Jakub Kałuziński coraz lepiej radzi sobie w lidze tureckiej i nic w tym dziwnego, że obserwuje go selekcjoner dorosłej reprezentacji. W rozmowie z TVPSPORT.PL piłkarz nie ukrywa, że w Antalyasporze wzrosła jego pewność siebie. A co mógłby dać pierwszej kadrze? – Starałbym się nie być w tej drużynie tylko dodatkiem, tylko żeby moja gra miała rezultaty – podkreśla.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Ostatnio minęło dziewięć miesięcy, od kiedy trafiłeś do Turcji. Pod jakimi względami czujesz się lepszym piłkarzem niż przed wyjazdem?
Jakub Kałuziński, piłkarz Antalyasporu, reprezentant Polski U21: – Jestem bardziej dojrzały piłkarsko – poprawiłem rozumienie gry i podejście taktyczne do niektórych boiskowych sytuacji. Czuję też w końcu, że moja pewność siebie wzrosła – dzięki temu, że cały czas mam miejsce w składzie, gram po 90 minut w każdym meczu. Myślę, że bez tego nie mógłbym się poprawiać na boisku w różnych aspektach.
– Zanim przejdziemy do tych aspektów... W jednym z wywiadów przyznałeś, że ostatnie miesiące w Lechii, gdy nie grałeś, cię zahartowały. Czy tamten czas przygotował cię do tego, żeby walczyć o swoje?
– Szczerze mówiąc, przez całą swoją przygodę z piłką musiałem walczyć o siebie i swoją karierę. Dlatego byłem przygotowany na takie sytuacje. Ostatnie pół roku w Lechii nauczyło mnie jednak, że nie ma nic za darmo. I nawet gdy pojawia się myśl, że zaraz może być dobrze – nagle wszystko może się zmienić. Ta lekcja wyszła mi na dobre. Myślę, że także dzięki temu jestem, gdzie jestem w tym momencie.
– Jak uważasz z perspektywy czasu – byłeś w pełni gotowy na zagraniczny wyjazd?
– Wydaje mi się, że tak. Taki był też mój cel, żeby wyjechać z Polski do zagranicznego klubu. Mentalnie byłem na to przygotowany. Choć z drugiej strony, był to mój pierwszy wyjazd. Nie mogę powiedzieć, że miałem obawy, ale na pewno była to dla mnie trochę niewiadoma.
– Gdy twoje odejście z Lechii było pewne, zakładałeś transfer do Turcji? To nie jest oczywisty kierunek przenosin młodych zawodników, jak na przykład Belgia albo Holandia.
– Na początku Turcji nie miałem w planach. Praktycznie dopiero na samym końcu tej "sagi" odezwał się do mnie Antalyaspor wraz z trenerem Sahinem. Były wcześniej propozycje i negocjacje z drużynami innych lig. Ostatecznie wybrałem Antalyaspor i myślę, że ta decyzja wyszła mi na dobre.
– Już mówiłeś wcześniej, że do transferu do Turcji przekonała cię rozmowa z ludźmi z Antalyasporu. Ale były pogłoski o ofertach między innymi z Włoch. Dlaczego inni cię nie przekonali?
– Dużo spraw miało na to wpływ. Czasem trzeba było trochę poczekać, a czasem sam nie byłem pewny czy właśnie tam chcę przejść. To wszystko trochę się przeciągało... A ze strony Antalyasporu czułem, że tutaj będę potrzebny. Trener Sahin widział we mnie potencjał i to zaważyło na tym, że wybrałem Turcję.
– Nuri Sahin, zanim został trenerem, również był środkowym pomocnikiem, więc znał dobrze specyfikę twojej pozycji. Zapamiętałeś jakieś rady od niego?
– Tych rad rzeczywiście było dużo, wiele mi podpowiadał wraz z całym sztabem. Sporo opierało się na detalach – na przykład w skanowaniu przestrzeni, przyjęciu piłki, ustawianiu się w środku pola i między zawodnikami. Przyznaję – z jego wiedzy czerpałem garściami. Tym bardziej, że też grał jako "szóstka" – dał mi "europejskie" spojrzenie na tę pozycję. Na pewno dzięki temu się rozwinąłem.
– I sprawił, że zrobiło się o tobie głośno.
– Wyjechałem za granicę po to, żeby się rozwijać i wejść na wyższy poziom, ale także – aby było o mnie trochę głośniej. Nie tylko na polskim rynku, w krajowej piłce, lecz również w europejskiej. Ze strony trenera Sahina poczułem już w pierwszych miesiącach, że mogę być wiodącą postacią Antalyasporu. Zgadzam się, dzięki niemu jest o mnie głośniej.
– Co się zmieniło w drużynie pod wodzą nowego trenera, Sergena Yalcina?
– Porównując obu – są to dwa zupełnie inne charaktery. U trenera Sahina było widać taktyczne podejście do przeciwników – dokładnie rozpracowywaliśmy ich przed każdym meczem. A u trenera Yalcina bardziej koncentrujemy się na sobie. Mamy grać swoją piłkę. Mało jest podejścia taktycznego do rywala.
– Odchodząc od spraw boiskowych. Turecka piłka kojarzy się z żywiołowymi kibicami, patrząc przez pryzmat trybun Fenerbahce, Galatasaray i Besiktasu. A jacy są fani Antalyasporu?
– Może jest ich mniej niż kibiców tej trójki, bo oni są rozrzuceni po całym kraju, a nasi fani są głównie z Antalyi. Ale też są żywiołowi! I ogólnie atmosfera na trybunach w Turcji mi się podoba – gdziekolwiek graliśmy, wszędzie czułem się świetnie.
– A czy kibice już zaczepiają cię na ulicach albo wysyłają różne wiadomości?
– Zdarza się w Antalyi, że ktoś mnie zaczepia albo podejdzie po zdjęcie. Ale nie jest to na pewno tak częste jak u piłkarzy z większych tureckich klubów. Antalya to też miasto turystyczne, więc na ulicach nie ma aż tak dużej rozpoznawalności.
– Czy coś cię zaskoczyło w Turcji? Kiedyś na przykład Bartek Pawłowski (piłkarz Widzewa) powiedział mi, że targowanie w różnych miejscach było dla niego pewnym szokiem kulturowym.
– To prawda, Turcy lubią się targować. Jeśli targujesz się z nimi w sklepie, oni to lubią, a nawet to odbierają jako wyraz szacunku. Zaskoczyło mnie też na pewno ich podejście do życia. Jest tu słonecznie, cieplej niż w Polsce i tak jak w innych krajach na południu Europy – ludzie często wychodzą na ulice i mają bardziej swobodne podejście do tego, co robią.
– Umiesz mówić po turecku?
– Nie jest to łatwy język do nauki. Ale pojedyncze zwroty znam – w sklepach i restauracjach potrafię się dogadać. Na szczęście w klubie nie ma bariery językowej – większość osób mówi po angielsku.
– Wracając do spraw sportowych – jak oceniasz poziom ligi tureckiej i co sprawiło, że szybko się tutaj zaaklimatyzowałeś?
– W Turcji jest wyższa niż w Ekstraklasie jakość piłkarzy. Zawodnicy w ten sposób napędzają intensywność gry. Jest to na pewno lepszy futbol niż w Polsce. Wydaje mi się, że dostosowałem się o tego, bo po zawsze byłem zawodnikiem, który cały czas chce utrzymywać się przy piłce i mieć ją przy nodze. Gdy ma się wokół siebie lepszych i jakościowych piłkarzy, jest ci łatwiej grać. W Antalyi mamy dobry zespół, co mi bardzo pomogło się wkomponować.
– W Turcji gra sporo zawodników z przeszłością w topowych ligach. Kto zrobił na tobie największe wrażenie?
– Spośród wszystkich meczów, które rozgrywaliśmy do tej pory, był to Edin Dżeko z Fenerbahce, który wcześniej grał w topowych klubach i sporo osiągnął w karierze piłkarskiej. Niektórych pojedynków z nim po prostu nie da się wygrać. "Zastawka" w ataku, utrzymanie się przy piłce i zagrania z pozycji napastnika są u niego na najwyższym poziomie. Ale to samo widać w grze Driesa Mertensa z Galaty. Obaj mają dużą świadomość na boisku, dzięki swojemu doświadczeniu. Wiedzą, gdzie piłka spadnie i gdzie się ustawić, żeby mieć wolną przestrzeń i napędzić akcję. To ich odróżnia przykładowo od zawodników, którzy grają tylko w Turcji. Zawsze doceniałem piłkarzy, którzy myślą na boisku.
– Odejdźmy teraz od Turcji, przenieśmy się do Polski. W ostatnich miesiącach pojawiły się spekulacje o twoim możliwym powołaniu do pierwszej kadry i zainteresowaniu trenera Michała Probierza. Jak reagowałeś, gdy takie informacje do ciebie dochodziły?
– To było miłe. Marzeniem każdego dzieciaka grającego w piłkę jest to, żeby pewnego dnia zostać powołanym do reprezentacji. Teraz skupiam się na tym, żeby jak najlepiej wyglądać na boisku. Robię swoje i mam nadzieję, że powołanie przyjdzie prędzej czy później wraz z dobrymi występami w Turcji. Czuję, że mogę się do tego bardzo przybliżyć.
– Myślisz o powołaniu na Euro?
– Tak i na pewno byłbym bardzo zadowolony, gdybym dostał taką okazję. Ale podchodzę do tego spokojnie. Do końca sezonu zostało jeszcze kilka meczów, muszę się dobrze pokazać. Niedawno miałem znowu asystę i mam nadzieję, że jeszcze dwie-trzy liczby dołożę. I zobaczymy, co się stanie. Daj Boże, jak się uda pojechać na Euro albo zgrupowanie pierwszej kadry, będę bardzo szczęśliwy.
– Rozmawiałeś ostatnio z selekcjonerem?
– W styczniu trener Probierz był w Turcji, spotkał się ze mną i Adamem Buksą. Byliśmy też wraz z Adamem na przełomie stycznia i lutego na projekcie Pro Talent dla zawodników z polskich kadr od U15 do U17. Byliśmy tam na spotkaniu. Widziałem się też z asystentami pierwszej kadry. Kontakt jest, zobaczymy.
– Jak sądzisz – co mógłbyś wnieść do pierwszej reprezentacji?
– To trudne pytanie... Na pewno wniósłbym te atuty, które wykorzystuję w Turcji. Starałbym się nie być w tej drużynie tylko dodatkiem, tylko żeby moja gra miała rezultaty. Ale tak jak powiedziałem – na razie skupiam się na sobie. Co będzie, to będzie.
– Na razie grasz w kadrze młodzieżowej. Jednym z atutów jest wykonywanie stałych fragmentów gry. Niedawno zaliczyłeś asystę w meczu z Izraelem, ale to tylko przykład jednej z wielu sytuacji.
– Przez całe swoje życie, od młodych lat w Lechii, ćwiczyłem i wykonywałem stałe fragmenty. Wydaje mi się, że mam obie nogi dobrze ułożone, żeby je wykonywać. A gdy jest okazja, cieszę się, że mogę to wykorzystywać i pomagać drużynie. Uważam że jest to mój atut.
– W marcu wasza kadra miała dwa trudne i zdradliwe mecze. Najpierw spotkanie z Izraelem – przegrywaliście, ale ostatecznie wygraliście 2:1. A potem porażka przeciwko Bułgarii – choć mieliście przewagę, w ataku prawie nic wam nie wychodziło. W jakim nastroju byłeś po tym zgrupowaniu?
– Po meczu z Bułgarią zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zagraliśmy – nie oszukujmy się – bardzo przeciętnie całą drużyną. Szkoda tego spotkania, bo po zwycięstwie moglibyśmy już myśleć o tym, że jedną nogą jesteśmy w mistrzostwach Europy, a przynajmniej na drugim miejscu. Teraz zostały nam trzy mecze. Nie możemy zapominać o naszej grze z Bułgarią, tylko potraktować to jako nauczkę. Taki występ już nie może się powtórzyć w eliminacjach. Mamy cel, żeby te trzy mecze wygrać i jesteśmy w stanie to zrobić. Tylko musimy wyciągnąć wnioski i zagrać o wiele lepiej. Uważam, że mamy dobrą drużynę i na spokojnie jesteśmy w stanie awansować na mistrzostwa.
– W waszym składzie jest wielu zawodników, którzy już coś znaczą w dorosłej piłce. Po meczu z Bułgarią można jednak odnieść wrażenie, że czegoś wam jeszcze brakuje do perfekcji. Jak uważasz, czego?
– Specyfika kadry jest niestety taka, że widzimy się praktycznie co trzy-cztery miesiące przez tydzień. Musimy bardzo szybko się dostosować i przestawić na warunki kadry U21. Trudno jest złączyć wszystkich taktycznie w stu procentach w ciągu kilku dni. Ale tak jak powiedziałem wcześniej – uważam, że jesteśmy dobrą drużyną i mamy dużo zalet. Nie zawsze jednak gra się piękne, dobre mecze. Spotkanie z Bułgarią był naszym "wypadkiem przy pracy". Nie chciałbym mówić, czego nam brakuje. Wolałbym się skupić na tych trzech meczach, które jeszcze nas czekają.
– Oglądasz czasami mecze Lechii?
– Tak, staram się oglądać wszystkie, które mogę obejrzeć. Jestem też wciąż w kontakcie z chłopakami i ludźmi, którzy pracują w klubie. Lechia była w moim sercu przez całe życie, tam się wychowałem, kibicowałem tej drużynie od dziecka. Mam do tego klubu cały czas sentyment i bardzo chciałbym, żeby Lechia wróciła do Ekstraklasy. Tego potrzebuje miasto, tego potrzebują kibice. Miejsce Lechii jest w Ekstraklasie.
– Patrząc na rundę wiosenną, awans jest coraz bliżej.
– Niedawno Lechia przegrała z GKS-em Katowice, ale wcześniej wygrała sześć meczów z rzędu. Cieszę się, że to idzie w dobrym kierunku, mimo tego wszystkiego, co się stało w klubie. I życzę wszystkim ludziom związanym z klubem, żeby Lechia w przyszłym sezonie grała w Ekstraklasie.
– Jaki jest twój cel na ostatnie tygodnie sezonu? Co dałoby ci satysfakcję?
– Czekam na pierwszą bramkę w Turcji! Miałem już kilka sytuacji, w których mogłem strzelić gola, ale zawsze czegoś brakowało. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie się przełamię. Moim celem są asysty – bo dzięki temu pomagam drużynie, ale też sobie. Chciałbym dołożyć kilka liczb, ale najważniejszym celem jest wygrać jak najwięcej się da. Jesteśmy blisko czołówki, tracimy mało punktów do piątego miejsca, które może dać puchary w następnym sezonie. Czas pokaże.
– Patrząc bardziej w przyszłość – masz swój wymarzony kierunek? Widziałem, że na Instagramie polubiłeś wpis "Come to Manchester City".
– Pamiętam ten komentarz, od mojej znajomej! Ale faktycznie mogę powiedzieć, że kibicowałem City, od kiedy w tym klubie grał David Silva. Na razie stąpam twardo po ziemi – chcę dokończyć sezon. Ale może kiedyś to marzenie się spełni.
– Cztery lata temu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiedziałeś, że twoim idolem jest Xavi. Widziałem jednak komentarze tureckich kibiców, którzy porównywali cię do... Iniesty.
– Szczerze mówiąc, nie trafiłem na takie komentarze! Ale to bardzo miłe, że kibice w Turcji doceniają to, co robię na boisku. Cieszę się z tego.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.