{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Utytułowany klub zagra w Superlidze! "Przeskok będzie ogromny"

Po ośmiu latach Śląsk Wrocław ponownie zagra w superlidze piłkarzy ręcznych. Zespół trenera Bartłomieja Koprowskiego pokonał w niedzielę MKS Wieluń 32:17 (18:10) i zapewnił sobie na koniec sezonu pierwsze miejsce w centralnej lidze.
Gwiazda mistrza Polski zmieni klub? Mamy jego komentarz
Sytuacja Śląska przed niedzielnym meczem była prosta: wystarczyło zdobyć choćby jeden punkt w starciu z MKS Wieluń we własnej hali, aby zapewnić sobie awans do superligi. Zadanie wydawało się tym łatwiejsze, że rywal zamykał tabelę centralnej ligi (drugi poziom rozgrywkowy).
– Absolutnie nie jesteśmy niczego pewni. Olbrzymi stres jak przed każdym meczem. Ta liga mocno się sprofesjonalizowała i każdy może wygrać z każdym. W pierwszym meczu z Wieluniem prowadziliśmy do przerwy ośmioma golami i wydawało się, że jest koniec emocji, a nagle zrobił się remis. Wygraliśmy wtedy, ale było nerwowo. Z otwieraniem szampana jeszcze się wstrzymujemy – przyznał jeszcze przed spotkaniem prezes Śląska Wojciech Granowski.
Wrocławscy szczypiorniści nie zawiedli i w wypełnionej hali Orbita pewnie zwyciężyli 32:17. Samo spotkanie i awans do ekstraklasy odbywały się pod hasłem "Powrót Króla", co miało nawiązywać do przeszłości, kiedy Śląsk był nie tylko jednym z najlepszych zespołów w kraju, ale też w Europie. Wrocławski klub to między innymi 15-krotny mistrz Polski i finalista Pucharu Europy (dzisiejsza Liga Mistrzów) w sezonie 1977/78. Gwiazdą Śląska w tamtych czasach był jeden z najlepszych, a przez wielu nawet najlepszy, zawodników w historii polskiej piłki ręcznej – Jerzy Klempel (między innymi król strzelców igrzysk olimpijskich w Montrealu i Moskwie oraz mistrzostw świata w 1978 i 1982).
– Gdzie nie graliśmy, tam byliśmy przedstawiani jako 15-krotni mistrzowie Polski i to sprawiało, że rywale się na nas specjalnie mobilizowali. Coś na zasadzie: „można mieć słaby sezon, ale jak się wygra z Śląskiem, to jest sezon udany”. Śląsk mocno podupadł w ostatnich latach, ale legenda pozostała i to się dało odczuć. "Teraz tę legendę odbudowujemy – skomentował Granowski.
Prezes wrocławskiego klubu zdradził, że organizacyjnie do gry w ekstraklasie zaczęli się już przygotowywać w styczniu, ale cały plan powrotu do elity zrodził się znacznie wcześniej.
– Sześć lat temu zaczęliśmy pracę w Śląsku i wówczas powiedziałem, że mamy plan, który zakłada, że za pięć, sześć awansujemy do ekstraklasy. Mamy fajny zespół, fajny sztab trenerski a organizacyjnie do awansu przygotowywaliśmy się już od kilku miesięcy. Organizacyjnie powinniśmy ekstraklasę dźwignąć, finansowo, co jest bardzo ważne, też powinno się udać. Wyzwaniem będzie poziom sportowy. Przeskok z centralnej ligi do ekstraklasy będzie ogromny – dodał prezes Śląska.
Jednym z kluczowych zawodników wrocławskiego zespołu jest Paweł Dudkowski, który znalazł się na liście rezerwowej powołanych na majowe konsultacje reprezentacji Polski. Konrad Cegłowski to natomiast jeden z najskuteczniejszych zawodników rozgrywek na zapleczu ekstraklasy. Granowski zdradził, że prace nad wzmocnieniem zespołu już trwają.
– Niektórzy nasi zawodnicy grają w piłkę ręczną, ale też jeszcze normalnie pracują. Mają rodziny na utrzymaniu, kredyty i teraz musimy ich wyjąć z tego środowiska i włożyć w tryb treningów zespołów superligi. W tym trybie pogodzenie gry i pracy jest niemożliwe. Oni muszą chcieć zrobić ten przeskok. Z drugiej strony mamy już dopięte kontrakty z zawodnikami z superligi, którzy chcą tu przyjść. Spadek po roku byłby katastrofą. Ale na razie świętujemy awans – powiedział po zwycięskim meczu Granowski.