacyjnych, była jednak olbrzymia. Do końca wierzyłem w utrzymanie, ale to było po prostu niemożliwe.
– Nie było możliwości pozostania w Lechii?
– Na początku były takie rozmowy. W pierwotnym scenariuszu miałem zostać w klubie z dwoma innymi doświadczonymi piłkarzami, na których chciano budować drużynę. Wystąpiłem w sparingach, ale potem okazało się, że filozofia się zmieniła i muszę opuścić klub. Nie byłem tym jednak zdziwiony. Wówczas w tym klubie nic nie było normalne.
– Miałeś o to pretensje do trenera Szymona Grabowskiego?
– Nie, w żadnym wypadku. To nie była jego decyzja. Miałem do niego wielki szacunek za to, że w ogóle podjął się tego wyzwania. Teraz sytuacja się poprawiła i wygląda to inaczej.
– Dzisiaj uważasz, że odejście z Pogoni Szczecin było odpowiednim ruchem?
– W momencie, w którym decydowałem się na Lechię, uznawałem ten wybór za właściwy, chociaż potem okazało się inaczej. To była moja sportowa porażka, a także nieudany pobyt z przyczyn rodzinnych. Wraz z bliskimi zakotwiczyliśmy tam na zaledwie pół roku, co oznaczało, że szybko musieliśmy planować kolejną przeprowadzkę. Na szczęście pojawiła się Warta, która była konkretna i szybko przekonałem się do tego projektu.
– Po odejściu z Pogoni znalazłeś się w zespołach walczących o utrzymanie. Trudno przestawić się mentalnie na to, że twój zespół przeważa w meczu przez znacznie mniej czasu?
– Warta i Lechia to jednak inna specyfika. W Gdańsku próbowaliśmy utrzymywać się przy piłce, taki przynajmniej był pomysł, który niestety, nie udawał się na boisku. W Warcie rzeczywiście wygląda to inaczej, ale podpisując tutaj kontrakt, miałem tego świadomość. Nie jest to dla mnie nic nowego, nie widzę powodów, by na to narzekać.
– Jak czujesz się w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami? Wcześniej zazwyczaj występowałeś jako prawy defensor.
– Wydaje mi się, że pozycja półprawego obrońcy jest dla mnie optymalna. Czuję się dobrze i sądzę, że mogę wykorzystać wiele swoich atutów.
– Wiosnę zaczęliście od zwycięstwa nad Rakowem Częstochowa, które z pewnością dało wam mnóstwo optymizmu. Po wygranej z mistrzami Polski przyszedł jednak remis z przedostatnim Ruchem Chorzów. Czułeś rozczarowanie?
– Nie powiem, że zawiodłem się tym wynikiem, bo Ruch miał sporo sytuacji i mogliśmy nie wywieźć stamtąd nawet punktu. Początek na pewno trzeba zapisać na plus. Cztery punkty to solidny kapitał.
– Nie uważasz, że jesienią Warta traciła zbyt dużo goli?
– Nie powiedziałbym, że defensywa była elementem, który w naszej grze wyjątkowo szwankował. Oczywiście zgodzę się z tym, że dobra organizacja zawsze była mocną stroną Warty i dobrze byłoby do tego wrócić. Do tego trzeba dołożyć jednak więcej akcentów ofensywnych. Jeśli nie będziemy tracić wielu bramek, ale też nie będziemy ich zdobywać, niewiele się zmieni.
– W Warcie masz okazję współpracować z Dawidem Szulczkiem, który jest uznawany za niezwykle zdolnego trenera. Jak go oceniasz?
– Mimo młodego jak na trenera wieku, ma już duże doświadczenie. Widać, że żyje klubem i swoją pracą, na którą poświęca mnóstwo czasu. Wszystko jest poukładane. To, co mnie zaskoczyło, to fakt, że trener potrafi wysłać nam plan dotyczący tego, co wydarzy się za miesiąc. Wcześniej nie spotkałem się z czymś takim. Widać, że mocno zwraca uwagę na organizację i funkcjonowanie zespołu na odpowiednim poziomie.
– Z wywiadów można wywnioskować, że jest to szkoleniowiec, który rzadko narzeka. Nie szuka wymówek nawet wtedy, gdy z gry wypada mu wielu piłkarzy lub opuszczają oni klub.
– Zgadzam się. Niedawno nawet myślałem o tym, że jeszcze nie widziałem go w złym humorze. Z pewnością ma gorsze dni, jak każdy inny człowiek, ale nie daje tego po sobie poznać. Taka pozytywna aura też dodaje zespołowi energii.
– Wielu kibiców i ekspertów skazuje was na spadek. Jak gra się z taką świadomością?
– Nie jest to w żaden sposób deprymujące, nie traktuję tego jako problem. Wszyscy zachowujemy spokój i wiemy, że stać nas na to, by spokojnie się utrzymać. W pewnym momencie jesienią wszyscy skreślali też już Puszczę Niepołomice, a tymczasem beniaminek zaczął punktować i ma teraz realne szanse na pozostanie w lidze.
– W poniedziałek zagracie z Radomiakiem, który wszedł w rundę fatalnie. Jakiego spotkania spodziewasz się w Radomiu?
– Rywale zaliczyli poważny falstart. Domyślam się, że cofną się i będą czekać na kontrataki. Potrzebują punktów i po słabych występach będą zdeterminowani, by przerwać tę serię.
– Później zagracie z Cracovią i ŁKS-em. To chyba moment, w którym, przynajmniej teoretycznie, o punkty powinno być wam łatwiej.
– Dla mnie nazwa rywala nie ma znaczenia. Spójrzmy na tegoroczne mecze: najpierw wygraliśmy z mistrzem Polski, by potem zremisować z przedostatnim zespołem w lidze. Co więcej, w poprzedniej kolejce Puszcza odebrała punkty Legii w Warszawie. W Ekstraklasie nie ma meczu, w którym ktoś może dopisać sobie zwycięstwo jeszcze przed rozpoczęciem spotkania i będzie tak do końca. Nawet jeśli jakiś zespół będzie już zdegradowany, może sprawić niespodziankę. Mogę przytoczyć przykład z poprzedniego sezonu, gdy grałem w Lechii Gdańsk. Kiedy już wiedzieliśmy, że spadamy, presja zeszła i pokonaliśmy Legię, a później wygrywaliśmy z Piastem Gliwice, lecz mecz został przerwany (powodem było zachowanie kibiców Lechii – przyp.red). To pokazuje, z jak wielką pokorą trzeba podchodzić do każdego starcia, niezależnie od klasy przeciwnika.
– Nie obawiasz się tego, że w maju dopiszesz do CV drugi spadek z rzędu?
– Trzeba zrobić wszystko, by do tego nie doszło. Wiadomo, że w życiu dzieją się jeszcze gorsze rzeczy, ale na pewno po zakończeniu kariery zostałaby pewna zadra związana z takimi niepowodzeniami. W tej chwili jednak w ogóle nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Dobrze zaczęliśmy rundę i zmierzamy po kolejne punkty.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.