| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Tomasz Fornal był jednym z najgorętszych nazwisk na rynku transferowym. Mimo ofert z różnych krajów w kolejnym sezonie zdecydował się ponownie związać z Jastrzębskim Węglem. Dlaczego to zrobił? Jak przeżył porażkę w Pucharze Polski? Między innymi o tym mówi w TVPSPORT.PL.
Sara Kalisz, TVSPORT.PL: – Jak się masz po Pucharze Polski?
Tomasz Fornal: – Szczerze? Słabo. Wiem jednak, że zrobiliśmy co mogliśmy tamtego dnia. Na nic więcej nie było nas stać.
– Ostatnio w Lidze Mistrzów dokonaliście wielkiej rzeczy. Mierzyliście się też z kontuzją Benjamina Toniuttiego. Trudno chyba było spiąć się na kolejny mecz z rzędu o ważną stawkę?
– Wydaje mi się, że rano w dzień meczu widać było, że wszyscy są wykończeni psychicznie. Na przestrzeni kilku dni mieliśmy trzy bardzo ważne spotkania i każde groziło tym, że jak się je przegra, to się odpadnie. Na dwa sety walki starczyło, później było już bardzo trudno.
Inaczej jest, kiedy ma się czas, by przygotować do meczu. Kiedy go nie ma, bardzo trudno jest zaprezentować swojego maksa. Nie chcę mówić na ten temat za dużo, ale mamy sporo problemów zdrowotnych. Nie traktujemy tego jako wymówki, choć to są rzeczy, które na pewno nam nie pomagały.
– Srebro Pucharu Polski jest już waszą klątwą?
– Chyba trochę tak jest. Niestety, Puchar nie był nam dany. Spróbujemy za rok, ale bardzo nam go szkoda. Kiedy dojdzie się do ostatniego etapu i po raz kolejny się przegra, to siedzi to w głowie.
– Co powiedział Marcelo Mendez po tej porażce?
– Rozmawialiśmy tylko w hali, w kółku. Nie chcę mówić, że nas pochwalił, bo przegraliśmy finał i za to nie ma żadnej pochwały. Wydaje mi się jednak, że był zadowolony z tego, że charakterologicznie zachowywaliśmy się na wojsku. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, lecz to było za mało. Liczba ważnych meczów się nasiliła, za dużo było stresu, adrenaliny, emocji. Organizm źle regeneruje się po takich starciach, trudno zasnąć. W kilku akcjach moglibyśmy lepiej zagrać, ale łatwo się tak mówi, kiedy mecz się skończy. Zostawiliśmy na parkiecie zdrowie. Aluron CMC Warta Zawiercie było jednak lepsze.
– W ostatnim czasie zdecydowałeś się na ważny ruch. Przedłużyłeś kontrakt z Jastrzębskim Węglem. Niektórzy powiedzieliby, że teraz przeżywasz swój peak, powinieneś wyjechać. Czemu zostajesz w Polsce?
– Przede wszystkim bardzo dobrze mi się tu żyje, trenuje. Lubię halę, ludzi, którzy mnie otaczają i wiem, że jestem tutaj szanowany. Gram w najlepszej lidze świata, więc jedyne, czego mógłbym szukać, to większe pieniądze z krajów bardziej egzotycznych, gdzie siatkówka jest na nieco niższym poziomie. Wydaje mi się jednak, że to nie jest jeszcze odpowiedni czas, by iść za pieniędzmi. W polskiej lidze pod względem finansowym nie jest źle. Mam wrażenie, że z roku na rok kontrakty rosną. Nie widzę więc znaczących czynników, które mogłyby zmienić moją decyzję tym bardziej, że wiem, jak wymagająca może być PlusLiga. W każdym meczu trzeba dać z siebie sto procent, bo w przeciwnym razie można przegrać. Dzięki temu pamiętam, że moja głowa nie może być na 50 procent. To sprawia, że jestem lepszym siatkarzem.
– Jaka była najbardziej egzotyczna oferta, którą dostałeś?
– Z tego, co mówił mi menedżer, zainteresowanie mną było między innymi w Japonii. Bardzo mocno "walczył" o mnie z kolei klub z Turcji. Po rozmowach z moim agentem doszliśmy jednak do wniosku, że na wyjazd na drugi koniec świata jest dla mnie trochę za wcześnie. W końcu niezmiennie jestem młodym, perspektywicznym zawodnikiem (śmiech). Na wszystko przyjdzie jeszcze czas.
Ważnym czynnikiem była też kwestia gry w Lidze Mistrzów. Zależy mi nadal, by w niej grać, bo triumf w niej to moje marzenie. Poza tym to doskonały poligon do nauki, taka "mini kadra" przez to, że występujemy na polu międzynarodowym.
– Czym kusi Japonia?
– Rozmawiałem o tym z Bartoszem Kurkiem. Mówił mi, że pod względem życia jest to rewelacja. Bartek bardzo mocno zachwalał zarówno ludzi, jedzenie, kulturę, miasta i ogólnie cały kraj. Ważnym czynnikiem przemawiającym za Japonią są również pieniądze. Nie wiem, czy dysponują nimi wszystkie kluby, ale na pewno są takie, które imponują stawkami za dwóch obcokrajowców w drużynie. Nie można jednak się czarować – tamtejsza liga nie jest tak mocna, jak polska czy włoska.
– Norbert Huber mówił mi, że przy przedłużaniu kontraktu z Jastrzębskim Węglem bardzo ważny był dla niego czynnik ludzki. Jak mniemam, byłeś jedną z osób, na które środkowy patrzył podejmując decyzję. Jak duże znaczenie miało dla ciebie to, z kim będziesz grał w klubie?
– Nie podam ci nazwisk, ale zdradzę, że w momencie, w którym podpisywałem kontrakt, byliśmy na łączach z kilkoma osobami, które też miały propozycje na kolejny rok. Nie chcę mówić, że wspólnie zdecydowaliśmy, bo tego tak ująć nie można, ale chcieliśmy stworzyć razem fajną drużynę, która będzie mocna. Byliśmy na łączach cały czas, śledząc, jak wygląda nasza sytuacja. Kiedy i oni dostali finalne oferty, stwierdziliśmy, że wchodzimy w to.
– Czujesz jakąkolwiek presję związaną z tym, że w Lidze Mistrzów zostaliście jedynym polskim przedstawicielem?
– Nie, zresztą nie widziałem, żeby powstało wiele artykułów w czasie, gdy graliśmy ćwierćfinał z Piacenzą. Nie czuję więc żadnej dodatkowej presji związanej z tym, że jesteśmy ostatnim polskim klubem. Na pewno będziemy chcieli obronić tytuł dla Polski i zrobimy wszystko, żeby awansować, a następnie w finale wygrać Ligę Mistrzów. Do tego z jednej strony długa droga, a z drugiej najważniejsze rozstrzygnięcia już zaraz.
– Czy na Pucharze Polski była okazja do rozmowy z Nikolą Grbiciem?
– Rozmawialiśmy chwilę po półfinale. Nie padło jednak nic konkretnego.
– Powiedział ci, żebyś na siebie uważał, bo kontuzji wiele?
– Fakt, problemów było mnóstwo. Widziałem, że za niedługo na parkiet wróci Aleksander Śliwka, ale mimo to kłopotów wśród pozostałych kadrowiczów nie było mało. Trzeba mieć to z tyłu głowy. Z drugiej strony do kadry jeszcze sporo czasu. Sądzę, że większość tych osób się wykuruje i będzie w stanie gotowości na reprezentację. Nie zmienia to faktu, że trener na pewno o tym myśli.
Czytaj również:
– Wygrana w Pucharze i kontrakt na dwa lata. Znamy przyszłość Polaka
– Nadchodzi zmiana trenera w siatkarskiej ekstraklasie. Szansę dostanie Polak
– Zdobywca Pucharu Polski zainteresowany Leonem. "Nie sposób o nim nie rozmawiać"