Reprezentacja Polski awansowała na Euro 2024 (transmisje w TVP)! W finałowym spotkaniu ścieżki barażowej drużyna trenera Michała Probierza wygrała po serii rzutów karnych w Cardiff z Walią 5:4. Po 120 minutach walki było 0:0.
Trener Michał Probierz nie zamierzał kombinować z wyjściową "jedenastką". Postawił na tych samych zawodników, co w spotkaniu z Estonią. Jeżeli chodzi o mecze reprezentacji Polski, taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz od... Euro 2016. W kolejnych ośmiu latach nasza kadra nigdy dwa razy z rzędu nie wystąpiła dokładnie w takim samym zestawieniu.
W zespole Walijczyków nastąpiła jedna zmiana. Na ławce rezerwowych usiadł napastnik David Brooks. W jego miejsce pojawił się Kieffer Moure. Trener Robert Page wysłał jasny sygnał, że liczy na warunki fizyczne atakującego Ipswich Town. Doświadczony zawodnik ma 196 centymetrów wzrostu.
Pierwsze minuty były dokładnie takie, jak mogliśmy się spodziewać. Żaden z zespołów nie był w stanie przejąć inicjatywy. Polacy byli zmuszeni do ataku pozycyjnego, Walijczycy czekali na swoje szanse. Pierwszy strzał już po... rozpoczęciu gry oddał Jakub Piotrowski, ale na kolejne zagrożenie pod bramką gospodarzy czekaliśmy aż do 12.minuty. Kapitalnie w pole karne dośrodkował Przemysław Frankowski, jednak Karol Świderski nie zdążył dojść do piłki.
Pierwszą groźną okazję Walia miała w 17. minucie. Polska defensywa miała problem przy rzucie rożnym, a Kieffer Moore nieznacznie się pomylił. Rosły napastnik wygrał pojedynek z Piotrowskim.
Od początku bardzo aktywny był Nicola Zalewski. W 22. minucie piłkarz Romy najpierw świetnie odebrał piłkę, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i oddał strzał. Szkoda, że nie zdecydował się na uderzenie kilka sekund wcześniej. Wtedy w okolicach 20. metra było znacznie więcej miejsca.
Po dwóch kwadransach na duże pochwały zasłużył Przemysław Frankowski. Zawodnik RC Lens mocno pracował w defensywie i znakomicie radził sobie z przeciwnikami.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Ben Davies pokonał Wojciecha Szczęsnego. Na szczęście dla naszej reprezentacji obrońca Tottenhamu był na pozycji spalonej. Ostatnie minuty przed przerwą nie były najlepsze w wykonaniu Polaków. To rywal przejmował inicjatywę i coraz częściej gościł w polu karnym Szczęsnego. Dobrze, że w 45. minucie gospodarze ostatecznie nie objęli prowadzenia.
Drugą połowę obie ekipy rozpoczęły bez zmian. W 49. minucie Świderski nie poradził sobie z walijskim napastnikiem. Moore oddał bardzo groźne uderzenie i pierwszy raz do interwencji został zmuszony Szczęsny. Chwilę później żółtą kartką napomniany został Piotrowski.
Upływały kolejne minuty, w których widzieliśmy coraz większą dominację reprezentacji Walii. Początek drugiej odsłony spotkania nie był najlepszy w wykonaniu drużyny Probierza.
W 58. minucie fatalny błąd popełnił Bednarek. Liczył na asekurację Szczęsnego, ale... zostawił piłkę Jamesowi. Na szczęście przeciwnik nie wykorzystał momentu dekoncentracji.
Lepszy fragment gry Polaków oglądaliśmy po czterech kwadransach. Po raz kolejny dośrodkowywał Frankowski, znów zabrakło niewiele. Tym razem Lewandowskiemu.
Żaden z zespołów nie był w stanie, a może i nie chciał mocniej zaryzykować. Biało–czerwoni cały czas czekali na celny strzał. Nawet tych niecelnych uderzeń nie było zbyt wiele. W 78. minucie próbował Zalewski, ale znów bezskutecznie.
Probierz w 80. minucie dokonał pierwszych korekt. Boisko opuścili Bednarek i Świderski. W ich miejsce pojawili się Salamon i Piątek.
Regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia. Polacy przez 90 minut nie oddali nawet celnego uderzenia na bramkę Danny'ego Warda. W ostatnim fragmencie spotkania piłkarze obu drużyn mieli coraz mniej sił. Tempo meczu spadło i widać było, że wszyscy czekali już na chwilę odpoczynku i dogrywkę.
W niej nie działo się zbyt wiele, aż do 99. minuty. Najpierw Polacy mieli mnóstwo szczęścia pod swoją bramką, po chwili Piotrowski był bardzo blisko. Ponownie próbował z dystansu, tym razem zabrakło naprawdę niewiele...
Po 104 minutach gry doczekaliśmy się pierwszego celnego strzału. Frankowski próbował z prawego sektora boiska, jednak bardziej można tu mówić o próbie dośrodkowania. Statystyki jednak mówią coś innego.
Na ostatni kwadrans w miejsce mocno zmęczonego Piotrowskiego pojawił się Taras Romanczuk. Dodatkowe minuty nie wyłoniły zwycięzcy. O awansie na Euro 2024 zadecydowała seria rzutów karnych...
W niej wszyscy nasi reprezentanci znakomicie wykonywali "jedenastki". Rzuty karne wykorzystali Lewandowski, Szymański, Frankowski, Zalewski i Piątek. Ostatni strzał Walijczyków obronił Szczęsny i to Polska została ostatnim uczestnikiem Euro 2024!
Komentarz:
Dariusz Szpakowski, Marcin Żewłakow