{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Fatalna passa beniaminka. Pół roku bez zwycięstwa…
Jakub Kłyszejko /
Tylko zdecydowanie najsłabsze Zagłębie Sosnowiec dotychczas zgromadziło na koncie mniej domowych punktów niż Polonia Warszawa. Czarne Koszule ostatni raz wygrały u siebie… 26 września. Zespół trenera Rafała Smalca po dwóch golach z rzutów karnych pokonał Podbeskidzie. Na drugie zwycięstwo będzie musiał poczekać przynajmniej do 8 kwietnia. Wtedy zagra u siebie z Resovią.
Odrzucił Arabię dla Polski. "Pojawiły się oferty z kosmicznymi pieniędzmi"
Z kolejki na kolejkę beniaminek niebezpiecznie osuwał się w ligowej tabeli. Przed 24. serią gier znajdował się w strefie spadkowej. Polonia ma sporo… szczęścia, bo Zagłębie jedną nogą jest już w drugiej lidze i tym samym pozostają już tylko dwie spadkowe pozycje. Na ten moment w walkę o ligowy byt mocno zaangażowane są dwie drużyny z Rzeszowa i wydaje się, że to właśnie starcia ze Stalą i Resovią mogą okazać się kluczowe.
Po dwóch kwadransach meczu ze spadkowiczem wydawało się, że kibice przy Konwiktorskiej znów będą mieć sporo powodów do narzekań. Gospodarze kompletnie przespali 30 minut i zasłużenie przegrywali 0:1. W tym czasie nie byli w stanie stworzyć nawet najmniejszego zagrożenia pod bramką Krzysztofa Kamińskiego. Z biegiem czasu miejscowi otrząsnęli się po fatalnym początku i zeszli do szatni z remisowym rezultatem.
W drugiej połowie świetny tego dnia Jan Majsterek do asysty dołożył przepiękną bramkę. Dla młodego defensora było to premierowe trafienie w barwach Polonii. W drugiej połowie goście z Płocka nie prezentowali się tak dobrze i wydawało się, że Polonia jest na dobrej drodze, aby wreszcie sięgnąć po trzy punkty. Zespół trenera Smalca kontrolował spotkanie i… stracił gola na 2:2. W 84.minucie Dawid Kocyła powinien zapewnić zwycięstwo gościom, ale chyba tylko sam napastnik Wisły wie, dlaczego nie trafił do siatki.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem, ale w tym spotkaniu punkt nie urządzał nikogo. Wisła przed przerwą na kadrę może wypaść ze strefy barażowej, a Polonia wrócić do strefy spadkowej…
– Weszliśmy dobrze w mecz, chcieliśmy grać potem o pełną pulę. Mieliśmy dwie piłki meczowe, ale czasami tak w piłce jest, że nie wpada. Brakuje nam wyrachowania w kluczowych momentach. Kolejny raz coś takiego się nam przydarza – powiedział trener gości Dariusz Żuraw.
Polonia zagrała niezłe spotkanie, ale fakty są takie, że ma na koncie jedno zwycięstwo w… dwunastu domowych meczach w Fortuna 1.lidze. – Duża szkoda, że nie zgarnęliśmy pełnej puli. Byliśmy bardzo blisko. Pokazaliśmy dobre fragmenty gry, stworzyliśmy sytuacje, ale mogliśmy pokusić się o lepsze rozwiązania. Tak się dzieje w piłce nożnej, że pojawiają się kontrowersje, ale one potem decydują o wynikach meczów. Morale i atmosfera w drużynie są bardzo dobre. W ostatnich spotkaniach pokazujemy walkę, chcemy dopadać przeciwnika i wygrywać. W piłce potrzebne jest szczęście. Ono jest teraz z boku i musimy zrobić wszystko, żeby było z nami. Nie dociągniemy ligi, tylko remisując – dodał Rafał Smalec.
Szkoleniowiec Polonii odniósł się też do kontrowersji przy bramce dla Wisły na 2:2. Jego zdaniem trafienie nie powinno zostać uznane.
– Przy bramce na 2:2 było ewidentne zagranie ręką. Sędzia ma zawsze dowolność podjęcia decyzji. Zawsze decydują interpretacje, przepisy nie są jasne. Straciliśmy dwa gole po zagraniach ręką. Sędziowie mają na to przyzwolenie, sami sobie je dali. Tydzień temu były kontrowersje, dzisiaj również – odpowiedział na pytanie TVPSPORT.PL wyraźnie rozżalony trener Smalec.