| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Górnik Zabrze wygrał czwarty mecz z rzędu. Zwycięstwo 4:1 z Łódzkim Klubem Sportowym sprawia, że zespół prowadzony przez Jana Urbana staje się jednym z kandydatów do walki o europejskie puchary. A może śląski klub powalczy jeszcze o mistrzostwo Polski?
Kibice Górnika Zabrze przeżywają radosne tygodnie. Drużyna prowadzona przez Jana Urbana przed sobotnim spotkaniem miała za sobą trzy zwycięstwa z rzędu. Ogranie Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław i Rakowa Częstochowa sprawiło, że śląski klub nieoczekiwanie podłączył się do walki o europejskie puchary. To paradoks, bo na Śląsku nie brakuje kłopotów, a skala jest spora. W Zabrzu nie ma prezesa, dyrektora sportowego oraz pieniędzy.
Mimo przeciwności, Górnik zaskakuje i staje się pozytywnym zaskoczeniem rozgrywek. Inaczej jest w przypadku Łódzkiego Klubu Sportowego, który jest coraz bliżej spadku z PKO BP Ekstraklasy. Nawet pojedyncze dobre wyniki nie zmieniają nadmiernie sytuacji zespołu prowadzonego przez Marcina Matysiaka.
ŁKS w Zabrzu znów miał przebłyski. Już w 13. minucie zespół ze strefy spadkowej mógł prowadzić po samobójczym trafieniu Erika Janży, ale skutecznie między słupkami zachował się Daniel Bielica. Golkiper Górnika jest w dobrej formie, a potwierdził to po chwili, kiedy uchronił swój zespół przed stratą gola po groźnym uderzeniu Kay’a Tejana.
Łodzianie mogli strzelić gola, ale nie stworzyli stuprocentowych szans, a także nie skorzystali ze swoich okazji. Górnik potrafił za to szybko się otrząsnąć i przejąć inicjatywę przed własną publiką, która przed meczem zaprezentowała oprawę. W ekipie gospodarzy dobrze spisywali się Szymon Czyż oraz Lawrence Ennali. Niemiec był wręcz motorem napędowym zabrzańskiej drużyny. W 25. minucie dynamiczny gracz zszedł z lewej flanki do środka i zagrał do Borisa Sekulicia. Ten dograł w pole karne, ale futbolówka została wybita. Do spadającej piłki dopadł Czyż, który podjął błyskawiczną decyzję i oddał strzał. Efektem był gol na 1:0.
Ennali był także architektem drugiej bramki dla Górnika. Niemiec zdecydował się na solową akcję środkiem boiska, minął rywali i wpadł w pole karne. Tam 22-latek nie dał szansy Aleksandrowi Bobkowi i posłał piłkę do siatki między nogami młodzieżowca ŁKS-u. Miejscowi nie musieli przeważać w posiadaniu piłki, by stwarzać więcej okazji pod bramką rywali. Zabrzanie stosowali środki znane z ostatnich meczów, ale przy tym skuteczne i prowadzące do czwartej wygranej z rzędu.
Po przerwie nie zmieniło się zbyt wiele. ŁKS szukał szans, ale szczytem było uderzenie głową obok bramki Rahila Mammadowa. Obrazu spotkania nie zmieniły nawet problemy zdrowotne bohaterów pierwszej połowy. Boisko w związku z urazami musieli opuścić Czyż oraz Ennali. W ich miejsce na murawie zameldowali się Sebastian Musiolik i Lukas Podolski, który powrócił na plac gry po trzech spotkaniach przerwy w związku z kontuzją.
W kluczowych momentach to zabrzanie wykazywali się dobrymi decyzjami. Tak było także w 63. minucie. Dani Pacheco podał wówczas piłkę do Kamila Lukoszka, a ten strzelił przepięknego gola z dystansu. Młodzieżowiec Górnika dwa tygodnie temu cieszył się z dwóch bramek na wagę wygranej ze Śląskiem, a teraz znów miał moment chwały. Dodatkowo zapewnił Hiszpanowi drugą asystę.
Górnik miał potem kolejne okazje do zdobycia bramek. Drugie trafienie mógł zanotować Lukoszek, swoją szansę miał także Paweł Olkowski, któremu zabrakło skuteczności w polu karnym. Przyjezdni nie mogli mieć w Zabrzu choćby grama satysfakcji. Największą radością ŁKS-u mógł być fakt, że na boisku biegał Dani Ramirez, który w zeszłym tygodniu stracił przytomnością w spotkaniu z Lechem Poznań. Efekt był tym lepszy, bo Hiszpan zapewnił swojej drużynie honorowego gola.
Ramirez nie odpuścił szybkiej akcji łódzkiej drużyny z 85. minuty. Z piłką w polu karnym znalazł się Bartosz Szeliga, który zgrał futbolówkę do Ramireza, a ten wpakował ją do siatki. To nie był jednak tlen dla przegrywającego ŁKS-u. Kilkadziesiąt sekund później ekipa Urbana pokusiła się o kolejną akcję w ofensywie. Piłka w polu karnym trafiła do Filipe Nascimento, a ten z bliska pokonał Bobka.
Górnik pokonał ŁKS 4:1. To czwarta wygrana zabrzan z rzędu, która nie pozwala nie patrzeć na śląski zespół, jak na realnego kandydata do europejskich pucharów. W tej chwili rozpędzona ekipa Urbana zajmuje drugie miejsce w tabeli. Może realna będzie jeszcze walka o mistrzostwo Polski?