Mark Coleman, były znakomity zapaśnik oraz ikona UFC, leży w szpitalu w stanie ciężkim po tym, gdy doznał poważnego poparzenia w pożarze domu rodziców. 59-latek w bohaterski sposób uratował ich życie.
Według doniesień essentiallysports.com, Coleman spał w domu rodziców w Fremont w Ohio, gdy obudził go jego pies alarmujący, że dom się pali. Pożar miał rozpocząć się w kuchni. Amerykanin natychmiast ocenił zagrożenie i zaczął wynosić członków rodziny.
Wrócił jeszcze po ukochanego psa, ale nie był już w stanie go uratować. Wicemistrz świata z 1991 roku w zapasach w stylu wolnym sam nie był już w stanie się wydostać i wynieśli go strażacy.
Natychmiast przetransportowano go helikopterem do szpitala. Siedem zastępów straży pożarnej stłumiło ogień, ale psa nie udało się już uratować.
Coleman ostatnią walkę w UFC stoczył w 2010 roku przeciwko innej ikonie, Randy'emu Couture'owi. Po zakończeniu kariery został trenerem, m.in. Matta Browna z wagi półśredniej UFC.