{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Niezwykły wyczyn reprezentanta. Dobił do magicznej granicy

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla obronili tytuł mistrza Polski po wygraniu finałowej batalii z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2-1. – Myślę, że byliśmy lepsi w kluczowych momentach – ocenił trener jastrzębian Marcelo Mendez. Jednym z tych elementów był bez wątpienia blok, czego dowodem jest niezwykłe osiągnięcie Norberta Hubera.
👉Polka szaleje we Włoszech. Złota seria trwa!
Jastrzębski wygrał pierwsze spotkanie na wyjeździe 3:0, w sobotę przegrała u siebie 1:3, a dzień później pokonała Jurajską Armię 3:1. – Wywalczenie tytułu dwa razy z rzędu nie jest łatwe. Rywale grali naprawdę świetnie, szczególnie w zagrywce. My byliśmy lepsi w kluczowych momentach i to było najważniejsze – stwierdził Mendez, pracujący w klubie drugi rok.
Jego drużynę czeka 5 maja finał Ligi Mistrzów z włoskim Itasem Trentino. – Będzie bardzo trudno się do tego spotkania w Antalyi przygotować. Przed nami kolejny finał, ale na razie jesteśmy w raju – zaznaczył z uśmiechem.
Przyjmujący jastrzębian Rafał Szymura po zakończeniu spotkania nie krył zmęczenia. – Dałem z siebie maksa, nie mam siły stać, nogi mi pulsują. Dziś możemy delikatnie poświętować, w poniedziałek odpocząć i… wracamy do roboty – powiedział.
Przyznał, że niedzielny mecz stał na bardzo wysokim poziomie pod względem emocjonalnym i sportowym. – Decydowały niuanse i głowa. Musieliśmy po przegranym meczu wrócić mentalnie, zapracować na zwycięstwo. Mamy klasowych zawodników, którzy są mocni psychicznie i to pociągnęli. Za tydzień zrobimy wszystko, by przywieźć do Jastrzębia puchar Ligi Mistrzów – dodał.
Niezwykłej sztuki dokonał Norbert Huber. Środkowy Jastrzębskiego w finale dobrnął do magicznej granicy aż 150 punktowych bloków w sezonie. – Od meczu w Olsztynie, gdy miałem 65 bloków, zacząłem traktować to jako challenge. Napędzało to mnie. Najważniejsze, że wygraliśmy mistrzostwo Polski. Sukces "poboczny" jest dzięki mojej drużynie (...). Muszę też podziękować rywalom, bo atakowali w moje ręce – powiedział z uśmiechem w rozmowie z Sarą Kalisz.
Wzruszony był drugi rozgrywający gospodarzy 45-letni Jarosław Macionczyk, który w styczniu dołączył do zespołu. – Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny. Zostałem ściągnięty z emerytury, chciałem znów wskoczyć z siatkarskie buty i trochę pograć. Zawsze chciałem zagrać w tym klubie i pod koniec mojej siatkarskiej przygody było mi to dane i to w dodatku ze złotym medalem – stwierdził.
Trener gości Michał Winiarski podkreślił, że za jego drużyną jest najlepszy sezon w historii klubu. – Pierwszy awans do finału ligi, zdobycie Pucharu Polski, ciężko być niezadowolonym, jeżeli chodzi o całość. Natomiast nikt nie lubi schodzić z boiska pokonany. Szkoda, bo w trzecim secie mieliśmy swoje szanse. Mecz był kapitalny dla kibiców. Wygrał zespół lepszy, a nam pozostaje pracować. W pierwszym spotkaniu u siebie zagraliśmy tak, jak Jastrzębski Węgiel w drugim – powiedział szkoleniowiec Aluronu CMC Warty Zawiercie.
To jednak nie koniec emocji dla fanów ekipy z Jastrzębia-Zdroju. 5 maja polski zespół zagra w finale Ligi Mistrzów z włoskim Trentino.