Klub Łukasza Piszczka – LKS Goczałkowice-Zdrój sięgnął po Puchar Polski w Podokręgu Tychy. W wielkim finale pokonał ligowego rywala – Pniówek Pawłowice Śląskie 3:1. Dla byłego reprezentanta było to pierwsze trofeum w roli trenera, dla klubu pierwszy taki puchar w historii.
Popularne Goczały od czterech lat występują na poziomie trzeciej ligi. Rywalizują tam z drużynami z województw dolnośląskiego, lubuskiego, opolskiego i śląskiego. W tym sezonie zajmują ósme miejsce w tabeli. Po 24. kolejkach mają na koncie 32 punkty.
Macierzysty klub Łukasza Piszczka awansował też do finału Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Tychy. W meczu o trofeum pokonał ligowego rywala z Pawłowic Śląskich 3:1. LKS szybko zdobył dwie bramki, jednak od 40. minuty musiał sobie radzić bez jednego zawodnika. Czerwoną kartkę otrzymał Mikołaj Rabczak. Mimo gry w "10" ekipa z Goczałkowic ostatecznie wygrała 3:1 i sięgnęła po pierwszy puchar w historii klubu.
Było to też pierwsze trenerskie trofeum w karierze Piszczka. – Tuż po meczu w naszym sztabie szkoleniowym zażartowałem, że to moje pierwsze trenerskie trofeum do gabloty. Zwycięstwo zawsze sprawia radość. W dodatku w historii naszego klubu jest to pierwsze takie osiągnięcie. Cieszymy się wszyscy, bo dla chłopaków też to jest ważne. Przekonali się, że finały są po to, żeby je wygrywać – przyznał były reprezentant Polski w rozmowie ze Śląskim Związkiem piłki Nożnej.
W pierwszej rundzie pucharu na szczeblu ŚZPN LKS otrzymał wolny los.