| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Lechia Gdańsk być może już za niespełna dwa tygodnie będzie mogła świętować powrót do PKO BP Ekstraklasy. Drużyna trenera Szymona Grabowskiego jest najlepiej punktującym zespołem szczebla centralnego. Wydaje się, że nic nie jest w stanie odebrać spadkowiczowi upragnionego awansu.
Na taki obrót sprawy nic się nie zanosiło. Gdańszczanie po spadku z najwyższej ligi mieli ogromne problemy organizacyjne. W klubie nadal nie jest kolorowo, jednak sporo spraw zostało uporządkowanych. Przede wszystkim tych sportowych. Jeszcze przed startem sezonu trener Grabowski miał problem ze skompletowaniem składu na mecze kontrolne. W pierwszej kolejce przed spotkaniem z Chrobrym to zespół z Dolnego Śląska wydawał się faworytem. Lechia od początku pokazywała niedowiarkom, że "co nas nie zabije, to nas wzmocni".
Punktowała dość regularnie, choć jeszcze jesienią drużynie przydarzały się wpadki. Takimi były między innymi wyjazdowe porażki w Sosnowcu i Rzeszowie. Po rundzie jesiennej spadkowicz zajmował czwarte miejsce, jednak do drugiego zespołu tracił tylko dwa "oczka". Ten wynik był przyjęty w Gdańsku z umiarkowanym zadowoleniem. Z kolejki na kolejkę coraz głośniej mówiło się o możliwym awansie. Również władze klubu na czele z właścicielem Paolo Urferem z każdym kolejnym tygodniem zaczęły planować sezon 2024/2025 pod grę w Ekstraklasie.
Dobrze przepracowany okres przygotowawczy sprawił, że jeden z najmłodszych zespołów w najwyższych klasach rozgrywkowych wygląda jeszcze lepiej. Lechia wygrywa mecz za meczem. W rundzie rewanżowej potknęła się tylko raz, w spotkaniu z GKS-em Katowice. Punkty nieustannie traci czołówka tabeli. Arka przegrała w Pruszkowie, Wisła Kraków ma problemy z regularnym wygrywaniem, a na miejscach 3–9 zespoły cały czas wymieniają się pozycjami. Jedynie zespół z Gdańska pokonuje kolejnych rywali i jest na autostradzie do awansu. Musiałby się wydarzyć nieprawdopodobny kataklizm, który sprawiłby, że Lechia zostałaby w pierwszej lidze. Wydaje się, że ten scenariusz jest po prostu niemożliwy.
Spadkowicz imponuje regularnością. Ostatnio jako pierwszy zespół w sezonie zdołał ograć na wyjeździe Górnika Łęczna. Wcześniej gdańszczanie nie stracili choćby punktu z teoretycznie najsłabszymi rywalami w lidze. Dzięki temu odrobili straty z jesieni i wypracowali ogromną przewagę nad trzecią drużyną.
Na pięć kolejek przed końcem sezonu Lechia ma aż 11 "oczek" więcej od trzeciego GKS-u Tychy. Drużyna trenera Grabowskiego powoli może szykować szampany i myśleć o świętowaniu awansu. Piłka napisała już wiele nieprzewidywalnych scenariuszów, ale tym razem nic nie ma prawa się wydarzyć. Przy korzystnych wynikach innych spotkań Lechia z powrotu do Ekstraklasy może cieszyć się już… 4 maja po domowym starciu z GKS-em Tychy. Wydaje się, że tegoroczna majówka w Gdańsku może zostać zapamiętana na długo.
Niebawem na naszym portalu pojawi się duży materiał o przyszłym ekstraklasowiczu. W nim o grze Lechii wypowiedzą się m.in. Jarosław Bieniuk, kustosz klubowego muzeum Zbigniew Zalewski, a także kibice. Na TVPSPORT.PL w najbliższych dniach znajdziecie także duży wywiad z trenerem Szymonem Grabowskim.