| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Industria Kielce pokonała w czwartek norweskie Kolstad Handball 31:23 i zapewniła sobie udział w fazie play-off Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Do wygranej mistrzów Polski poprowadzili Alex Dujshebaev i Andreas Wolff. Pierwszy rzucił osiem bramek, a drugi zanotował aż 14 interwencji. Jedna z nich była wręcz niemożliwa!
Wolff to jeden z najlepszych bramkarzy świata i jego kapitalne interwencje są dla kibiców regularnie śledzących mecze kielczan czymś naturalnym. Ale nawet i ci przyzwyczajeni do fantastycznych parad Niemca byli w czwartek w szoku. To, co 32-latek zrobił w 42. minucie spotkania z Kolstad, było czymś nierealnym.
Wszystko zaczęło się od straty kielczan w ataku. Rywale szybko ruszyli w drugą stronę – Torbjoern Bergerud podał do Simena Lyse, ten przekozłował z piłką połowę boiska i będąc już pod kielecką bramką, zasygnalizował rzut. Norweg wyszedł w górę po czym... podał do niepilnowanego na kole Magnusa Gulleruda, wyprowadzając w pole próbujących zablokować rzut Arcioma Karalioka i Benoita Kounkouda. Gullerud złapał piłkę i obracając się w kierunku bramki, oddał silny rzut z sześciu metrów. Wolff jednak... złapał piłkę w jedną rękę.
W środowisku piłki ręcznej o interwencjach, gdy bramkarz zatrzymuje rzut rywala, łapiąc piłkę w dłonie, potocznie mówi się "kampa". Dla golkipera to powód do dumy, dla rzucającego – swego rodzaju upokorzenie. To tak niezwykle widowiskowe, jak i jednak rzadkie parady. Po prostu – coś takiego jest niebywale trudno zrobić. I mowa tu o złapaniu piłki w obie dłonie. Kilka lat temu jedną z najlepszych obron sezonu w ówczesnej PGNiG Superlidze (dziś ORLEN Superliga) była właśnie taka parada Artura Chmielińskiego.
Wolff dokonał jednak czegoś jeszcze trudniejszego, bo rzut Gulleruda zatrzymał jedną ręką. To coś praktycznie niespotykanego w piłce ręcznej na najwyższym poziomie, zwłaszcza tej w męskim wydaniu, gdzie piłka po rzutach regularnie osiąga prędkości przekraczające 100 km/h.
W ostatnich latach w światowym topowym szczypiorniaku był tylko jeden podobny przypadek – w 2020 roku podczas mistrzostw Europy chorwacka bramkarka Tea Pijević zatrzymała w ten sposób w meczu z Holenderkami nie jeden, a dwa rzuty.
O interwencji Wolffa mówi się dziś, że to najlepsza parada trwającego sezonu w Lidze Mistrzów. Cóż, na tworzących po każdej kolejce rozgrywek oficjalne zestawienie TOP 5 interwencji nie zrobiła jednak zbyt dużego wrażenia. Tam umieszczona została dopiero na... 4. miejscu. Niemiec został za to wybrany do drużyny kolejki.