{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Na tym paliwie Wisła Kraków może dojechać do PKO Ekstraklasy
Mateusz Miga /
W dzisiejszych czasach paliwo nie należy do najtańszych. Trudno tak po prostu wziąć i gdzieś pojechać. Dość niespodziewanie w takich okolicznościach trener Wisły Kraków otrzymuje kolejne dawki paliwa, którym może napędzić swój zespół. I chyba zaczyna rozumieć, jak może z tego korzystać.
👉 Z 10. miejsca do... Ekstraklasy? "Nie można przesadzać z radością"
Syndrom oblężonej twierdzy to jeden z najskuteczniejszych sposób motywacji zespołu sportowego. My kontra oni. Cały świat czekający na nasze potknięcie. OK, może niekoniecznie cały świat od razu. Wystarczy całe miasto, powiat, kraj. To działa, bo trąca dobrze znaną strunę. Tego typu historie są mocno osadzone w naszej historii. My, Polacy dumni jesteśmy z tego, że najlepiej radzimy sobie wtedy, gdy już nikt na nas nie liczy. Lub gdy wszyscy czekają, aż w końcu się pomylimy.
Piłkarscy trenerzy często próbują wytwarzać taki syndrom. Czasem na siłę. Robił to choćby Jerzy Brzęczek jako selekcjoner. O kadrze powstał wtedy film "Niekochani", choć przecież cały kraj wciąż ich kochał za emocje dostarczone podczas Euro 2016. Budowanie tego typu syndromu, gdy nie ma ku temu racjonalnych przesłanek, zazwyczaj nie kończy się dobrze. Nie daje nic pozytywnego. Piłkarze nie rozumieją o co chodzi i nie wpływa to pozytywnie na poziom ich motywacji.
Ale przypadek Wisły Kraków jest dziś zupełnie inny i paliwo samoistnie leje się do baku drużyny prowadzonej przez Alberta Rude. Środowisko skupione wokół krakowskiego klubu ma wszelkie prawo, by czuć, że cała piłkarska Polska źle mu życzy. Z niewiadomych powodów.
Paliwo kapie kap kap…
Szybka dostawa paliwa
– Kibice Wisły Kraków nie są przyjmowani na kolejnych stadionach. Po kolejnych spotkaniach piłkarze Wisły podchodzą pod pusty sektor gości, biją brawo i mają prawo czuć się wkurzeni. To w zasadzie paliwo numer jeden.
– W grudniu zeszłego roku na stadionach Legii Warszawa i Wisły doszło do podobnych zdarzeń, ale kluby zostały ukarane zupełnie inaczej. Legia – tylko karą grzywny w wysokości 40 tysięcy złotych. Wisła – także grzywną, ale też zamknięciem niemal całego stadionu. To zdarzenie scementowało wiślackie środowisko. Z inicjatywy rady seniorów klubu powstał list otwarty klubowych legend, pod którym podpisali się m.in. Adam Nawałka, Paweł Brożek, Arkadiusz Głowacki, Mirosław Szymkowiak czy Antoni Szymanowski.
Kap, kap. To paliwo…
– W ćwierćfinale Pucharu Polski Wisła pokonała Widzew Łódź. Bramka na 1:1 padła po poważnym błędzie sędziego. Łódzki klub zawnioskował o powtórzenie meczu. Absolutnie kabaretowa propozycja niemająca nic wspólnego z przepisami. Nierealna do zrealizowania. Mimo to, część mediów podchwyciła temat. Jakby nie zauważając, że uczestniczy w pokazie cyrkowym.
Kap, kap. Kolejna kropla paliwa.
Albert Rude podjął się szalonego wyzwania, ale mimo to, wygląda na rozsądnego faceta. Popatrzcie, jakie ma argumenty, by motywować zespół.
– Nie chcą nas, nie chcą naszych kibiców. Boją się nas! Boją się naszego powrotu.
– Traktują nas niesprawiedliwie!
– Próbują pomniejszyć nasz największy triumf w ostatnim czasie. A przecież byliśmy w tym meczu lepsi.
Jeden krok do finału
Za miesiąc Wisła Kraków zagra z Piastem Gliwice o awans do finału Pucharu Polski. I po raz pierwszy może skorzystać na tym, że inni kibice bojkotują fanów Białej Gwiazdy. Do Krakowa nie przyjedzie zapewne zorganizowana grupa fanów Piasta. Nie trzeba im oddawać sektora gości ani tworzyć przestrzeni buforowej. Cały stadion mogą wypełnić fani Wisły. A to zapowiedź wręcz kosmicznej atmosfery. Kto był na meczu z Widzewem wie, o czym mówię.
Kap, kap. Bak coraz bardziej pełny.
W centrum tego zamieszania odnajduje się prezes Jarosław Królewski. Jego zachowanie w przestrzeni internetowej jest uciążliwe. Po pokonaniu Widzewa wreszcie znalazł się bardzo blisko swojego idola, Elona Muska (w sensie prawie na orbicie). I z boku wygląda to groźnie. Wisła ma wokół siebie dość wrogów, doszukiwanie się kolejnych spisków nie jest już potrzebne. Ale tylko Królewski wie, ile w jego zachowaniu wyrachowania ale ile faktycznie maniakalnego szaleństwa. Musi uważać, bo nawet jeśli cię nie lubią. Jeśli ciebie się boją. Musisz dać im powód, za co mogą cię na koniec polubić.
Na razie bak jest zatankowany już pod korek. Po dwóch pierwszych tegorocznych meczach obraz drużyny Alberta Rude nie był pozytywny. Dwa kolejne spotkania odmieniły tę optykę. Hiszpański trener jest w trakcie intensywnego kursu polskiej piłki i jej obyczajów. A i dobrze już wie, jakim paliwem może zatankować swój zespół, by ten wskoczył na wyższe obroty i pędził już tak do końca sezonu.