Porażka Igi Świątek z Jeleną Rybakiną w półfinale turnieju w Stuttgarcie to składowa wielu elementów. Aż nadto widoczna była jednak różnica między obiema tenisistkami w serwisie. W tym elemencie Polka zaliczyła najgorszy wynik w obecnym sezonie.
Choć półfinał turnieju WTA w Stuttgarcie rozgrywany był na pełnym, trzysetowym dystansie, to różnica w grze obu tenisistek była widoczna. Jelena Rybakina była zawodniczką zdecydowanie bardziej regularną na przestrzeni całego starcia. Zasłużenie awansowała do finału turnieju.
Na jej sukces złożyło się kilka elementów. Jednym z głównych czynników był serwis. W tym elemencie Kazaszka od początku uprzykrzała życie Polki. A Świątek? Odpowiedzi z jej strony właściwie nie było.
Statystyki są bezlitosne. Rybakina posłała w całym starciu aż 10 asów serwisowych, za to Świątek... nie miała ani jednego. Przykrego obrazu dopełnia liczba podwójnych błędów serwisowych. Tenisistka z Raszyna miała ich aż siedem, Rybakina z kolei pięć.
Jak się okazuje, tak słabego meczu w zagrywce Świątek w tym roku nie miała. Trzykrotnie zdarzało się, żeby w jednym starciu popełniła cztery podwójne błędy w polu serwisowym (przeciwko Rybakinie w Dosze, Danielle Collins w Australian Open i Caroline Garcia w United Cup). Do dziś więcej ich jednak nie miała. Co więcej, w każdym z tych spotkań miała w dorobku choćby jeden as serwisowy.