Do dużej niespodzianki doszło w drugim meczu pierwszej rundy fazy play-off konferencji wschodniej. Rozstawieni z numerem ósmym Miami Heat pokonali w Bostonie kandydatów do mistrzowskiego tytułu i najlepszą drużynę na wschodzie, Celtics 111:101.
Boston Celtics od wielu lat marzą o osiemnastym mistrzowskim tytule w dziejach. W ostatnich sezonach kilkukrotnie byli blisko finałów NBA, raz nawet przegrali na ostatnim etapie rozgrywek z Golden State Warriors (2:4, 2021/2022). To ma być w końcu "ten" sezon. W fazie zasadniczej podopieczni Joe Mazzuli nie mieli sobie równych, mając zdecydowanie najlepszy bilans w lidze 64-18.
W pierwszej rundzie fazy play-off Celtics mierzą się z finalistami poprzedniego sezonu, Miami Heat. Była to próba wyrównania rachunków za ostatnie rozgrywki, kiedy w finale konferencji wschodniej ekipa dowodzona przez Jimmy'ego Butlera wygrała 4:3.
Heat przystąpili do play-offów bez kontuzjowanego Butlera. W pierwszym meczu w Bostonie przegrali 94:114, a prawdziwy koncert dał Jayson Tatum, który zanotował triple-double (24 pkt., 10 zb., 10 as.). W drugim ekipa z Miami sprawiła nie lada niespodziankę.
Podopieczni Erika Spoelstry nieoczekiwanie wygrali w paszczy lwa 111:101. O zwycięstwie zadecydowała znakomita trzecia kwarta, w której zawodnicy Heat świetnie rzucali za trzy punkty (23 na 43 celnych oddanych rzutów z dystansu). Bohaterem zespołu był Tyler Herro, który zdobył 24 punkty i dołożył 14 asyst.
– Jimmy Butler napisał do mnie, abym przejął dowodzenie w zespole i poprowadził tych chłopaków do wygranej. Wszyscy wiedzieliśmy, że po ostatnim starciu musimy zareagować – powiedział po meczu Herro.
Każda play-offowa seria toczy się do czterech zwycięstw. Kolejny mecz pomiędzy obiema drużynami odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę 28 kwietnia. Tym razem rywalizacja na dwa spotkania przeniesie się do Miami.