19 kwi 2024 | Piłka nożna / Betclic 1 Liga

Rafał Smalec z Polonii Warszawa o krytyce kibiców. "Najłatwiej byłoby się poddać, ale..."

Piłkarze Polonii Warszawa (fot. 400mm.pl/Marcin Szymczyk)

Polonia ostatnio wydostała się ze strefy spadkowej Fortuna 1. Ligi, a teraz chce zwiększać przewagę nad znajdującymi się za nią rywalami. Obecny sezon jest trudny dla zespołu Czarnych Koszul i trenera Rafała Smalca, który w ostatnich miesiącach mierzył się w dużą krytyką. – Najłatwiej byłoby odpuścić i poddać się, ale zmierzenie się z tymi problemami było o wiele ambitniejszym zadaniem – wyznał szkoleniowiec warszawskiej drużyny w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

👉 Polonia ucieka przed spadkiem. Rywal – wręcz przeciwnie

Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Ostatnie wyniki sprawiły, że odetchnął pan z ulgą?
Rafał Smalec: – Nastroje na pewno się poprawiły, ale o tym, czy czujemy ulgę, będziemy mogli porozmawiać 27 maja, po zakończeniu sezonu. Wtedy będziemy już wiedzieli, czy zrealizowaliśmy nasz cel, bo dziś nie możemy powiedzieć, że jesteśmy pewni utrzymania. Walka trwa.

– Długimi miesiącami nie mogliście wygrać meczu. Miał pan jakieś momenty zwątpienia?
– Nie wygraliśmy w 13 spotkaniach z rzędu, dlatego cały czas zastanawialiśmy się, co robimy źle i co trzeba poprawić, by wreszcie odnieść zwycięstwo. Nie było jednak rezygnacji, nasza motywacja z każdym meczem stawała się coraz większa. Nastawienie było dobre i cieszę się, że w ostatnich kolejkach sięgaliśmy po trzy punkty.

Ruszył proces w sprawie Wisły Kraków. Była prezes na ławie oskarżonych

Czytaj też

W Krakowie rozpoczął się proces ws. Wisły Kraków (fot. PAP / 400mm.pl)

Ruszył proces w sprawie Wisły Kraków. Była prezes na ławie oskarżonych

– Co wpłynęło na to, że tak długo nie byliście w stanie wygrać meczu?
– Wiele czynników. Na słabsze wyniki złożyła się forma, błędy indywidualne, a czasami po prostu brak szczęścia, które w piłce też jest potrzebne. Jest wiele spraw, które będziemy musieli przeanalizować jako sztab szkoleniowy. Na rachunek sumienia przyjdzie jednak jeszcze odpowiednia pora.

– Który wiosenny mecz był punktem zwrotnym?
– Nie powiem niczego odkrywczego, jeśli stwierdzę, że było to wyjazdowe spotkanie z Motorem Lublin. Remis z tak mocnym przeciwnikiem pokazał, że stać nas na wiele. Pokazaliśmy charakter, bo tydzień wcześniej zremisowaliśmy z Chrobrym Głogów, lecz tamten wynik przyjęliśmy jako rozczarowanie. Dobrze, że ostatnio rezultaty się poprawiły, ale to nas nie zadowala. Chcemy więcej.

– Był moment, w którym zaczął pan obawiać się o przyszłość? Prezes Gregoire Nitot wyraźnie stanął po pana stronie, gdy Polonia zaliczała słabe wyniki.
– To prawda, od początku miałem duże wsparcie od prezesa, dyrektora sportowego i pracowników klubu. To zaufanie było bardzo ważne, bo dzięki niemu nie musiałem skupiać się na innych sprawach, niż te wyłącznie sportowe. Przy tej świadomości funkcjonowanie było zdecydowanie łatwiejsze.

– To pana pierwszy sezon w pierwszej lidze. Powiedziałby pan również, że to najtrudniejszy sezon w karierze?
– Zgodzę się z tym stwierdzeniem, ale jednocześnie zastrzegę, że rywalizacja trwa. To, jak nasza praca zostanie oceniona, okaże się dopiero za kilka tygodni. Na razie skupiam się tylko na najbliższym wyzwaniu.

– Krytyka ze strony kibiców bolała?
– Powiedziałbym, że te wszystkie komentarze tylko dodatkowo napędzały mnie do działania. Najłatwiej byłoby odpuścić i poddać się, ale zmierzenie się z tymi problemami było o wiele ambitniejszym zadaniem. Najważniejsze było dla mnie to, jak funkcjonuje drużyna i czy widzę szanse na to, że wyjdziemy z tej trudnej sytuacji.

Ruszył proces w sprawie Wisły Kraków. Była prezes na ławie oskarżonych

Czytaj też

Ruszył proces w sprawie Wisły Kraków. Była prezes na ławie oskarżonych

"Żałuję, że nie dokończę sezonu z Goncalo Feio"

Czytaj też

Mateusz Stolarski i Goncalo Feio podczas meczu Motoru Lublin (fot. 400mm.pl).

"Żałuję, że nie dokończę sezonu z Goncalo Feio"

– W mediach pojawiały się także doniesienia o pana słabych relacjach z piłkarzami. Jak odniósłby się pan do takich pogłosek?
– Najlepiej na to pytanie odpowiedzieliby zawodnicy. Jeśli chodzi o mnie, to mi współpracuje się z nimi świetnie.

– Widzi pan, że pewność siebie zawodników wzrosła?
– Każde zwycięstwo buduje i nie inaczej jest w naszym przypadku. Musimy być pewni siebie, ale nie możemy zapomnieć o pokorze. Nikt nie odda nam punktów za darmo, kluczowe tygodnie dopiero przed nami.

– Powiedziałby pan, że mimo słabych wyników, Polonia gra obecnie lepiej niż w rundzie wiosennej?
– Musieliśmy nauczyć się tej ligi i tego, jaka jest jej specyfika. Trzeba było przedłożyć pragmatyzm nad atrakcyjny styl. Chcieliśmy wejść do tych rozgrywek i odcisnąć na nich swoje piętno. Coś, co byłoby naszym znakiem rozpoznawczym. Niestety, okazało się to niemożliwe, musieliśmy przestawić się i dostosować do wymagań tych rozgrywek. Nie myśleliśmy, że będzie nam aż tak trudno.

– W piątek zagracie z pogrążonym w kryzysie Zagłębiem Sosnowiec, które ma już wyłącznie matematyczne szanse na utrzymanie. Problemy rywali wam pomogą?
– Rozmawiałem już o tym z piłkarzami i powiedziałem im, że nasi rywale są w takiej sytuacji, że nie mają już nic do stracenia, a my możemy stracić bardzo wiele. Dzisiaj to jest główna różnica między Zagłębiem, a Polonią.

– Co chciałby pan przekazać kibicom Polonii przed końcówką sezonu?
– Przede wszystkim chciałbym zaprosić wszystkich na mecz z Zagłębiem i na kolejne spotkania. Mam nadzieję, że wspólnie zrobimy wszystko by zrealizować cel, którym jest zakończenie sezonu na jak najwyższej pozycji w tabeli.

"Żałuję, że nie dokończę sezonu z Goncalo Feio"