Dogrywka potrzebna była do rozstrzygnięcia losów drugiej półfinałowej pary Fortuna Pucharu Polski. Ostatecznie Pogoń Szczecin pokonała 2:1 Jagiellonię Białystok i awansowała do wielkiego finału rozgrywek. Tam czeka już Wisła Kraków, która ograła 2:1 Piasta Gliwice.
Wysoki pressing, duża intensywność, zaangażowanie, odbiory i szalone tempo. To wszystko zobaczyli kibice w pierwszych 45 minutach rywalizacji Pogoni z Jagiellonią. Nie zobaczyli za to bramek. Obie ekipy mimo widocznych chęci nie stworzyły sobie do przerwy wielu klarownych sytuacji do strzelenia gola. Najbliżej szczęścia był w 11. minucie Jesus Imaz. Hiszpan położył na ziemi kilku obrońców gospodarzy, ale jego strzał został w ostatniej chwili wybity. Gdyby nie ta interwencja piłka zatrzepotałaby w siatce. Po stronie szczecinian aktywny był Kamil Grosicki, ale kapitanowi Portowców brakowało konkretów. Wszystko miało więc rozstrzygnąć się w drugiej połowie rywalizacji.
Ta lepiej rozpoczęła się dla podopiecznych Jensa Gustaffsona. W przeciągu pięciu minut Pogoń dwa razy trafiła do siatki Jagielloni. Pierwsza bramka autorstwa Efthymiosa Koulourisa nie została jeszcze uznana, bo Grek znajdował się na minimalnym spalonym. W 59. minucie snajper Portowców mógł już cieszyć się z prawidłowo strzelonego gola. Świetną wrzutką popisał się Grosicki, przytomnie piłkę zgrał Przyborek, a 28-latkowi pozostało już tylko dopełnić formalności.
Z przebiegu meczu wydawało się, że to gospodarze są bliżej podwyższenia rezultatu aniżeli białostoczanie wyrównania. Futbol bywa jednak przewrotny. W 79. minucie mieliśmy remis. Taras Romanczuk przytomnie zastawił się z piłką w polu karnym, po czym idealnie w tempo wystawił ją do Bartłomieja Wdowika. 23-latek oddał techniczny strzał prawą nogą i mimo, że nie było to uderzenie z gatunku tych najbardziej precyzyjnych, to zasłonięty Valentin Cojocaru nie miał szans na skuteczną interwencję. Do końca regulaminowego czasu gry żadna z drużyn nie zdołała już rozstrzygnąć losów rywalizacji. Sędzia Paweł Raczkowski zarządził dogrywkę.
W dogrywce zadecydował jeden moment. 98. minuta, rzut wolny z bocznego sektora boiska, do piłki podszedł Kamil Grosicki. Reprezentant Polski posłał futbolówkę prosto na głowę Fredrika Ulvestada, a Norweg nie mógł zmarnować takiej sytuacji. Miał piłkę na rękach Sławomir Abramowicz, ale nie dał rady. Szczecin oszalał z radości.
Tym razem Jagiellonia nie była już w stanie strzelić wyrównującego gola. Pogoń Szczecin po niezwykle intensywnych 120 minutach rywalizacji awansowała do finału Fortuna Pucharu Polski! Ten rozegrany zostanie 2 maja o 16.00 na Stadionie Narodowym.