Everton pokonał u siebie 2:0 Liverpool FC w derbach Merseyside. Tym samym jego fani, pomimo ośmiu punktów karnych odjętych klubowi, mogą być już niemal pewni utrzymania w Premier League. Czerwonej części miasta z kolei wymyka się mistrzostwo Anglii.
Liverpool szybko znalazł się w tarapatach, bo już w 6. minucie Andy Madley odgwizdał rzut karny. Po weryfikacji VAR zmienił jednak zdanie i uznał, że Alisson nie faulował rywala.
Goście starali się prowadzić grę, ale to Everton miał lepsze sytuacje. Ben Godfrey i Dominic Calvert-Lewin swoje zmarnowali, ale już Jarrad Branthwaite trafił do bramki po zamieszaniu w polu karnym.
The Reds co najmniej trzy razy mogli wybić piłkę, ale nie poradzili sobie z zamieszaniem i ta koniec końców wylądowała w ich bramce. Znów co prawda interweniował VAR, ale po chwili okazało się, że w tej sytuacji nie ma mowy o spalonym.
Chwilę przed przerwą wyrównać mógł Luis Diaz, ale jego strzał kapitalnie odbił Jordan Pickford. Ten sam zawodnik w 70. minucie trafił w słupek, ale było to już przy stanie 0:2 – kilka chwil wcześniej Calvert-Lewin wspaniale wyszedł w powietrze przy rzucie rożnym i potężnym strzałem głową podwyższył.
Goście próbowali gonić wynik i mieli nawet znakomite sytuacje. Tylko w doliczonym czasie po jednej zmarnowali Harvey Elliott i Mohamed Salah. Tym samym na cztery kolejki przed końcem sezonu tracą do pierwszego Arsenalu trzy punkty, z kolei Everton ma już osiem przewagi nad strefą spadkową.