| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Lechia w ubiegłym tygodniu straciła pozycję lidera Fortuna 1. Ligi, ale już dziś może na nią wrócić. Drużyna z Gdańska w poprzedniej kolejce doznała pierwszej porażki w tym roku, a teraz spróbuje zrehabilitować się za przegraną w spotkaniu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Jeśli wygra, będzie miała aż osiem punktów przewagi nad rywalami ze strefy barażowej. – Najgorsze, co można zrobić, to przypisywać sobie coś, czego jeszcze się nie osiągnęło. Musimy się tego wystrzegać – przestrzegł w rozmowie z TVPSPORT.PL Tomasz Neugebauer, pomocnik biało-zielonych.
👉 Trener zszokował piłkarzy. "Nikt wcześniej nas nie informował"
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – W poprzedniej kolejce wasza zwycięska seria została przerwana. Porażka z GKS-em Katowice, który przez ostatni kwadrans grał w osłabieniu, bardzo was zabolała?
Tomasz Neugebauer: – Traktuję to raczej w kategorii cennej lekcji i ostrzeżenia, że nie dostaniemy niczego za darmo. Jeśli chcemy walczyć o awans, musimy być skupieni w każdym spotkaniu.
– Uważasz, że podeszliście do meczu w Katowicach zbyt pewni siebie?
– Nie, ale dało się zauważyć olbrzymi respekt, którym darzyły się obie drużyny. To nie był atrakcyjny mecz, tylko spotkanie, w którym o wszystkim miała zadecydować jedna bramka. Niestety, zdobyli ją gospodarze. Trener mówił przed meczem, że wielką rolę odegrają nasze głowy. Być może one "nie dojechały" w stu procentach na to starcie.
– Zaczynacie odczuwać ciśnienie związane z walką o awans?
– Nie sądzę. Robimy to, co kochamy i mamy stworzone bardzo dobre warunki do codziennej pracy. Na razie punktujemy na zadowalającym poziomie, a awans ma być efektem dobrej, konsekwentnej gry. Nie narzucamy na siebie jakiejś niezdrowej presji, a to, że chcemy osiągnąć sukces na koniec sezonu, jest czymś naturalnym.
– Ta porażka nie może przysłonić obrazu całej rundy wiosennej, która na razie jest świetna w waszym wykonaniu. W jakim elemencie zrobiliście największy progres?
– Poszliśmy mocno do przodu w każdym elemencie – pod względem piłkarskim, fizycznym, mentalnym… Zimą wykonaliśmy bardzo ciężką pracę, to był mój najtrudniejszy okres przygotowawczy w karierze. Teraz widać jednak tego efekty.
– Straciliście pierwsze miejsce na rzecz Arki Gdynia. Walka o awans z lokalnym rywalem dodatkowo was mobilizuje?
– To nie jest aż tak ważne, z kim rywalizujemy. Jesteśmy ambitni i stawiamy sobie najwyższe cele, a tym jest awans do Ekstraklasy, najlepiej z pierwszego miejsca.
Grzegorz Kawałko poprowadzi niedzielny mecz z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) April 12, 2024
Szczegóły 👉 https://t.co/hZr3qtRwdp
---
Kup bilet:
🎟️ https://t.co/mgnwF8r7Ub pic.twitter.com/bFrHqv3wY4
– Pięć punktów przewagi nad trzecim zespołem sprawia, że możecie czuć się bezpiecznie?
– W żadnym wypadku. Historia piłki zna już przypadki, w których roztrwaniano większą przewagę. Tym bardziej, że rozgrywki są bardzo wyrównane, to najmocniejsza pierwsza liga od lat. Musimy zachować czujność i co tydzień podchodzić do meczów z maksymalną koncentracją. Niezależnie od tego, czy będziemy grali z drużyną z dołu tabeli czy z kimś ze ścisłej czołówki. W najbliższym spotkaniu chcemy pokazać, że porażka z GKS-em była tylko wypadkiem przy pracy. Najlepiej, by od razu wrócić na właściwe tory.
– Latem drużyna przeszła olbrzymie zmiany. Czujesz, że zimowe przygotowania jeszcze bardziej zjednoczyły szatnię?
– Tak, gdy trenowaliśmy w trakcie świąt wielkanocnych, to sam śmiałem się, że spędzam święta z rodziną. Zżyliśmy się ze sobą, dobrze się dogadujemy i spędzamy ze sobą czas nie tylko na treningach. Myślę, że widać, że to przekłada się na boisko. Odczuwam dużą satysfakcję związaną z tym, co udało się zbudować przez ostatnie miesiące. Na początku sezonu chyba nikt nie zakładał, że odegramy aż tak istotną rolę w rozgrywkach.
– Po zimowych przygotowaniach spodziewałeś się, że będziecie prezentować się tak korzystnie?
– Tak, dało się to wyczuć. Widziałem, jak wyglądamy podczas treningów i sparingów. W sześciu kolejnych wygranych meczach nie było przypadku.
– Jak oceniasz swoją dotychczasową dyspozycję?
– Jest dobrze, chociaż… mogłoby być jeszcze lepiej. Pomaga mi nasz styl gry, to, że stawiamy na utrzymywanie się przy piłce, a także to, jak pozycjonują się moi koledzy z przodu. Liczę, że do końca sezonu zdołam jeszcze poprawić obecne statystyki.
– Myślisz, że po pełnym sezonie w pierwszej lidze i występach w młodzieżowej reprezentacji Polski latem mogą pojawić się jakieś ciekawe oferty?
– Dzisiaj cieszę się z tego, gdzie jestem. Lechia to dobre miejsce do rozwoju, walczymy o awans. Obecnie chcę skoncentrować się tylko na zrealizowaniu tego celu.
– Lechia na koniec maja będzie świętować awans?
– Wszyscy byśmy tego chcieli, zbliżamy się do tego celu, ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Najgorsze, co można zrobić, to przypisywać sobie coś, czego jeszcze się nie osiągnęło. Nie możemy tak postąpić. Musimy się tego wystrzegać.
– Ewentualny brak awansu byłby wielkim rozczarowaniem?
– Może przed sezonem nastroje były inne, ale z czasem apetyt wzrósł i z pewnością dziś byłoby to wielkie rozczarowanie. W tej chwili nie chcę jednak nawet rozpatrywać takiego scenariusza.