| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Industria Kielce poleciała do Danii na ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów z Aalborgiem bez kilku podstawowych zawodników i przez wielu była skazywana na porażkę. Mistrzowie Polski zagrali jednak koncertowo i byli bliscy zwycięstwa. Plany pokrzyżowała im czerwona kartka, po której gospodarze odrobili straty, a następnie wyszli na prowadzenie. Mecz zakończył się jednak wynikiem 35:35, bo kielczanie wyszarpali remis na 23 sekundy przed końcem meczu. To dało im ostatecznie 4. miejsce w tabeli grupy A. W czwartek Industria pozna rywala w fazie play-off.
Andreas Wolff, Arciom Karaliok, Hassan Kaddah, Tomasz Gębala, Nicolas Tournat i Szymon Sićko – to lista zawodników, którzy nie polecieli do Danii. Wolff dostał wolne od sztabu szkoleniowego, a pozostali borykają się z problemami zdrowotnymi. Wobec tego trudno było mieć wygórowane oczekiwania co do ostatniego meczu w fazie grupowej LM. A jednak kielczanie, którzy mieli już pewny awans do fazy play-off, walczyli o korzystny wynik do ostatnich sekund.
Początek zupełnie na to nie wskazywał. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 3:0, później 5:1, a prym wśród nich wiódł Mads Hoxer. Mistrzowie Polski szybko się otrząsnęli, a sygnał do ataku dali: Alex Dujshebaev i Igor Karacić. Po 10 minutach Industria po raz pierwszy objęła prowadzenie, a zdenerwowany trener Aalborga, Stefan Madsen, poprosił o czas. To jednak za bardzo nie pomogło, bo szczypiorniści z Polski grali koncertowo, dzięki czemu na przerwę schodzili prowadząc 18:15. Idealnym podsumowaniem pierwszej połowy była akcja Dylana Nahi, który niemal równo z syreną końcową popisał się rzutem z ok. 10 metrów, czym ośmieszył obronę gospodarzy.
Drugą połowę lepiej zaczęli kielczanie, ale gospodarze dosyć szybko zaczęli odrabiać straty. W ich szeregach brylował Aleks Vlah, na którego trudno było znaleźć sposób. Po serii trafień drużyny z Aalborga przewaga Industrii zmalała do dwóch bramek (22:20). Później mieliśmy do czynienia z radosnym szczypiorniakiem w wykonaniu obu drużyn i na ok. 10 minut przed końcem tablica wskazywała wynik 30:27 dla Industrii.
Wtedy zaczęły się dziać rzeczy, które trudno wytłumaczyć. Najpierw doszło do dużego zamieszania przy ławce rezerwowych Polaków, gdy przy zmianie Arkadiusz Moryto za szybko wbiegł na parkiet i został ukarany na 2 minuty. Kilkadziesiąt sekund później Szymon Wiaderny sfaulował jednego z zawodników gospodarzy i znów Industria grała w osłabieniu. Następnie jeden z liderów drużyny z Kielc, Dylan Nahi, bezpardonowo zaatakował rywala wpadając na niego od tyłu, za co zobaczył czerwoną kartkę. Francuz z konieczności grał jako obrotowy, a od tej pory kielczanie nie mieli ani jednego zawodnika, który ewentualnie mógłby grać na tej pozycji.
Szczypiorniści z Aalborga znów odrobili straty i wyszli na jednobramkowe prowadzenie, ale dzielnie walczący kielczanie nie pozwolili im odskoczyć. Na 23 sekund przed końcem spotkania gospodarze wygrywali 35:34, ale Daniel Dujshebaev doprowadził do remisu! Wicemistrzowie Danii mieli piłkę meczową w postaci rzutu wolnego Thomasa Arnoldsena, ale Sandro Mestrić popisał się kapitalną interwencją i mecz zakończył się wynikiem 35:35.
Z jednej strony radość, bo ekipa z Kielc była skazywana na porażkę. Z drugiej – niedosyt, gdyż tak niewiele brakowało do zwycięstwa. Na pewno jednak nikt zawodnikom Tałanta Dujszebajewa determinacji odebrać nie może.
Industria ostatecznie zajęła 4. miejsce w tabeli grupy A. W czwartek kielczanie poznają rywala w fazie play-off, a będzie nim 5. zespół grupy B – duński GOG Handbold lub francuski Montpellier HB.
Liga Mistrzów, grupa A, 14. kolejka:
Aalborg Handbold – Industria Kielce 35:35 (15:18)
Najwięcej goli: dla Aalborga – Mads Hoxer 12, Aleks Vlah 6, Thomas Arnoldsen 5; dla Industrii – Alex Dujshebaev 7, Dylan Nahi 6, Benoit Kounkoud, Igor Karacić i Daniel Dujshebaev – po 5
Pozostałe wyniki środowych meczów grupy A Ligi Mistrzów:
THW Kiel – RK Zagrzeb 33:22
Kolstad – Eurofarm Pelister 34:27
PSG – Pick Szeged 37:33