| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet
Rywalizujące z Pogonią Szczecin o mistrzostwo Polski piłkarki GKS Katowice straciły trzy punkty przegrywając w Sosnowcu z Czarnymi. – Gdyby nie decyzje sędziowskie, byłoby 1:1 – tak uważają katowiczanki. Spotkanie zakończone wynikiem 3:0 dla Czarnych prowadziła Angelika Gębka, też z Sosnowca. Przy tej samej sędzi jesienią GKS wygrał z Czarnymi 4:1.
Tym razem sędzia Angelika Gębka miała dużo więcej trudnych sytuacji do oceny niż w Katowicach czy w większości innych meczów Ekstraligi kobiet.
W meczu rewanżowym pierwsza sytuacja, która spowodowała protesty ze strony piłkarek GKS Katowice, zdarzyła się w 17. minucie. Julia Włodarczyk zagrała piłkę z prawej strony w kierunku wychodzącej na wolną pozycję Nicoli Brzęczek, która była na pozycji stykowej – spalonej albo prawie spalonej. Tego nie da się rozstrzygnąć jednoznacznie bez powtórki z kamery ustawionej na wysokości linii początkowej pola karnego.
Podanie nie doszło jednak do Brzęczek, gdyż piłka skozłowała, na mokrej murawie nieco przyspieszyła i minimalnie zmieniła kierunek, po chwili odbiła się od nogi Darii Kurzawy w okolicy uda i kolana tuż przed polem karnym, po czym trafiła ją w rękę już w polu karnym. Kurzawa wybiła piłkę za linię bramkową. Gościnie domagały się rzutu karnego, ale Angelika Gębka wskazała na rzut rożny.
To była prawidłowa decyzja, ponieważ odbicie piłki rękę była ewidentnie przypadkowe, a to jest kluczowe przy ocenie kontaktu piłki z ręką. Ręka była wprawdzie trochę odchylona od ciała, ale zarazem była w pozycji naturalnej dla danej sytuacji. Ponadto zawodniczka mogła być zaskoczona kozłem, kierunkiem lotu piłki i wreszcie odbiciem piłki od nogi, co ponownie zmieniło kierunek poruszania się piłki. W tej sytuacji podyktowanie rzutu karnego byłoby poważnym błędem, który świadczyłby o nieodpowiedniej interpretacji, nieodpowiednim stosowaniu kryteriów oceny kontaktu piłki z ręką i przedkładaniu kryteriów ponad przepis główny, czyli artykuł 12 „Przepisów gry”. Rzut karny byłby więc sprzeczny zarówno z "Przepisami gry", jak i z duchem gry rozumianym jako dobro piłki nożnej, a nie interes jednej czy drugiej drużyny.
W 37. minucie sędzia podyktowała rzut karny dla Czarnych za nieudaną interwencję Dominiki Misztal, która próbując wybić piłkę trafiła butem w kostkę lub okolice ścięgna Achillesa Nikol Kaletki. Kopnięcie nie było mocne, ale mogło być bolesne i było skuteczne, gdyż przerwało akcję ofensywną. Powtórki nie pokazują trafienia dokładnie, ale nie dają też podstaw do podważenie decyzji sędziowskiej.
Najwięcej wątpliwości wzbudza sytuacja z 53. minuty, po której padła bramka na 3:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki wyskoczyły Daria Kurzawa i bramkarka GKS Katowice Kinga Seweryn. Obie były zainteresowane piłką, zderzyły się w wyskoku, ale na podstawie powtórek wideo trudno jednoznacznie stwierdzić, czy błąd popełniła Seweryn, która rzuciła się w kierunku piłki i rywalki, czy ewentualnie to Kurzawa próbując zagrać piłkę w jakiś sposób uderzyła bramkarkę. Po zderzeniu piłka poleciała w kierunku bramki, natomiast Seweryn przewróciła się na murawę. Bez dowodu nie można sędzi zarzucić błędu, a sędzia nie widząc więcej niż zarejestrowały kamery nie mogła anulować gola. Tym bardziej, że w Ekstralidze kobiet nie ma systemu VAR.
Jedyny istotny błąd Angelika Gębka popełniła w 80. minucie, gdy Karlina Miksone została przypadkowo popchnięta przez własną bramkarkę Martynę Małysę i w efekcie przypadkowo uderzyła w twarz Dżesikę Jaszek. Przypadkowość przy ocenie zdarzenia pod kątem potencjalnego faulu nie ma znaczenia – liczy się skutek, dlatego sytuacja powinna zakończyć się podyktowaniem rzutu karnego.
Zgodnie z ogólnym kanonem szkoleniowym, zasadniczo po takich uderzeniach w twarz sędziowie mają pokazywać żółtą kartkę traktując faul jako nierozważny, jednakże w tym szczególnym przypadku nie było to nierozważne użycie ręki w walce o piłkę, lecz raczej nieostrożne użycie ręki dla złapania równowagi po popchnięciu przez inną osobę. To uzasadniałoby odstąpienie od wymierzenia kary indywidualnej.