Adam Matysek wskazał swoich faworytów na pozycji bramkarza, jeśli chodzi o przyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski na barażowe mecze o udział w Euro 2024. Jego zdaniem na powrót do kadry musi poczekać Kamil Grabara, który jest gwiazdą FC Kopenhaga i ostatnio został wybrany najlepszym bramkarzem ligi duńskiej. – Nie szukałbym na siłę polemiki w tej kwestii. Powołanie powinien znowu otrzymać Marcin Bułka, który świetnie wywiązał się ze swojej roli – powiedział były kadrowicz w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Polscy bramkarze wręcz zachwycają w ligach zagranicznych. Bardzo dobry czy nawet kapitalny sezon rozgrywają Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Marcin Bułka i Kamil Grabara. Po transferze do Panathinaikosu odżył Bartłomiej Drągowski, który zbiera w Grecji świetne recenzje. Taki stan rzeczy oznacza, że selekcjoner reprezentacji Polski ma komfortową sytuację, czy przeciwnie, bo wiąże się to z dużym dylematem, kogo powołać?
Adam Matysek (34-krotny reprezentant Polski): – Uważam, że w tej kwestii nie ma żadnego dylematu, czy tym bardziej kłopotu. Selekcjoner Probierz czy jego poprzednicy nigdy nie mieli problemu z obsadą bramki. Cieszy fakt, że Drągowski wrócił do wysokiej formy. Dobry start w nowym klubie jest bardzo ważny. Jestem jednak zdania, że hierarchii, o której tak dużo się dyskutowało, nie należy zmieniać. Na najbliższe zgrupowanie powinni przyjechać ci sami bramkarze, czyli Szczęsny, Skorupski i Bułka.
– Sądzi pan, że Skorupski i Bułka mogą realnie powalczyć ze Szczęsnym o miejsce między słupkami?
– Szczęsny jest niepodważalną "jedynką" w naszej bramce. W przeszłości miewał wahania formy, ale wtedy również miał godnego zmiennika, którym był Łukasz Fabiański. Skorupski od lat jest czołowym bramkarzem w Serie A i chociażby w meczu z Holandią (2:2) w Lidze Narodów udowodnił, że warto mieć go w kadrze. Bułka jest fenomenalny w tym sezonie, ale to melodia przyszłości. W moim odczuciu Marcin jest "trójką" w naszej drużynie narodowej. W debiucie w reprezentacji w spotkaniu z Łotwą (2:0) potwierdził, że zasłużył na szansę.
– Drągowski i zwłaszcza Grabara mogą czuć się poszkodowani?
– Takie jest bramkarskie życie. Są trzy miejsca w kadrze, a na boisku jedno. Podejrzewam, że obaj będą mieli jeszcze okazję, żeby zaistnieć na poziomie reprezentacyjnym. Odnośnie doboru bramkarza nie mamy żadnego problemu. Kłopot jest gdzie indziej...
– Mianowicie?
– Problemem będzie zestawienie linii defensywnej, żeby była stabilna w powiązaniu z ofensywnymi zawodnikami. To w pierwszej kolejności zagwarantuje nam oczekiwane wyniki. Oczywiście potrzebna jest dobra postawa bramkarza, ale o to się nie martwię.
– Dyskusja na temat bramkarza numer trzy jest w ogóle zasadna? Kto przyjedzie na zgrupowanie jako trzeci golkiper ma duże znaczenie?
– Wszystko zaczęło się, gdy jeden z dziennikarzy zapytał selekcjonera o hierarchię w bramce. Trener powiedział, że dla niego "trójką" jest Drągowski, który akurat wtedy nie mógł przyjechać na zgrupowanie. Powołany został zatem Bułka i świetnie wywiązał się ze swojej roli. Ogólnie nie szukałbym na siłę polemiki w tej kwestii. Za kadencji Adama Nawałki w kadrze też byli trzej świetni bramkarze, bo oprócz Szczęsnego i Fabiańskiego był Artur Boruc. Wtedy Wojciech i Łukasz grali w zasadzie na zmianę, a Artur musiał zadowolić się meczami od czasu do czasu. Mimo to cała trójka odpowiednio ze sobą funkcjonowała. Sądzę, że teraz też tak jest i będzie.
– Szczęsny może czuć taką samą presję, jak wtedy, gdy w kadrze rywalizował z Fabiańskim i Borucem?
– Nie ma takiej rywalizacji jak za czasów, gdy w kadrze był Fabiański i Boruc, ale Skorupski wszedł na bardzo wysoki poziom. W wielu reprezentacjach zbliżonych do naszej byłby "jedynką".
– Kto aspiruje do tego, żeby w przyszłości zastąpić Szczęsnego i Skorupskiego?
– Co prawda, obaj są po trzydziestce, ale sądzę, że jeszcze trochę w kadrze zagoszczą. Naturalnymi kandydatami są Bułka i Grabara. Obaj mają swój gwiezdny czas w tym sezonie. Marcin pokazuje wielką klasę w lidze francuskiej. Z kolei Kamil błyszczał w meczach Ligi Mistrzów i jest najlepszym golkiperem w lidze duńskiej.
– Jeśli chodzi o powołanie Bułki lub Grabary może należy po prostu rzucić monetą?
– Jestem zdania, że Bułka po ostatnich zgrupowaniach i debiucie może czuć się pełnoprawnym zawodnikiem reprezentacji Polski. Ostatnie miesiące upoważniają go, żeby tak myśleć. Ja na jego miejscu tak właśnie podchodziłbym do tego tematu. Drągowskiego też nie można skreślać, bo znalazł swoje miejsce w silnym greckim klubie. Jednak ostatnie wydarzenia sprawiają, że Bułka powinien pojawić się na kadrze obok Szczęsnego i Skorupskiego. Chodzi o kontynuację i zachowanie logiki, ale ogólnie możemy być spokojni. Zaznaczam jednak, że najważniejsza jest stabilizacja. Cała trójka jest w kapitalnej formie, a nawet piątka naszych bramkarzy, ale wszystkich trener Probierz zaprosić na kadrę nie może. Na tę chwilę nie ma potrzeby zastanawiać się, kto będzie trzecim bramkarzem.
– Można zakładać, że ta hierarchia szybko się nie zmieni?
– Nigdy nie można tak zakładać, bo życie płata różne figle. Za kilka miesięcy może okazać się, że będziemy mieli inną hierarchię. W sporcie życie toczy się dynamicznie, więc nie ma nic pewnego. Pewne jest natomiast to, że wszystkim nie da się dogonić. Ci, którzy nie przyjadą na kadrę na pewno będą niezadowoleni. Z kolei numerem dwa i numerem trzy – zakładam, że będą to Skorupski i Bułka, mają zdrowe podejście do rywalizacji. "Skorup" jest w kadrze od ponad dekady i stale udowadnia, że można na niego liczyć. Nie mąci za plecami trenerów, czy kolegów bramkarzy.
– I nawet głośny wywiad, którego udzielił "Przeglądowi Sportowemu" odnośnie podziału premii na mundialu tego nie zmienił...
– Na to wychodzi, ponieważ jest w kadrze u kolejnego selekcjonera. Na mundialu pracował z Czesławem Michniewiczem, później z Fernando Santosem, a teraz z Michałem Probierzem. Każdy selekcjoner chce, żeby Łukasz był w jego reprezentacji. To najlepiej o nim świadczy.