Grzegorz Mielcarski zabrał głos na temat przydatności Michała Skórasia do reprezentacji Polski. – W ostatnich tygodniach grą w Club Brugge udowadnia, że zasłużył na szansę. Polski nie stać na to, żeby takiego piłkarza jak Skóraś nie brać pod uwagę – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL były reprezentant biało-czerwonych, a obecnie ekspert piłkarski.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – W ostatnich tygodniach Michał Skóraś wyrósł na kandydata do gry w reprezentacji Polski. Zgodzi się pan z tym?
Grzegorz Mielcarski: – Pozostawał w orbicie zainteresowań trenera Fernando Santosa, ale wtedy mało grał. Teraz sytuacja jest zupełnie inna i nic dziwnego, że Michał Probierz uważnie mu się przygląda. Ten zawodnik pokazał się z bardzo dobrej strony w naszej lidze, czym zapracował na transfer do Club Brugge. Sądziłem, że będzie etatowym graczem reprezentacji Polski, ale w ostatnich miesiącach z jej wypadł. Przekonał się po wyjeździe do Belgii, jak dużo pracy trzeba włożyć, żeby zaistnieć na zachodzie. Może to i dobrze, że przeszedł na początku taką szkołę życia.
– To go ukształtowało jako zawodnika?
– To się dopiero okaże, ale wielu piłkarzy, którzy nie mają udanego początku w nowym klubie, szybko się zniechęca. Często ich agenci w takim przypadku sugerują zmianę otoczenia i zawodnicy jeszcze bardziej odpuszczają. Michał na szczęście przetrwał ten trudny moment. Widać, że solidnie przepracował ostatnie miesiące i są tego efekty. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ cenię tego zawodnika.
– Jeśli chodzi o rozwój Skórasia, sprawia on wrażenie piłkarza, który chętnie się uczy. Podziela pan tę opinię?
– On rwie się wręcz do pracy. Podczas pracy z reprezentacją Polski wielokrotnie rozmawialiśmy z Michałem w obecności trenera Santosa czy między sobą, co może polepszyć i udoskonalić w swojej grze. Wszystko po to, żeby wszedł w europejski futbol jeszcze bardziej zdecydowanie. Widać, że dorósł do pewnych rzeczy, bo "dostał po uszach". W nowym klubie sprowadzono go na ziemię, ale koniec końców wyszło mu to na dobre. Był cierpliwy i dalej robił swoje, a teraz przyszła nagroda.
– Początek był bardzo niepokojący, ponieważ grał niewiele albo wcale…
– Z pewnością zdał sobie sprawę, że to co piłkarsko umiał nie było wystarczające, dlatego tak ważny jest ciągły rozwój. I on to wie. Zapewne kwestie językowe również odegrały rolę w nowym miejscu. Jest to zawodnik bardzo utalentowany i z jego dynamiką oraz ciągiem na bramkę należy brać go pod uwagę. Uważam, że ma szansę, żeby na ostatnią chwilę załapać się do pociągu i pojechać na Euro 2024.
– Wydaje się, że skrzydła nasza reprezentacja ma nieźle obsadzone.
– Nie zmienia to faktu, że trener Probierz stale szuka nowych, lepszych rozwiązań. Świadczy o tym powołanie dla Tarasa Romanczuka i Dominika Marczuka. Nie wiem, czy selekcjoner ma słabość do Skórasia, ale wydaje mi się, że szansę powinien dostać. Przed mistrzostwami świata będą chociażby mecze towarzyskie.
– Co Skóraś mógłby wnieść do reprezentacji?
– Mając w grupie zwłaszcza takie zespoły jak Francja i Holandia będziemy grali z kontry, więc Skóraś na pewno byłby wartościowy. Michał jest szybkościowcem, ale to również wytrzymałościowiec. Ma niesamowite zdrowie do biegania spod jednej bramki pod drugą. Ostatnimi udanymi występami automatycznie stał się poważnym kandydatem przynajmniej do szerokiej kadry na Euro 2024. Jeżeli utrzyma tę formę do końca sezonu to naprawdę trudno będzie go pominąć przy wysyłaniu powołań.
– Spodziewa się pan jeszcze bardziej efektownego finiszu sezonu w jego wykonaniu?
– Jest jeszcze miesiąc grania, dlatego Michał ma szansę, żeby jeszcze bardziej zaakcentować swoją przydatność dla zespołu. Poza tym w sporcie często jest tak, że ktoś może doznać urazu i wtedy wchodzi się w jego miejsce. Nikomu tego nie życzę, ale w sporcie kontaktowym trzeba brać to pod uwagę. Michał w ostatnich tygodniach gra doskonale, a to tylko z korzyścią dla reprezentacji. Cały sztab na pewno przygląda mu się z uwagą.
– Co najlepiej wspomina pan ze współpracy ze Skórasiem?
– W Lechu Poznań potrafił rozegrać 50 meczów w sezonie, a na zgrupowaniu kadry wręcz fruwał. Nie było widać po nim zmęczenia, czy trudów sezonu. Miał prawo po rozegraniu wielu spotkań w klubie być przeciążony, ale to nie w jego przypadku. Zawsze był do wszystkiego chętny. Jest to typ gracza, którego treningi i kolejne mecze nakręcają jeszcze bardziej. Wspaniale, że dostał szansę w końcówce sezonu w Club Brugge. Udowadnia, że na nią zasłużył. Polski nie stać na to, żeby takiego piłkarza jak Skóraś nie brać pod uwagę.