| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W meczu 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy Pogoń Szczecin nie dała szans Ruchowi Chorzów. Portowcy rozbili beniaminka 5:0, a hat-tricka skompletował Efthymios Koulouris. Grek wszystkie trzy gole strzelił po przerwie i potrzebował do tego zaledwie dwunastu minut.
Nie dość, że Ruch jest niemal pewny spadku, to by się od niego chronić powinien ciułać punkty. Ale jak to zrobić, gdy jedzie się na mecz do Szczecina bez pięciu graczy podstawowego składu. Robert Dadok, Miłosz Kozak, Juliusz Letniowski i Przemysław Szur pauzowali za kartki. W bramce Niebieskich nie wystąpił też Dante Stipica. Gdyby trener Janusz Niedźwiedź postawił 32-letniego Chorwata między słupkami swojej bramki, Ślązacy musieliby zapłacić Pogoni sporą kwotę, która jest zapisana w umowie wypożyczenia tegoż bramkarza do Chorzowa.
Toteż po raz pierwszy od września do bramki Ruchu powrócił Michał Buchalik, a w środku pomocy znalazło się miejsce dla doświadczonego wychowanka Salosu Szczecin Filipa Starzyńskiego.
Żeby nie było, że osłabiona była tylko jedna strona. Także w Pogoni zabrakło kluczowego gracza. Chodzi o Rafała Kurzawę, który w ostatnich miesiącach wrócił do wyśmienitej formy. Stał się reżyserem gry Portowców, ale przed tygodniem w Poznaniu doznał kontuzji i nie zagra już do końca sezonu. "Kurzi. Wracaj do zdrowia" – w koszulkach z takim napisem wyszli pogoniarze na rozgrzewkę przed piątkowym meczem. Miejsce Kurzawy u boku Frederika Ulvestada zajął uniwersalny Alexander Gorgon, który w kilku minionych meczach grywał raczej na boku pomocy.
Przed dwoma tygodniami Pogoń w meczu z Cracovią u siebie uzyskała prowadzenie w 47 sekundzie. Tym razem potrzebowała minutę więcej by na tablicy wyświetlił się wynik 1:0. Linus Wahlqvist dogrywał z prawej strony w pole karne, Mateusz Bartolewski uprzedził napastników gospodarzy i wpakował piłkę do własnej siatki. Portowcy kontrolowali wydarzenia na boisku i w 35 minucie podwyższyli prowadzenie. Z rzutu rożnego centrował Kamil Grosicki, a stojący przy bliższym słupku Adrian Przyborek sprytnym strzałem przelobował Buchalika. To debiutancki gol 17-latka w Ekstraklasie, bo poprzednie trafienie, w meczu ze Śląskiem Wrocław, zostało anulowane po analizie VAR.
Pod koniec pierwszej połowy jeszcze Szymon Szymański oddał bardzo mocny strzał zza pola karnego. Valentin Cojocaru musiał się mocno wysilić by to obronić.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy był koncertem skuteczności Efthymisa Koulourisa. Grek w ciągu 12 minut trzykrotnie trafił do siatki gości. Najpierw po podaniu Wachana Biczachczjana wyprzedził Szymańskiego trafiając na 3:0. Gola zadedykował Kurzawie unosząc jego koszulkę. Sześć minut później Wahlqist wycofał spod końcowej linii na 11 metr, a Koulouris potężnym uderzeniem po raz drugi pokonał Buchalika. Wreszcie w 59. minucie tym razem Grek dostał podanie z lewego skrzydła. Centrował Leo Borges, a Koulouris udowodnił, że głową także potrafi strzelać gole.
Potem trenerzy obu zespołów wymienili po połowie swoich składów. Zarówno Janusz Niedźwiedź, jak i Jens Gustafsson postawili na młodzież i mecz zaczął przypominać grę kontrolną, a nie ligowy o punkty. Trudno się jednak dziwić. Wynik był rozstrzygnięty po godzinie gry.
Gospodarze przekonali, że obok Jagielloni są w ataku najskuteczniejsi w lidze. Natomiast sytuacja Ruchu po tej porażce i stylu gry staje się katastrofalna.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
KGHM Zagłębie Lubin