Prawdziwy rollercoaster przeżyli kibice w lidze szwedzkiej. Piłkarze Djurgardens w meczu 2. kolejki Allsvenskan, choć przegrywali z Hacken 0:3, zdołali zremisować 3:3. Drużyna ze Sztokholmu strzeliła trzy gole w siedem minut, a decydujące trafienie padło z rzutu karnego w doliczonym czasie gry.
Początek sezonu w Szwecji ma bardzo interesujący przebieg. W meczu Djurgardens – Hacken to goście zdecydowanie lepiej rozpoczęli rywalizację. Zespół z Goeteborga po 64. minutach prowadził 3:0 i wszystko wskazywało na to, że odniesie pewne zwycięstwo na Tele2 Arena.
Zeszłoroczny rywal Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy walczył jednak do samego końca. Piłkarze Djurgardens udowodnili, że można odwrócić niekorzystny wynik nawet w samej końcówce. Determinacja gospodarzy była wręcz godna podziwu.
Najpierw do bramki Hacken dwukrotnie trafił rezerwowy Tokmac Nguen, który wpisał się na listę strzelców w 87. i 89. minucie. Co ciekawe, Norweg urodzony w Kenii w poniedziałkowym meczu przebywał na murawie przez zaledwie 11 minut.
Remis gospodarzom uratował Marcus Danielson. 19-krotny reprezentant Szwecji w czwartej minucie doliczonego czasu gry zamienił rzut karny na gola. Najbardziej doświadczony zawodnik w zespole Djurgardens w poniedziałek obchodził 35. urodziny i sprawił sobie piękny prezent.