| Piłka nożna / Betclic 2 Liga
Ryszard Tarasiewicz w kwietniu zastąpił Macieja Bartoszka na stanowisku trenera Kotwicy. Doświadczony szkoleniowiec wrócił do pracy po półtorarocznej przerwie i od razu chce awansować do Fortuna 1. Ligi. – Chciałbym jeszcze wrócić do Ekstraklasy i mam nadzieję, że uda się zrobić to z obecnym zespołem – wyznał 62-latek, z którym porozmawialiśmy przed sobotnim meczem jego zespołu ze Stalą Stalowa Wola. Transmisja w TVP.
👉 Walczą o awans i wycofają się z ligi? "Klub dotkną duże zmiany"
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Stęsknił się pan za pracą? Nie miał pan możliwości, by wrócić szybciej?
Ryszard Tarasiewicz: – Zdecydowanie. Przyjemnie jest wrócić, zwłaszcza, jeśli wciąż ma się w sobie chęć prowadzenia zespołu. Na pewno nie czułem się zapomniany, bo pierwsze zapytania pojawiły się pół roku po odejściu z Arki Gdynia. Nieco później były kolejne kontakty, ale nie udało się niczego sfinalizować. Byłem na paru rozmowach, ułożyło się tak, że dzisiaj te drużyny są w sytuacji nieadekwatnej do ich potencjału. Trzeba pamiętać, że w kwestii podjęcia pracy nie wszystko zależy od trenerów.
– W ostatnim czasie jeśli już pan pracował, to w pierwszoligowych klubach. Dlaczego zdecydował się pan, by zejść szczebel niżej?
– Zszedłem niżej, by jak najszybciej wrócić na zaplecze Ekstraklasy. Kotwica wciąż ma szanse na bezpośredni awans i spróbujemy to osiągnąć. Projekt jest ciekawy, zakłada rozwój sportowy i infrastrukturalny. Bardzo ważne jest jednak to, by jak najszybciej postawić pierwszy krok i awansować do pierwszej ligi. Docelowym planem jest awans na najwyższy poziom rozgrywkowy.
– Od pewnego czasu panuje moda na zatrudnianie młodych trenerów. Nie czuje pan, że to krzywdzące wobec starszych szkoleniowców?
– Każdy szef klubu obroni się, gdy postawi na młodego, perspektywicznego trenera. Jeśli się nie uda, krytyka będzie mniejsza. Gdy weźmie się bardziej doświadczonego szkoleniowca, ryzyko negatywnego odbioru ze strony opinii publicznej jest o wiele większe. Pamiętam jednak, jakim trenerem byłem na początku swojej pracy, a jak wyglądało to po dziesięciu latach. Bagaż doświadczeń okazywał się niezwykle cenny. Obecnie panuje kult młodych trenerów, ale tak samo jest z piłkarzami. Zawsze trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy oceniam gracza i szkoleniowca przez pryzmat wieku, czy przez jego umiejętności? Skoro już jednak ci młodzi trenerzy dostają szansę, to teraz muszą udowodnić, że poradzą sobie z tym wyzwaniem.
– Zanotował pan w karierze kilka awansów, ale nigdy nie miał okazji pracować w czołowym klubie. Nie czuje pan zazdrości, gdy widzi, że dziś taką szansę otrzymują ludzie z tak niewielkim doświadczeniem?
– Nie czuję zazdrości. Należy pamiętać o jeszcze jednym: czy to wina trenerów? Oni otrzymują propozycję i mogą ją przyjąć lub nie. Z podejmowania takich decyzji powinni wytłumaczyć się szefowie klubów.
– Jak porównałby pan obecne warunki w Kotwicy do tych, które panują w pierwszoligowych klubach?
– Są tutaj duże możliwości. Wiem, że projekt zakłada powstanie akademii, ale do tego wszystkiego potrzebne są nakłady finansowe, o które ma być łatwiej, jeśli awansujemy do pierwszej ligi.
– Jaką atmosferę zastał pan w szatni?
– Kotwica miała za sobą serię słabych występów, dlatego morale nie mogły być na wysokim poziomie. Świetną sprawą zarówno dla drużyny, jak i dla sztabu szkoleniowego, było zwycięstwo nad Wisłą Puławy w pierwszym meczu. Pojawiłem się w klubie w trakcie rundy, czasu nie ma wiele, dlatego ważna jest praca nad sferą mentalną, bo w piłce nie zawsze decydują umiejętności. Psychika w sporcie to połowa sukcesu.
– Piłkarze z poprzednich klubów chwalili pana za to, że umiał pan nawiązać z nimi dobre relacje. To może okazać się kluczowe także w Kotwicy?
– Z każdego klubu odchodziłem z czystym sumieniem. Nigdy nie byłem dwulicowy, mam obsesję na punkcie lojalności, uczciwości, wiarygodności. Zawsze stawiałem sprawy jasno, chciałem być szczery wobec zawodników i współpracowników, chociaż nie zawsze były to rozmowy przyjemne. Myślę, że zawodnicy doceniają takie podejście.
– Doświadczenia z poprzednich awansów pomogą?
– W pewnym stopniu na pewno. W dwóch pierwszych meczach byliśmy lepsi od rywali, chociaż w drugim nie przełożyło się to na wynik. W piłce zawsze trzeba pamiętać o tym, że dobry występ niekoniecznie musi oznaczać sukces. Zdarza się, że zespół broni się przez 90 minut i wygrywa, ale czy przyniesie to sukces na dłuższą metę? Wątpię. Jestem zwolennikiem tego, by grać ładnie w piłkę. Zwracam olbrzymią uwagę na dyscyplinę i organizację gry. Zawodnicy szybko to zrozumieli i wierzę, że z każdym meczem będziemy w tych aspektach wyglądać coraz lepiej.
– Co jest największym problemem w grze Kotwicy?
– W pierwszym spotkaniu mieliśmy niewiele okazji, ale strzeliliśmy trzy gole. Skuteczność zawiodła w starciu z ŁKS-em II, gdy oddaliśmy ponad 20 strzałów, mieliśmy trzy-cztery stuprocentowe okazje, a zakończyliśmy mecz bez bramki. Mieliśmy przewagę w każdym elemencie gry, ale zeszliśmy z boiska jako przegrani.
– Jak wielkim mankamentem są wyniki w spotkaniach domowych? Dotychczas, Kotwica wygrała u siebie tylko raz w rundzie wiosennej.
– Podstawą do realizowania wszystkich celów są dobre wyniki w meczach przed własną publicznością. To fundament, bo kiedy solidnie punktujesz u siebie i dołożysz to samo na wyjazdach, prawdopodobieństwo sukcesu rośnie. Wydaje mi się, że spotkania domowe mogą lekko paraliżować piłkarzy. Kibice wymagają wtedy przejęcia inicjatywy i dominacji. W meczach wyjazdowych jest inaczej.
– Pana debiut również nie rozpoczął się po myśli, bo straciliście gola pierwsi, a wielką rolę w odniesieniu zwycięstwa odegrali rezerwowi. Uważa pan, że w Puławach nie trafił ze składem?
– Mamy 17-18 zawodników, którzy dysponują odpowiednią jakością, w starciu z Wisłą to zobaczyliśmy. Ci, którzy weszli, pomogli nam i wydatnie przyczynili się do zdobycia trzech punktów. W środkowej formacji i ataku musimy do końca meczów utrzymywać odpowiednią dynamikę, na którą na tym etapie sezonu niekoniecznie stać wszystkich, którzy wychodzą w wyjściowej jedenastce od pierwszej minuty. Dlatego tak istotna jest szeroka kadra.
– Doniesienia z poprzednich miesięcy o problemach finansowych Kotwicy nie przestraszyły pana?
– Nie, bo trzeba rozejrzeć się po innych klubach. Takie kłopoty zdarzają się nie tylko w drugiej lidze, ale także szczebel wyżej, a nawet w Ekstraklasie. Oczywiście ważne jest, by tych problemów było jak najmniej, bo każdy poślizg sprawia, że zawodnicy nie mogą skupić się wyłącznie na wykonywaniu swojej pracy.
– Może pan zostać w Kołobrzegu nawet w przypadku braku awansu?
– W razie awansu jest opcja automatycznego przedłużenia i oby do tego doszło. Na razie nie myślę jednak o kolejnym sezonie. Koncentrujemy się na tym, by jak najlepiej spisać się w ostatnich kolejkach obecnych. Chcemy jeszcze powalczyć o bezpośredni awans, by uniknąć gry w barażach.
– Pojawi się pan jeszcze w Ekstraklasie?
– Chciałbym, żeby tak się stało. Liczę na to, że uda mi się zrealizować ten cel z Kotwicą. Jeśli chodzi o pracę, to będę ją wykonywał, dopóki będę miał w sobie entuzjazm. Kiedy przyjdzie dzień, w którym zobaczę, że moje działania nie dają efektów i nie przekładają się na piłkarzy, trzeba będzie to zakończyć.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.