| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem – napisał po pucharowej porażce z Piastem Gliwice właściciel Rakowa, Michał Świerczewski. Słowa były może trochę na wyrost, ale wywołały poruszenie w całej piłkarskiej Polsce. Drużyna aktualnego mistrza Polski przyzwyczaiła się do wygrywania. Obecny sezon jest trudny, ale... częstochowianie powinni być na to przygotowani. Tak się przynajmniej wydawało...
Dziesięć miesięcy. Tyle czasu upłynęło od powitalnej konferencji Dawida Szwargi w Rakowie Częstochowa. Następca Marka Papszuna został zaprezentowany dokładnie 26 kwietnia. Wtedy właściciel Michał Świerczewski mówił między innymi o... cierpliwości. – Nie uważam, że mamy w Polsce złych trenerów. Nie mamy się czego wstydzić. Nadciąga młoda fala polskich trenerów. To kierunek, którym powinniśmy podążać. Jeżeli mamy się zmieniać, to powinniśmy stawiać na coś innego. Nic nie sprawia takiej przyjemności, jak budowanie. Nie doprecyzowaliśmy konkretnego miejsca. Doprecyzowaliśmy tylko to, że zależy nam na kontynuacji tej pracy. Takim celem minimum dla nas jest awans do europejskich pucharów, czyli potwierdzenie tego, że to projekt stabilny, gdzie nie ma skoków i spadków. Poza tym promocja naszych zawodników, żebyśmy mogli się rozwijać jako klub – przyznał Świerczewski tuż po wyborze nowego szkoleniowca.
Raków już wtedy poszedł va banque. Zaryzykował, ale wydawało się, że był tego świadomy. Przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Mógł postawić na doświadczonego szkoleniowca, który być może sprawniej i szybciej wszedłby w buty Papszuna. Zdecydował się na przedstawiciela młodej, polskiej myśli szkoleniowej. Wybór Szwargi był poniekąd kontrowersyjny, ale bronił się na wiele sposobów. Wieloletni asystent Papszuna, świetny taktyk, osoba doskonale znająca realia klubu i człowiek, który zaimponował samemu Świerczewskiemu.
Sam szef mistrzów Polski wysyłał wiele sygnałów i wydawało się, że jest świadomy zmian, jakie następują w klubie. Raków postawił na młodego trenera, który dopiero zaczyna pracę w seniorskiej piłce. Dotychczas był ważnym ogniwem w zespole Papszuna, ale mimo wszystko nigdy nie pracował samodzielnie.
Szwarga w sezonie 2023/2024 awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Raków pierwszy raz poważnie zasmakował europejskiej przygody. Pierwszy raz jesienią rywalizował na trzech frontach. Ostatecznie był bliski dalszej gry w Lidze Konferencji, ale na własne zmarnował wielką szansę. Remis ze Sportingiem Lizbona zostanie jednak zapamiętany w Częstochowie na długo.
LIGOWY ŚREDNIAK WALCZĄCY O MISTRZA
Szef Rakowa we wtorek "poddymił" piłkarską Polskę. Nazwał swój klub ligowym średniakiem. Taki to średniak, który ma sześć punktów straty do lidera PKO BP Ekstraklasy i mecz zaległy. Za moment może się okazać, że zespół Szwargi ponownie zamelduje się w czołowej "trójce".
Odpadnięcie z Pucharu Polski było bardzo bolesne i może trochę niespodziewane. Jeżeli trzy lata z rzędu meldujesz się w finale, to porażka w ćwierćfinale musi boleć...
Zespół Szwargi jest w tym momencie przewidywalny, schematyczny i przez większą część spotkania po prostu nudny.
Sam trener zdaje sobie sprawę, że gra nie wygląda tak, jak powinna. Częstochowianie źle zaczęli rundę wiosenną i teraz po odpadnięciu z walki o jeden tytuł, stoją pod ścianą.
Duża w tym wina samego 33-latka, ale wydaje się, że reakcja właściciela była nieco przesadzona. Być może Świerczewski postanowił posunąć się do najmocniejszej metody. Zobaczymy, czy "terapia szokowa" zadziała na sztab szkoleniowy i zawodników Rakowa. Skoro zazwyczaj spokojny i cierpliwy szef mistrza Polski zareagował w ten sposób, to wydaje się, że pewne metody zostały wyczerpane.
We wtorkowy wieczór najważniejsze osoby w Rakowie spotkały się z całą drużyną. Na razie trener Szwarga zostaje i na pewno poprowadzi zespół w spotkaniu z Lechem. Co będzie dalej? Wydaje się, że kolejna porażka może ostatecznie zaważyć o posadzie młodego trenera.
Na razie widzimy jednak... brak konsekwencji. Raków chyba nie do końca był świadomy, czym "je się" wybór zdolnego, ale jeszcze niedoświadczonego trenera. Skoro Świerczewski i spółka postawili na debiutanta, to teraz powinni wytrzymać ciśnienie i ocenić jego pracę po zakończeniu sezonu.
Raków przegrał jedno trofeum, ale jest w grze o to najważniejsze. Mimo wszystko ligowym średniakiem na pewno nie jest.
Niedzielny hit PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa – Lech Poznań będzie można obejrzeć w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i SMART TV.