Marek Kania i Karolina Bosiek zajęli jedenastą pozycje w mistrzostwach świata w wieloboju sprinterskim w niemieckim Inzell. Złote medale wywalczyli Chińczyk Zhongyan Ning i Japonka Miho Takagi.
Z czterech startów – dwóch na 500 m i dwóch na 1000 m – Kania najlepiej spisał się w czwartek na krótszym dystansie, zajmując drugą lokatę. Na 1000 m uzyskał 15. wynik, co przełożyło się na piąte miejsce na półmetku wielobojowych zmagań. W piątek wypadł gorzej: był szósty na 500 m i dopiero 20. na 1000 m.
O jedną pozycję w klasyfikacji wielobojowej – z 18. na 17. – awansował natomiast drugi z reprezentantów Polski, Piotr Michalski.
Polki również zostały sklasyfikowane w drugiej dziesiątce: 11. była Karolina Bosiek, 14. Martyna Baran i 16. Iga Wojtasik. W piątek Baran poprawiła rekordy życiowe na obu dystansach, a Wojtasik - na 1000 m.
Biało-czerwonych wspierał Damian Żurek, który dzień przed rozpoczęciem mistrzostw w Inzell upadł na treningu i mocno się poturbował.
– Bardzo żałuję, bo przecież mam dobry sezon, w którym zdobyłem indywidualny medal mistrzostw świata na dystansach (brązowy na 500 m). W Inzell te bandy są bardzo niebezpieczne, a kilka lat temu, gdy wywróciło się dwóch Holendrów, to jeden niestety porusza się dziś na wózku inwalidzkim. Zresztą dzień przed moim upadkiem wywrócił się także typowany do medalu Japończyk i też musiał wycofać się z imprezy. Dopiero po powrocie do Polski okaże się, jak poważny jest to uraz, ale mam nadzieję, że obejdzie się bez operacji – powiedział Żurek, cytowany w komunikacie PZŁS.
W sobotę i niedzielę odbędą się w Inzell mistrzostwa świata w wieloboju. Kobiety będą rywalizować na 500, 1500, 3000 i 5000 m, a mężczyźni na 500, 1500, 5000 i 10 000 m.