| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
We wtorek PZPN rozpoczął analizę protestu Widzewa Łódź. Łódzki klub domaga się powtórzenia meczu ćwierćfinału Pucharu Polski z Wisłą Kraków.
Mecz półfinału Pucharu Polski między Wisłą Kraków a Widzewem Łódź dostarczył mnóstwa emocji. Łodzianie prowadzili 1:0, ale w doliczonym czasie gry drugiej połowy Wisła doprowadziła do remisu. Bramka Angela Rodado padła w kontrowersyjnych okolicznościach. Po obejrzeniu powtórek nie ma wątpliwości, że nie powinna zostać uznana. Tak się jednak stało. Sędzia Damian Kos, po konsultacji z sędzią VAR i obejrzeniu nagrań ze spornej sytuacji, podtrzymał decyzję z boiska.
W dogrywce zwycięską bramkę zdobyła Wisła i awansowała do półfinału.
Dwa dni po meczu Widzew poinformował, że złożył protest, w którym domaga się… powtórzenia spotkania.
– To nie chodzi o to, że nasz protest jest wymierzony w sędziów, Wisłę czy prezesa Królewskiego. Chodzi o fundamentalne poczucie sprawiedliwości. Tak samo, dlaczego Widzew nie występuje o to, by awansować przy tzw. zielonym stoliku. My chcemy rozstrzygnąć to sportowo – argumentował na antenie "Kanału Sportowego" prezes Widzewa, Michał Rydz.
Jak postanowił tak się stało. Widzew złożył protest, a Wisła odwołanie. Oba dokumenty trafiły już do Komisji ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN, która natychmiast przystąpiła do działania. Komisja liczy 20 osób, a jej przewodniczącym jest Sławomir Pietrzyk. Zarządzono rozpoczęcie głosowania, które zostanie przeprowadzone w trybie on-line. Członkowie komisji mają czas do czwartku, godz. 12:00, by oddać głos w sprawie. Wtedy głosy zostaną policzone i na tej podstawie zapadnie werdykt.
Decyzja nie będzie ostateczna. Obu stronom będzie przysługiwało prawo do odwołania do Najwyższej Komisji Odwoławczej.
Czy Widzew ma szansę na wygranie w tej sprawie? Byłby to precedens. A co więcej, w przepisach PZPN brak zapisów, na które Widzew mógłby się powołać. Pozostaje wytworzenie wrażenia, jakby dopiero ta pomyłka sędziowska całkowicie odmieniła losy piłkarskiego świata.
Sprawa wywołuje wielkie emocje. Nerwy na wodzy z trudem trzyma prezes Wisły, Jarosław Królewski. Za pośrednictwem portalu X.com nawiązał do artykułu Żelisława Żyżyńskiego.
"Jesteś piłkarzem Widzewa. Nie grasz dobrze, lub być może przeciwnik gra lepiej. Kibice przecierają oczy ze zdumienia jak 5 druzyna 1 ligi dominuje Cie w kazdym aspekcie gry przez wiekszosc spotkania (..) Meczu, ktory po ludzku powinienes przegrac i to wieksza liczba goli w regulaminowym czasie. Na koniec piszesz o fairPlay i duchu sportu. Prawda jest inna. Dostałeś zasłuzony tego dnia wp***dol - i jedna decyzja sędziowska tego nie zmieni. Twoj focus powinnien skonczyc sie na tym, aby sedziowie byli pietnowani - nie klub ktory tego dnia byl lepszy" – napisał Królewski (pisownia oryginalna).
W czwartek poznamy decyzję. Każda inna, niż odrzucenie protestu Widzewa będzie ogromną niespodzianką.