| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Hat-trick Dawida Kurminowskiego był największym wydarzeniem konfrontacji Radomiaka Radom z Zagłębiem Lubin. Miedziowi wygrali 4:3, ich napastnik szalał, ale gospodarze, choć przegrywali już trzema gola, to do końca starali się doprowadzić do remisu.
Zagłębie Lubin przyjeżdżało do Radomia po trzech porażkach z rzędu i łącznie pięciu spotkaniach bez wygranej. Tylko nieco lepiej było w przypadku gospodarzy, którzy w dwóch ostatnich kolejkach przegrywali z ŁKS-em (2:3) i Koroną Kielce (0:4). Po ostatnim meczu drużyna Macieja Kędziorka została "powitana" przez kibiców, którzy chcieli wyrazić słownie swoją dezaprobatę w kwestii złych rezultatów.
Radomiak był bliski doskonałego rozpoczęcia spotkania z Miedziowymi. Jardel wpadł w pole karne rywali i przerzucił piłkę nad bramkarzem, ale czujny był Mateusz Grzybek, który wybił uderzenie z linii bramkowej. Zagłębie poważnie potraktowało ostrzenie i samo przeszło do ofensywy. Pierwszy błąd popełnił wówczas Luis Machado, ale Mateusz Wdowiak nie trafił do siatki. To była jednak swego rodzaju zapowiedź.
Radomiak zaatakował jako pierwszy, ale potem do głosu zdecydowanie doszli piłkarze Waldemara Fornalika. Miedziowi mieli w Radomiu dwie kluczowe postacie, które poprowadziły zespół do wygranej. Dawid Kurminowski strzelał gole, a Kacper Chodyna budował swój licznik asyst.
W 20. minucie Chodyna przytomnie pobiegł za piłką, dośrodkował spod linii końcowej, a Kurminowski uciekł pilnującemu go Dawidowi Abramowiczowi i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Dziesięć minut później było już 2:0. Wynik podwyższył Aleks Ławniczak. Zagłębie miało rzut rożny, a wybita piłka trafiła do Chodyny. Ten skutecznie zachował się w polu karnym, zgrał do stopera, który nie dał szans Gabrielowi Kobylakowi.
Kurminowski ponownie trafił do siatki przed przerwą. Machado fatalnie zachował się na własnej połowie, a piłkę przejął Marek Mróz. Potem tempo przyśpieszyło. Piłka dotarła do napastnika Zagłębia, który nie myślał wiele, za to od razu zdecydował się na strzał i zdobył bramkę na 3:0.
Napastnik Zagłębia skompletował hat-tricka w 51. minucie. Miedziowi skutecznie wyszli spod pressingu rywali. Futbolówka błyskawicznie trafiła na prawą flankę do Chodyny, który wypatrzył w polu karnym Kurminowskiego. 25-latek pokusił się o kolejny skuteczny strzał i mógł cieszyć się z trzeciej bramki w Radomiu.
Kurminowski zdobył czwartego hat-tricka w seniorskiej karierze, ale pierwszego w PKO BP Ekstraklasie. Wcześniej udawało mu się to na Słowacji. Po raz pierwszy, dokonał tego w 2019 roku w barwach MSK Żylina, kiedy trafiał do siatki w spotkaniu z Zeleziarne Podbrezova (4:1). Potem podobnym wyczynem popisał się w meczach z MSK Nemestovo (7:0) oraz FC ViOn (5:1). W tym sezonie 25-letni atakujący ma na koncie już jedenaście goli.
Zagłębie doskonale czuło się na stadionie w Radomiu. Postawa miejscowych piłkarzy irytowała jednak kibiców. – Co wy robicie, wy Radomiaka hańbicie – dało się usłyszeć z trybun. Zespół Kędziorka zareagował na początku drugiej połowy, bo w 51. minucie gola strzelił Vagner Dias, który skorzystał ze złego wybicia piłki Bartłomieja Kłudki. To nadmiernie nie pomogło, bo kilkadziesiąt sekund później goście odpowiedzieli wspomnianym golem Kurminowskiego, który przypieczętował hat-trick napastnika.
Radomiak po przerwie stwarzał sobie więcej okazji, choć zostawiał też wiele miejsca na kontry Zagłębia. Po jednej z nich szansę na bramkę miał Mróz. Okazję dla gospodarzy stworzył za to Rafał Wolski, lecz jego uderzenie zostało zatrzymane przez Sokratisa Dioudisa.
Rozmiar porażki w 74. minucie zmniejszył Jan Grzesik. Radomiak długo rozgrywał piłkę, ale ta ostatecznie odbiła się od rywala i trafiła pod nogi defensora gospodarzy. Ten huknął w kierunku dalszego słupka i strzelił ładnego gola, po którym było 2:4. To nie było jednak ostatnie słowo zielono-biało-zielonych. Cztery minuty przed końcem spotkania, sygnał do pogoni za remisem dał Abramowicz. Kąt uderzenia był ostry, ale moc okazała się tak potężna, że grecki golkiper Zagłębia nie był w stanie skutecznie interweniować i zrobiło się 3:4.
Kontaktowe trafienie Abramowicza dawało szansę na wielkie emocje w końcówce spotkania. Nie było już też słychać skandowanego wcześniej przez kibiców hasła: idźcie do domu, nie powiemy nikomu. Radomiak starał się jeszcze zaatakować, ale finalnie gospodarze nie zdołali wyrównać. Miedziowi utrzymali rezultat i wygrali 4:3. Obie drużyny wciąż sąsiadują w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Zagłębie jest na 11. lokacie i ma 38 punktów. Radomianie mają trzy "oczka" mniej i plasują się na 12. miejscu.