| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Erik Shoji o sezonie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: to "komiczna" część tych rozgrywek

Erik Shoji o sezonie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: to "komiczna" część tych rozgrywek (fot. PAP)
Erik Shoji o sezonie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: to "komiczna" część tych rozgrywek (fot. PAP)

Sezon 2023/2024 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zakończy na dziewiątym lub dziesiątym miejscu PlusLigi. To olbrzymie zaskoczenie. W TVPSPORT.PL Erik Shoji, libero drużyny, mówi o kulisach trwających rozgrywek, urazach, zwolnieniu Tuomasa Sammelvuo i pożegnaniu Piotra Szpaczka.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
One powalczą o wyjazd do Paryża! Selekcjoner pogratulował... pytania

Czytaj też

Stefano Lavarini (fot. PAP/Piotr Polak)

One powalczą o wyjazd do Paryża! Selekcjoner pogratulował... pytania

  • Trzykrotny zwycięzca Ligi Mistrzów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, mierzy się z poważnym kryzysem. Nie zagra w play-off
  • Przez cały sezon drużyna nękana była kontuzjami. Zmieniono również jej trenera i prezesa
  • W TVPSPORT.PL Erik Shoji, jej libero, mówi o momencie, w którym zaczęły się kłopoty, o podtrzymywaniu drużyny na duchu, największej lekcji z tego sezonu i planach na przyszłość

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Które czynniki sprawiły, że Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była dla ciebie wyjątkowym klubem przez ostatnie lata?
Erik Shoji: – Przede wszystkim klub jest świetnie zorganizowany. Trwający sezon jest trudny, ale generalnie nie można narzekać na aspekt organizacyjny oraz ludzi, z którymi na co dzień się współpracuje. Dla mnie jednak najważniejszym czynnikiem są zawodnicy. To osoby, z którymi świetnie się dogaduję, które są wyjątkowo waleczne. Cieszy mnie ich towarzystwo.

– Myślisz, że był w tym element magii? Do pewnego momentu nawet jeśli zespół z Kędzierzyna-Koźla przegrywał, to zazwyczaj kończyło się tym, że potrafił wyjść z kłopotów. 
– Klasycznym tego przykładem było zeszłoroczne wygranie Ligi Mistrzów po bardzo trudnej porażce w mistrzostwach Polski z Jastrzębskim Węglem. Klub zapracował na reputację silnego mentalnie, co powodowało, że inne drużyny wiedziały, że łatwo nas nie pokonają, ponieważ będziemy walczyć do końca. Wspaniałe było być tego częścią. Tak, była w tym magia. 

– Poprzedni sezon kadrowy był długi i wyjątkowo wyczerpujący. Czy w którymkolwiek momencie pomyślałeś sobie, że może on znacząco wpłynąć na występujące po nim zmagania klubowe?
– W tamtym czasie chyba o tym nie myślałem. Kiedy jest się w "chwili", myśli się tylko o tym, by przeć do przodu. Pamiętam jednak, że kwalifikacje reprezentacja Polski grała w Chinach, my jako kadra USA ten turniej mieliśmy zaplanowany w Japonii. Przez to jeszcze bardziej czuło się, że lato z drużyną narodową było wyjątkowo długie i wyczerpujące. Chwilę po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego zaczęły się zmagania PlusLigi. Nie mieliśmy wiele czasu na odpoczynek.

Tak jak powiedziałem, początkowo nie myślałem o konsekwencjach tak rozbudowanych zmagań kadrowych. Im dalej w sezon klubowy, tym bardziej zacząłem zauważać jednak jak znaczący miał on wpływ na drużyny złożone w dużej mierze z reprezentantów. Pojawiało się coraz więcej urazów. 

– Kiedy dostrzegłeś pierwszy sygnał, że nie wszystko w tym sezonie w ZAKSIE może się układać tak "gładko" jak wcześniej?
– Nie sądzę, że wcześniejszy sezon był aż tak gładki. PlusLigę skończyliśmy na czwartym miejscu po fazie zasadniczej i musieliśmy walczyć, by dostać się do finału. Nie zmienia to faktu, że w trwających rozgrywkach wszystko zaczęło się dobrze. Wygraliśmy Superpuchar i pierwsze mecze. Nagle jednak "uderzyły" w nas mniej lub bardziej przypadkowe urazy i coraz większe zmęczenie. To był początek coraz większych kłopotów.

– Czułeś się zmęczony?
– Tak, ale dużo bardziej mentalnie i emocjonalnie niż fizycznie. 

– Popraw mnie, jeśli się mylę, ale przez cały sezon jako jeden z niewielu nie mierzyłeś się z poważniejszymi problemami zdrowotnymi, prawda?
– Tak. Ja i Twan Wiltenburg pozostawaliśmy w zdrowiu. Nawet wywiązała się między nami "zabawna" rywalizacja o to, kto dłużej "przetrwa", ponieważ tylko my byliśmy dostępni do gry w każdym meczu. Raz jednak byłem chory w starciu przeciwko Aluron CMC Warta Zawiercie, więc chyba wygrał mój kolega (śmiech). Nie zmienia to faktu, że samo to, że natura naszej "rywalizacji" była właśnie taka, było bardzo smutne. Przykro mi, że nasza drużyna musiała przez to wszystko przejść. Nadal jednak twierdzę, że mentalna i emocjonalna fatyga była dla mnie bardziej znacząca niż fizyczna.


One powalczą o wyjazd do Paryża! Selekcjoner pogratulował... pytania

Czytaj też

Stefano Lavarini (fot. PAP/Piotr Polak)

One powalczą o wyjazd do Paryża! Selekcjoner pogratulował... pytania

Selekcjoner ogłosił kadrę reprezentacji Polski!

Czytaj też

Julia Nowicka i Monika Fedusio w reprezentacji Polski siatkarek (fot. Volleyball World)

Selekcjoner ogłosił kadrę reprezentacji Polski!

– Co robiłeś, by sobie z nią poradzić?
– Wciąż pracuję nad umiejętnością radzenia sobie z tym. Staram się w jakiś sposób "uciekać" od siatkówki, ale jest to dla mnie praktycznie niemożliwe. Myślę, że każdy kto mnie zna o tym wie. Pomagają mi rozmowy z rodziną, kolegami z drużyny na temat tego, jak możemy odpowiedzieć na trudne sytuacje.

– Sezon 2023/2024 trwał w najlepsze. Dość nieoczekiwanie po serii zwycięstw, ale w obliczu generalnie słabszych występów klubu, zwolniony został Tuomas Sammelvuo. To było dla ciebie zaskoczenie?
– Nie byłem zdziwiony decyzją; byłem zaskoczony czasem jej podjęcia. Myślę zresztą, że każdy był. Zapadła ona po trzech wygranych meczach. Spodziewałem się, że taki obrót spraw może nastąpić. Za nami wcześniej było kilka trudnych porażek. Przegraliśmy z PGE Skrą Bełchatów 0:3, ulegliśmy Olympiakosowi... Domyślałem się, że w tamtym momencie może dojść do zmian w sztabie. Ostatecznie stało się to później.

– Czy potwierdzisz, że w pewnym momencie Piotr Szpaczek, poprzedni prezes klubu, po jednym z meczów pojawił się w waszej szatni na "trudną rozmowę"?
– To prawda, że prezes wszedł do naszej szatni. Nie jestem jednak upoważniony do zdradzenia tego, co do nas powiedział. To prywatna sprawa drużyny. Z drugiej strony taki ruch nie jest niczym niezwykłym. W europejskich klubach zdarza się, że prezesi pojawiają się w szatni i przeprowadzają rozmowy z zespołem. W mojej karierze się to wcześniej zdarzało.

Adam Swaczyna przejął stery po Tuomasie Sammelvuo. To było zaskoczenie? To w końcu jego debiut w roli głównego szkoleniowca.
– Nie sądzę, by Adam życzył sobie takiego obrotu spraw. Myślę, że to najzupełniej naturalne i zrozumiałe, że w przyszłości dostałby pracę jako pierwszy trener. Bardzo kibicuję mu w jego szkoleniowiej podróży. Jednocześnie jednak myślę, że zarówno on, jak i my nie spodziewaliśmy się, że sezon tak się potoczy i obejmie stery w zespole po kimś, z kim chwilę wcześniej współpracował, odnosił sukcesy, a ten następnie został zwolniony. 

Doceniam jednak to, jak Adam ciężko pracuje przez cały sezon. Nie jest łatwo być drugim trenerem, a następnie stać się pierwszym i jedocześnie wykonywać swoje wcześniejsze obowiązki bez dodatkowej pomocy. Kieruje drużyną, przygotowuje mecze, prowadzi statystyki – ma naprawdę dużo pracy! Radzi sobie z tym znakomicie. Niezależnie od okoliczności chce ciężko pracować. Zawsze daje z siebie sto procent. 

– Czy w którymś momencie tego sezonu pomyślałeś sobie, że od tego danego momentu powinno być lepiej, bo przykładowo, któryś z twoich kolegów wrócił do gry?
– Częścią "żartu" w naszej drużynie w tym sezonie było to, że jedna osoba wracała do zdrowia, a druga błyskawicznie zaczynała mierzyć się z problemami. To "komiczna" część tych rozgrywek. Wydaje mi się, że w ciągu roku "wstrzymywaliśmy oddech", myśląc, że może uda nam się zachować zdrowie i poprawić grę jako zespół. Było jednak tak trudno przez to, że chłopaki nieustannie wypadali z gry, że nic się nie poukładało tak, jak powinno.

– Na początku wspomniałeś, że ZAKSA zachowywała reputację bycia wyjątkowo silną mentalnie drużyną. Czy w tym sezonie inne teamy mogły poczuć, że łatwiej was złamać?
– Myślę, że częściowo mogło pojawić się takie przekonanie. Drużyny zawsze chcą skorzystać z tego, że jest szansa na pokonanie teoretycznie mocniejszego rywala. To codzienność sportu. Jeśli chodzi o nas, to w przeszłości zdarzało się, że brakowało nam zawodnika, góra dwóch. Byliśmy w stanie wypełnić powstającą przez to lukę innymi, mocnymi siatkarzami. W tym sezonie nie "wypadła" nam jednak jedna, dwie osoby, a czasami cztery, pięć. Przeciwnicy byli jak rekiny, które wyczuwały zapach krwi w wodzie – ruszyli nas nas z dużą pewnością siebie. Nie odpowiedzieliśmy na to właściwie i nie graliśmy na wystaczającym poziomie.

– Zapytałam cię już o to, czy zaskoczeniem było to, że trener Sammelvuo został zwolniony. A czy niespodzianką była zmiana na stanowisku prezesa klubu?
– Odpowiem krótko: nie, nie byłem zaskoczony.

– Wiem, że w twojej drużynie byłeś jedną z postaci, które starały się podtrzymać "ducha" zespołu. Jak to robiłeś?
– Przede wszystkim nie było to łatwe. Na pewno nie było tak, że każdego dnia przychodziłem na trening i byłem w wyśmienitym nastroju. To było niemożliwe. Generalnie jednak zawsze jestem nastawiony optymistycznie do świata i gotowy na ciężką pracę. Tak wychowali mnie rodzice, to część mojej osobowości. Starałem się więc podnosić kolegów na duchu, kibicować im i cieszyć się punktami, które zdobywaliśmy. 

Czuję, że mam w sobie światło i ogień. Bardzo trudno jest je ugasić. W tym sezonie było tego blisko, ale całe szczęście to nadal jest we mnie i wciąż chcę być pozytywną osobą dla innych.


Selekcjoner ogłosił kadrę reprezentacji Polski!

Czytaj też

Julia Nowicka i Monika Fedusio w reprezentacji Polski siatkarek (fot. Volleyball World)

Selekcjoner ogłosił kadrę reprezentacji Polski!

– Czy sądzisz z perspektywy czasu, że wygrana w Warszawie z Projektem mogłaby dla was coś zmienić w końcówce rundy zasadniczej? To mógł być punkt zwrotny?
– To dobre pytanie. Myślę, że to spotkanie dodało nam pewności siebie niezależnie od wyniku. Jednocześnie w mojej ocenie mogliśmy być zbyt pewni siebie, stając naprzeciwko drużyny z Suwałk. Pomyśleliśmy, że skoro byliśmy równym przeciwnikiem dla stołecznej ekipy, możemy następnie spokojnie pokonać niżej notowanego od niej rywala. Przeciwnik nas jednak dopisał do swojego konta trzy punkty. 

– Jak fakt braku gry o medale wpłynął na drużynę?
– Dwa mecze ze Skrą nie będą miały aż takiego znaczenia. Nie obawiam się też o "vibe" drużyny. Większość zespołu to bardzo pozytywne osoby. Mamy wiele własnych celów i ambicji. Wierzę, że tak będzie do końca.

– Największa lekcja, którą wyciągniesz z tego sezonu?
– Trudne pytanie. Wydaje mi się, że chyba to, że niezależnie od tego, jak źle się dzieje, trzeba sobie z tym poradzić. Złe rzeczy zawsze będą się przytrafiać. Kluczem jest więc właściwa odpowiedź na nie.

– Słyszałam, że zostajesz w ZAKSIE na kolejny sezon. To prawda?
– Nie mogę w tym momencie odpowiedzieć na to pytanie, wybacz proszę (śmiech).

Czytaj również:
– Lepiej późno niż... później. Ćwierćfinał last minute
– Mateusz Bieniek kończy 30 lat. Co z igrzyskami w Paryżu? "Głęboko wierzę, że to się wydarzy"

– Klub bez sponsora, a... walczy o mistrzostwo Polski!

Zobacz też
Sugestie kibiców są błędne. Nowe informacje ws. pozytywnego testu
Mikołaj Sawicki (fot. 400mm)

Sugestie kibiców są błędne. Nowe informacje ws. pozytywnego testu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Może powstać alternatywna Liga Mistrzów. Władze usiadły do stołu
Grot Budowlani Łódź (fot. PAP)
tylko u nas

Może powstać alternatywna Liga Mistrzów. Władze usiadły do stołu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Sprawa dopingu w finale mistrzostw Polski. Czy rywal się odwoła?
Mikołaj Sawicki (fot. Getty)

Sprawa dopingu w finale mistrzostw Polski. Czy rywal się odwoła?

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Reprezentant Polski złapany na dopingu!
Mikołaj Sawicki (fot. Getty Images)

Reprezentant Polski złapany na dopingu!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Leon zadecydował o swojej przyszłości!
Wilfredo Leon przedłużył kontrakt z Bogdanką LUK Lublin (fot. PAP)

Leon zadecydował o swojej przyszłości!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Hiszpan trenerem Norwida
Guillermo Falasca (fot. Getty Images)

Hiszpan trenerem Norwida

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
PlusLiga: mistrz Polski nie osłabi się przed nowym sezonem
Bogdanka LUK Lublin (fot. PAP)

PlusLiga: mistrz Polski nie osłabi się przed nowym sezonem

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Medaliści olimpijscy odchodzą! Kłopoty czołowego klubu
Norbert Huber i Timothee Carle nie będą dłużej zawodnikami Jastrzębskiego Węgla (fot. Getty Images)

Medaliści olimpijscy odchodzą! Kłopoty czołowego klubu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Polski mistrz świata dostał ofertę życia z Rosji. I odmówił!
Michał Kubiak i Fabian Drzyzga (fot. Getty)
tylko u nas

Polski mistrz świata dostał ofertę życia z Rosji. I odmówił!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Wygrał Ligę Mistrzów, a klub mówi "pas". Polak żegna się z Włochami
Łukasz Usowicz i Kamil Semeniuk (fot. Getty)

Wygrał Ligę Mistrzów, a klub mówi "pas". Polak żegna się z Włochami

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Polecane
Najnowsze
Reprezentacja już w Katowicach. Trzech zawodników przyjedzie we wtorek
Reprezentacja już w Katowicach. Trzech zawodników przyjedzie we wtorek
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
| Piłka nożna 
Reprezentacja Polski rozpoczęła zgrupowanie (fot. PAP)
Neymar wyrzucony z boiska za kuriozalne zagranie!
Neymar (fot. Getty Images)
Neymar wyrzucony z boiska za kuriozalne zagranie!
| Piłka nożna 
Kto drugim finalistą Ligi Narodów? Mecz Hiszpania – Francja w TVP!
Hiszpania – Francja, półfinał Ligi Narodów. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (5.6.2025)
transmisja
Kto drugim finalistą Ligi Narodów? Mecz Hiszpania – Francja w TVP!
| Piłka nożna 
Carlsen się wściekł! Przegrał i... uderzył w stół [WIDEO]
Magnus Carlsen znów zaskoczył zachowaniem (fot. Getty)
Carlsen się wściekł! Przegrał i... uderzył w stół [WIDEO]
| Inne 
Polka na podium Pucharu Świata
Radość Aleksandry Kałuckiej (fot. Getty).
Polka na podium Pucharu Świata
| Inne 
"Lewandowski powinien zrezygnować z kadry już rok temu"
Robert Lewandowski (fot. Getty)
"Lewandowski powinien zrezygnować z kadry już rok temu"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Otylia Jędrzejczak: namówić młode dziewczyny do aktywności
Otylia Jędrzejczak (fot. materiały prasowe)
Otylia Jędrzejczak: namówić młode dziewczyny do aktywności
| Inne 
Do góry