Kolejny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich dobiega końca. Już w najbliższy weekend najlepsi zawodnicy i zawodniczki zakończą bieżącą kampanię w słoweńskiej Planicy. Jak się jednak okazuje, rywalizacji pań towarzyszą niemałe kontrowersje.
Dopiero pierwszy raz w historii Pucharu Świata pań zakończą one sezon w Planicy. Z pewnością wszyscy oczekiwali wielkiego święta tej dyscypliny u kobiet, a tymczasem wyszła z tego duża afera. O co poszło?
Panowie tradycyjnie już będą rywalizować na słynnej Letalnicy (HS240), gdzie po raz kolejny będą mogli popisać się efektownymi lotami. Skoczkiniom natomiast tę przyjemność odebrano. Działacze FIS zdecydowali, że panie wystartują na normalnym obiekcie HS102.
Ta decyzja nie spodobała się zawodniczkom, które otwarcie postanowiły wyrazić swój sprzeciw. W Planicy zabraknie z tego powodu rekordzistki świata w długości lotu Silje Opseth oraz tegorocznej zwyciężczyni cyklu Raw Air Eirin Marii Kvandal. Norweżki zgodnie uznały zachowanie włodarzy FIS za bezsensowne i niesprawiedliwe.
– W ogóle nas nie doceniają (...) Chłopcy mogą pojechać na loty i cieszyć się z najlepszych rzeczy na świecie. Zawodniczki mają zaś rywalizować na małym obiekcie. Jestem naprawdę rozczarowana – powiedziała Opseth w rozmowie z z portalem delo.si.
Przypomnijmy, że tegoroczną triumfatorką Pucharu Świata pań została Słowenka Niki Prevc. To właśnie przed własnymi kibicami odbędzie się uroczyste wręczenie jej Kryształowej Kuli.