| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech i Warta zmierzą się po raz kolejny w ekstraklasowych derbach Poznania. W ostatnich latach wszystkie takie mecze kończyły się zwycięstwem Kolejorza, ale teraz znajduje się on w sporym kryzysie. – Przy tym, jak wygląda obecna forma Lecha, wyczuwam niespodziankę – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Waldemar Przysiuda, były piłkarz związany z poznańskimi zespołami.
Jest decyzja! Szymon Marciniak poprowadzi kolejny szlagier!
Waldemar Przysiuda (ur. 1973) zadebiutował w Ekstraklasie w barwach Lecha wiosną 1994 roku. Półtora roku później odszedł do Warty, gdzie spędził sezon, a następnie powrócił jeszcze na jedną rundę. W latach 2001-2002 znów występował w Kolejorzu. Koszulkę Lecha zakłada po dziś dzień w meczach oldbojów. Z Wartą natomiast rozstał się definitywnie w 2012 roku, gdy był pierwszym trenerem przez... 11 dni.
Jakub Ptak, TVPSPORT.PL: – Z którym poznańskim klubem po zakończeniu kariery bardziej się pan utożsamia?
Waldemar Przysiuda: – Więcej sentymentu mam mimo wszystko do Lecha, ale Wartę również darzę wielką sympatią. Dużo się tam nauczyłem. Bliżej mi jednak do Lecha, tym bardziej, że trafiłem tam wcześniej.
– Wielu piłkarzy grało i w Lechu, i w Warcie, ale niewielu tak jak pan, miało aż trzy podejścia do obu zespołów, i to w różnych rolach.
– Tak się jakoś złożyło. W Lechu zacząłem grać jako 21-latek w 1994 roku. Nie ukrywam, że trafiłem tam na bardzo mocną ekipę. Minęło pół roku od zdobycia tytułu mistrzowskiego, a bodaj ośmiu zawodników znajdowało się w zainteresowaniu selekcjonera reprezentacji. Ja nie miałem dużego doświadczenia, ale dostawałem dużo szans. Kadra była coraz bardziej odmładzana, a ja czułem, że wreszcie odpalę i udźwignę odpowiedzialność na własnych barkach.
– Dlaczego więc nagle wylądował pan w Warcie?
– To był trudny temat. Nie zostałem uwzględniony w składzie na przedsezonowy obóz we Francji. Byłem w szoku, bo wcześniej przez miesiąc normalnie przygotowywałem się do sezonu. Nadeszła oferta z Warty, od trenera Krzysztofa Pawlaka. Czułem się rozczarowany sytuacją w Lechu, a bardzo zależało mi na grze. W dodatku w Warcie mogłem odrobić wojsko, ale tam… kompletnie zapomniano o tej sprawie. Dopiero po jakimś czasie, w Huraganie Pobiedziska, udało się wypełnić ten obowiązek.
– Z Wartą też przytrafił się panu szokujący spadek do trzeciej ligi.
– Brakowało pieniążków, podobnie jak w Lechu. Coś w Poznaniu upadało, bo w tym samym czasie Olimpia wycofywała się z piłkarskiej mapy Polski. W Warcie mieliśmy naprawdę dobry zespół, który dopiero co był w Ekstraklasie. Grałem z Arkiem Onyszko, Maćkiem Żurawskim, Arkiem Kaliszanem czy Arkiem Miklosikiem. No i trener Pawlak, który osobiście się po mnie zgłosił, był autorytetem. Zagrał na dwóch mundialach, miał znakomity warsztat trenerski. Liczyłem, że awansujemy do Ekstraklasy, a wyszło zupełnie odwrotnie.
Potem, gdy wróciłem do Lecha w 2001 roku, wywalczyliśmy ten awans, więc ostatecznie bilans wyszedł mi na zero. To był naprawdę wspaniały czas. Za pierwszym razem w Lechu grałem z legendami, a za drugim tę legendę współtworzyłem razem z kolegami. Dopingował nas pełny stadion, a awans do Ekstraklasy świętowaliśmy niczym mistrzostwo.
– Skoro rozmawiamy przed meczem Lech – Warta, nie mogę nie zapytać o wspomnienia związane z derbową rywalizacją.
– Dla mnie to było wielkie wydarzenie. W moich premierowych derbach wiosną 1994 roku strzeliłem gola, i to nie byle komu, bo ikonie Lecha – Zbigniewowi Pleśnierowiczowi. Byłem z siebie niesamowicie dumny, bo to była też moja pierwsza bramka dla Kolejorza. Do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa. Roman Frydryszak zdołał wcześniej trafić na wagę remisu.
– Jak pan, jako były napastnik, diagnozuje obecne problemy Lecha ze skutecznością? Na gola w Poznaniu czekają już prawie 500 minut.
– Myślę, że Lech prezentuje taki futbol, jaki preferuje trener Rumak. Drużyna bardziej koncentruje się na zachowaniu czystego konta, a jeśli się uda coś strzelić, to będzie dobrze – takie typowe granie na 0:0 lub 1:0. Zdecydowanie za mało w Lechu jest teraz ofensywy. Brakuje pomysłu, choć przecież ma dobrych napastników.
– Czy zatrudnienie Mariusza Rumaka było dobrą decyzją?
– Po dwóch pierwszych spotkaniach każdy powiedziałby, że tak. Później coś się zepsuło, ale tak naprawdę od początku były jakieś problemy. Na inaugurację rundy wygraliśmy z Zagłębiem 2:0. Każdy powie, że drużyny rozlicza się z wyników, no ale Lech zagrał wtedy słabo, a Zagłębie jeszcze słabiej. Gra na pewno nie jest taka, jak byśmy sobie tego życzyli. Z ostateczną oceną Rumaka jednak póki co wstrzymałbym się.
– Oceniać już za to można na pewno pracę Dawida Szulczka w Warcie.
– To znakomity trener, ale jak na razie jednej drużyny. Jest bardzo opanowany, wie co mówi i co robi. Brakuje mu tylko weryfikacji w innym otoczeniu. Zazwyczaj szkoleniowcy budują swoje nazwisko w zespołach z dolnych rejonów tabeli. Rozliczani są z utrzymania w lidze i to Szulczkowi się udaje w Warcie. Chciałbym zobaczyć go w drużynie, która bije się o najwyższe miejsca.
– Kto przełamie w piątek złą serię – Lech wreszcie zacznie zdobywać bramki, czy Warta zdobędzie punkty w derbach?
– Oglądałem mecz Warty z ŁKS-em i uważam, że mimo porażki była ona lepszym zespołem. Przy tym, jak wygląda obecna forma Lecha, wyczuwam niespodziankę.
– W przeszłości i w Lechu, i w Warcie grało wielu piłkarzy pochodzących z całej Wielkopolski. Teraz te proporcje są przechylone bardziej w drugą stronę. Jak pan myśli, dlaczego?
– Myślę, że to efekt presji wyniku. Lech musi wygrywać dzisiaj. Skauci chętniej szukają zawodników zagranicznych, a jak wychyli się ktoś z wychowanków, to szybko jest promowany i sprzedawany. Dziwię się, że mało zwraca się uwagę na niższe ligi. Kiedyś czołowe kluby uważniej obserwowały piłkarzy na trzecim, nawet czwartym poziomie. W wieku 17 lat, grając w trzeciej lidze, już byłem uważnie obserwowany. Taki Jacek Dembiński jako 22-latek wciąż był w Polonii Poznań, a mimo to Teodor Napierała zdołał go wypatrzyć.
– Dalej jest pan aktywny przy futbolu?
– Grywam w drużynie oldbojów Lecha, a od 14 lat prowadzę we Wrześni szkółkę piłkarską pod własnym nazwiskiem. Pracowałem też przez pewien czas z seniorami. Byłem asystentem trenera Czesława Owczarka w Warcie, gdy grała ona w 1. lidze. Wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę, zmontowaliśmy fajną ekipę i nagle pan Pyżalski zwolnił wszystkich – od sprzątaczki po dyrektora sportowego. Mnie też, choć przez chwilę byłem pierwszym trenerem. Co z tego, skoro… nie zdążyłem nawet poprowadzić treningu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1024 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.