Kolce na oponach, 100 km/h na liczniku i lód – czy może być lepszy przepis na najbardziej ekstremalny zimowy sport? Po raz kolejny Sanok gościł najlepszych gladiatorów żużla na lodzie w Europie, a my przyjrzeliśmy się ich rywalizacji od kulis. Nie brakowało rodzinnych pojedynków oraz momentów grozy. Taśma w górę i jedziemy!
Dla przeciętnego sportowego widza już klasyczna odmiana żużla może okazać się abstrakcją. Czterech zawodników kręcących się po torze i próbujących nie zrobić sobie krzywdy. Jeśli dodamy do tego ostrze jak brzytwa kolce na oponach i taflę lodu, powstanie mieszanka wybuchowa, ale jakże widowiskowa. Oto świat żużla na lodzie.
Indywidualne Mistrzostwa Europy w Ice Speedwayu to punkt obowiązkowy dla wszystkich fanów tego sportu pod koniec lutego każdego roku. Stałym miejscem na mapie programu jest wizyta na torze „Błonie” w Sanoku, który w dwóch poprzednich latach był miejscem rywalizacji o miano najlepszego lodowego gladiatora Starego Kontynentu.
Warto jednak naprowadzić się na odpowiednie historyczne tory tej pięknej, ale jakże niebezpiecznej dyscypliny. Pomimo że idea narodziła się w latach 20. poprzedniego wieku w Skandynawii, to wkrótce niemalże nieuchwytni stali się Rosjanie. W Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich przeprowadzono w 1963r. pierwsze zawody pod egidą Międzynarodowej Federacji Motocyklowej, a do dziś klimat tego kraju sprzyja w organizacji zawodów na zamarzniętych jeziorach. Podobnie w Szwecji, gdzie funkcjonuje dwuszczeblowa liga.
I już tutaj pojawia się polski wątek, bowiem pierwszym mistrzem świata w żużlu na lodzie był pamiętany w Polsce do dziś Gabdrachman Kadyrow. Znany oczywiście za sprawą czapki, która podarowana Antoniemu Worynie i Andrzejowi Pogorzelskiemu stała się symbolicznym trofeum dla indywidualnego mistrza Polski w żużlu. Jeszcze do 2003r. haftowane na niej były nazwiska zwycięzców, ale później… zabrakło miejsca. Nową czapkę ufundował więc mistrz z tamtego roku – Rune Holta – mający polskie obywatelstwo Norweg.
Od początku XXI wieku dominację Rosjan w Europie zburzyli tylko dwaj zawodnicy: Harald Simon oraz najbardziej rozpoznawalny obecnie zawodnik – Franz Zorn.
54-letni Austriak to światowa twarz żużla na lodzie. To on jako pierwszy sportowiec spoza Rosji został w 2008 roku mistrzem Europy. Swoją świetną dyspozycję potwierdził w zeszłym roku oraz obecnym, sięgając po trzeci triumf z rzędu. Jego dominacja nie może dziwić, gdy spojrzymy na logo czerwonego byka, które w boksie Austriaka jest niemal wszędzie.
Zorn dołączył do ekipy Red Bulla, która w środowisku znana jest ze współpracy ze sportowcami ze świata motorsportu. Uczestniczył on nawet w pokazowym evencie z gwiazdą Formuły 1 – Maxem Verstappenem. Dwaj mistrzowie ścigali się na lodzie. Max w bolidzie, a "Frankie" na motocyklu.
Już samo przejście po parku maszyn na zawodach w Sanoku pokazuje, jaką pozycję ma w świecie ice speedwaya Austriak. Jego boks znajdował się na samym końcu i wyglądał niczym jaskinia. Dwa nienagannie przygotowane motory i wielki baner z wypisanymi osiągnięciami mistrza mogły budzić respekt.
Warto skupić się teraz nieco na sprzęcie, który różni się od klasycznego motocykla żużlowego. Na pierwszy rzut oka może przypominać maszyny z oscarowego filmu "Mad Max: Na drodze gniewu" George’a Millera, ale nic bardziej mylnego. Rzecz najważniejsza, czyli około trzycentymetrowe kolce, umożliwiające kontakt ze śliskim podłożem. Z przodu jest ich około 150, natomiast z tyłu nawet do 200. Nacisk położony jest na lewą stronę, w którą skręcają zawodnicy, więc to tam roi się od błyszczących i piekielnie ostrych kołków.
Dla bezpieczeństwa zawodników koła pokryte są także długimi osłonami, które minimalizują ryzyko zetknięcia się z kolcami. Podczas zawodów niejednokrotnie dochodziło do upadków, co jest w żużlu na lodzie normalnością. Jeden z istotnych elementów to także dwubiegowa skrzynia, co jest wielką odmianą względem żużla normalnego. "Riderzy" tuż po wyjściu spod taśmy na pierwszej prostej wrzucają "dwójkę" i gnają ile mocy w ich silniku.
Ciekawa jest także ich pozycja, bowiem nie ma tutaj mowy o kontrolowanym ślizgu. Żużlowcy kładą się na lewej stronie niczym zawodnicy w Moto GP, a pomagają im w tym specjalne ochraniacze na całą nogę, od kostki aż po kolano. Podczas biegu ich średnia prędkość wynosi w okolicach 100 km/h, a więc więcej niż na zwykłych torach żużlowych.
Widowisko obfituje w wiele manewrów, mijanek, ale także złości i frustracji. Z takimi emocjami musiał zmierzyć się jedyny w stawce Polak – Michał Knapp. Nasz zawodnik już w tamtym roku mierzył się z myślami o rzuceniu tego sportu, ale ogromna wola walki sprawiła, że w Sanoku pojawił się znowu. Niestety, problemy z prądami w silniku uniemożliwiły mu rywalizację na równych zasadach, a jego sytuacja udzieliła się fanom, którzy posyłali wyrazy współczucia po kolejnych defektach niesfornego sprzętu. Warto zaznaczyć, że trybuny zapełniły się kibicami z niemalże każdego zakątka Polski. Wrocław, Częstochowa, Lublin, a nawet Gdańsk. Wielka polska żużlowa rodzina – to właśnie idea wyróżniająca fanów speedwaya od niektórych dyscyplin w naszym kraju.
Jeśli mówimy o rodzinie, to jest to fundament rywalizacji w żużlu na lodzie. Zawodnicy najczęściej biorą przykład ze swoich ojców, jak chociażby Luca Bauer, czyli syn utytułowanego Guenthera Bauera. Jeszcze ciekawiej jest w klanie Niedermaierów. W Sanoku brązowy medal wywalczył Max, a plany próbował pokrzyżować mu jego kuzyn – Maximilian Niedermaier junior. Tak, tak, nie zgadniecie – ojciec Maxa też był utytułowanym zawodnikiem.
Dużo o rodzinnej atmosferze mogą powiedzieć także nasi sąsiedzi Czesi. W trakcie niedzielnej rywalizacji oglądać mogliśmy pojedynek syna… z ojcem. Latorośl rodu Hutlów – Lukas – ambitnie walczył o miejsce na podium, z kolei Radek wystartował jako rezerwowy po tym jak w efekcie upadku wycofał się Szwed Joakim Soederstroem. Starszy z rodziny wywalczył nawet trzy punkty, a więc zostawił za sobą Michała Knappa. W ice speedwayu całkowicie normalne jest, że zawodnik ma na karku… 57 lat.
Niesamowita jest chociażby historia Per-Olofa Sereniusa, dwukrotnego mistrza świata. Charyzmatyczny Szwed w wieku 67 lat zwyciężył w indywidualnych mistrzostwach Niemiec. To nie jedyna jego "wiekowa" historia. Mając 62 lata wstąpił w związek małżeński, a jego oczekiwanie na przyjęcie zaręczyn trwało… cztery dekady. Para ostatecznie wzięła ślub na zamarzniętym jeziorze Runn w szwedzkim Falun.
Ice speedway to zdecydowanie sport dla koneserów, którym żużlowcy zajmują się raczej hobbystycznie. Wspomniany już Max Niedermaier zarabia na życie jako rolnik w jednej z podmonachijskich wsi, z kolei Michał Knapp na co dzień jest kierowcą tira. Nie da się ukryć, że kluczowe w tej "zabawie" są pieniądze od sponsorów, których czasem ciężko namówić do współpracy. Gladiatorzy ice speedwaya, jak lubią być tytułowani zawodnicy, to często zwykli ludzie o nieprzeciętnej pasji do szalonego sportu. Jak chociażby najmłodszy w sanockim zestawieniu Holender Sebastian Reitsma. Jego matka jest Polką, z kolei ojciec – Holendrem. To właśnie od niego 17-latek zaraził się miłością do rywalizacji na lodzie.
Młodzież także garnie się do tego sportu, co pokazuje oprócz Reitsmy przykład Heikkiego Huusko. Fin swój pierwszy motor kupił w 2021 roku, a teraz walczy z najlepszymi w tej dyscyplinie. W Sanoku pokazał ogromne serce do walki i duży talent, który kiedyś może wystrzelić. Adepci pozostawiają nadzieję, że sport ten nie umrze w odmętach historii.
Raz w roku Polska zamienia się w stolicę europejskiego ice speedwaya. Na zabytkowym sanockim rynku jedyny słyszalny dźwięk to melodia warczących silników wydobywająca się z owalu na Błoniach. I chociaż miasto to kojarzone jest głównie z wielkim artystą Zdzisławem Beksińskim, to w ostatni weekend lutego rządzili nim oni – lodowi gladiatorzy.
Klasyfikacja generalna European Individual Ice Speedway Championship 2024:
1. Franz Zorn – 35
2. Jimmy Olsen – 28
3. Max Niedermeier – 25
4. Max Koivula – 22
5. Lukas Hutla – 21
6. Luca Bauer – 21
7. Jimmy Hörnell – 16
8. Heikki Huusko – 16
9. Jasper Iwema – 15
10. Andrej Divis – 13
11. Martin Posch – 12
12. Maximilian Niedermaier jr. – 10
13. Sebastian Reitsma – 6
14. Franz Mayerbüchler – 5
15. Radek Hutla – 3
16. Michał Knapp – 2
17. Joakim Söderström – 2