22 mar 2024 | Tenis

Nie warunki czy nawierzchnia. To najbardziej różni Indian Wells i Miami

Turnieje w Indian Wells i w Miami odbywają się jeden za drugim, ale rywalizacja w nich jest zgoła odmienna (fot. Getty)

W historii udało się tego dokonać łącznie 11 tenisistkom oraz tenisistom. Nie ma przypadku w tym, że wygranie tego samego roku turniejów w Indian Wells oraz w Miami należy do zadań z gatunku bardzo trudnych. Często mówi się, że wpływają na to zgoła odmienne warunki panujące w tych miastach czy inne nawierzchnie. Tymczasem największe gwiazdy mają nieco odmienne zdanie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ogromne wyróżnienie dla Igi Świątek. Jej imieniem nazwano... zegarek!

Końcowy triumf w imprezie rozgrywanej w Indian Wells od zawsze sam w sobie był uznawany za wielkie osiągnięcie, w końcu to turniej ale mimo wszystko zwycięzcę oceniano także przez pryzmat tego, jak później poradził sobie w Miami. To właśnie dlatego na Florydzie oczy wszystkich są skierowane na Igę Świątek oraz Carlosa Alcaraza, którzy okazali się najlepsi w pierwszej części "Sunshine Double" i teraz będą mieli okazję zaprezentować, jak sobie radzą ze zmianą warunków, a zarazem zapisać się do nielicznego grona śmiałków z dubletem.

Polce udało się to już w 2022 roku – w obecnym sezonie ma szansę stać się drugą kobietą w historii, po Steffi Graf, która skompletuje "Sunshine Double" po raz drugi w karierze. Tymczasem Hiszpan walczy o to, aby wygrać jednego roku zarówno w Indian Wells oraz w Miami jako pierwszy gracz od 2017 roku (wówczas dokonał tego Roger Federer).

Co w takim razie powoduje, że wygranie dwóch turniejów z rzędu jest uznawane za tak wielkie osiągnięcie? Niewiele jest imprez rozgrywanych po sobie, które można porównać do wydarzeń odbywających się w Kalifornii i na Florydzie. Indian Wells oraz Miami dzieli osiem godzin lotu samolotem, co oznacza także przekroczenie trzech stref czasowych. Wśród zawodników mówi się, że nawet turnieje w Madrycie i Rzymie, które są rozgrywane po sobie, a różnica wysokości pomiędzy tymi miastami wynosi ponad 600 metrów, nie są dla nich aż tak wymagające. Spotykana tam różnica w odbijaniu się piłeczki jest niczym w porównaniu z kontrastem między pustynnym klimatem południowej Kalifornii, a ogromnym upałem i dużą wilgocią, która cechuje południe Florydy. To w połączeniu z różnicą w szybkości nawierzchni – w Indian Wells kort jest szorstki i przez to bardzo wolny, a w Miami gra się płynniej i szybciej – od zawsze było uznawane za powody, dla których zaprezentowanie się z bardzo dobrej strony w obu tych destynacjach było bardzo trudne.

Tymczasem tenisiści oraz tenisistki w 2024 roku zwracają uwagę na inny aspekt, który ich zdaniem ma największe znaczenie. Mowa o piłeczkach, którymi gra się w Indian Wells i Miami. Są to dwa odmienne modele, które zupełnie inaczej zachowują się po kontakcie z rakietą. – Szczerze mówiąc to część, która może mieć na nas największy wpływ. Nawet większy, niż sama zmiana kortu – powiedział Taylor Fritz cytowany przez tennis.com. W Indian Wells rywalizowano piłeczkami firmy Penn, które zdecydowanie nie przypadły do gustu tenisistom. Chociażby Stan Wawrinka w mediach społecznościowych dawał wyraz swojego niezadowolenia z powodu tego, jak szybko się one zużywają. W Miami stosowane są piłki Dunlop, które są oficjalnymi piłeczkami rozgrywek. – To są różne piłki, więc to jak porównywanie dnia i nocy. Dlatego jakiekolwiek porównanie Indian Wells oraz Miami jest po prostu niemożliwe – kontynuował.

To nie pierwszy raz, kiedy gracze wyraźnie nie są zadowoleni z ciągłych zmian piłek. Poza Fritzem głos w tej sprawie zabrała także Emma Raducanu, która po kontuzji nadgarstka jest szczególnie narażona na problemy z tym związane. W 2022 roku swoje niezadowolenie wyraziła Świątek – wynikało ono z tego, że US Open pozostawało jedynym turniejem wielkoszlemowym, w którym kobiety grały innymi piłkami niż mężczyźni. Wpływ Polki był na tyle duży, że w poprzednim sezonie korzystano już z tego samego rodzaju piłeczek. Nic jednak nie zapowiada, aby organizatorzy turniejów tak po prostu poszli na rękę graczom. Wszystko ze względu na fakt, że mają oni prawo do negocjowania własnych umów z producentami piłek. Wydaje się, że wyłącznie diametralna zmiana polityki WTA oraz ATP może wpłynąć na poprawę sytuacji, która wyraźnie nie podoba się tenisistkom i tenisistom.

Iga Świątek zmagania w turnieju WTA 1000 w Miami ma rozpocząć w nocy z piątku na sobotę. Jej mecz z Camilą Giorgi stoi jednak pod znakiem zapytania z powodu prognoz, które zapowiadają opady deszczu na Florydzie. Relacja na TVPSPORT.PL.