Anthony Joshua pokonał w walce wieczoru gali w Rijadzie Francisa Ngannou przez nokaut w drugiej rundzie. To był fantastyczny występ brytyjskiego pięściarza, który błyskawicznie rozstrzygnął losy rywalizacji na swoją korzyść.
Gala w Rijadzie na papierze prezentowała się naprawdę wyśmienicie. Walka wieczoru z udziałem Anthony'ego Joshui i Francisa Ngannou to jedno, ale pozostałe pojedynki również mogły robić wrażenie. Szczególnie te dwa, których stawką były pasy mistrzowskie.
Zanim dotarliśmy do "dania głównego" Rey Vargas zremisował z Nickiem Ballem niejednogłośną decyzją sędziów w walce o tytuł mistrza świata WBC w wadze piórkowej. Chwilę później emocjonującą batalię na pełnym dystansie stoczyli Zhilei Zhang i Joseph Parker. Nowozelandczyk wygrał przez większościową decyzję arbitrów i został nowym czempionem WBO w kategorii ciężkiej.
Walka wieczoru potrwała za to tylko dwie rundy! Anthony Joshua od początku pojedynku miał inicjatywę, udało mu się posłać Ngannou na deski już w pierwszych trzech minutach, kładąc byłego mistrza UFC prawym prostym.
W drugiej rundzie sytuacja się powtórzyła, ale Kameruńczyk zdołał raz jeszcze wstać... tylko po to, by błyskawicznie po liczeniu paść nieprzytomnym na deski. Brytyjczyk popisał się spektakularnym nokautem, wyprowadzając potężny prawy! Nie było już kolejnego liczenia. "Predator" otrzymał brutalną lekcję boksu.