| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Na cztery kolejki przed końcem sezonu Lechia Gdańsk ma osiem punktów przewagi nad trzecim zespołem w tabeli. Wygrana w sobotnim meczu z GKS-em Tychy sprawi, że spadkowicz błyskawicznie wróci do PKO BP Ekstraklasy. – Kiedyś chciałem zafunkcjonować jako piłkarz, ale to się nie udało. Teraz bardzo prawdopodobne, że zrobię to jako trener – powiedział nam Szymon Grabowski, trener lidera Fortuna 1.Ligi.
Rozmowa z trenerem Szymonem Grabowskim została przeprowadzona na stadionie w Gdańsku przed spotkaniem z Polonią Warszawa. Niebawem na portalu TVPSPORT.PL pojawi się wywiad z Maksymem Khlanem, a także duży materiał o powrocie Lechii do PKO BP Ekstraklasy.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Trenerze, jak dobrze pójdzie, to w najbliższych dniach będziecie cieszyć się z awansu do Ekstraklasy. Szampany i okolicznościowe koszulki są już przygotowane?
Szymon Grabowski, trener Lechii Gdańsk: – Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, to nie zaprzątam sobie tym głowy. Staram się skupić na końcówce sezonu i nie rozpatruję niczego w kwestii tygodni. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby z przytupem skończyć ligę i na tym się skupiamy. Mamy jeszcze kilka spotkań do rozegrania. Cały czas rzetelnie podchodziliśmy do swoich obowiązków i chcemy to robić do końca.
– Patrząc przez pryzmat bardzo trudnego początku sezonu, spodziewał się pan, że tak szybko wypracujecie sobie dużą przewagę nad rywalami?
– Nie ukrywajmy, nie spodziewałem się. Muszę być szczery. Początek sezonu nie zwiastował tego, że może się to dla nas tak dobrze ułożyć. Praca sztabu, moja, zawodników, działaczy i Paolo Urfera została wynagrodzona. Wszyscy dołożyliśmy znaczną cegiełkę do tego, żebyśmy dzisiaj mogli siedzieć w tym miejscu i z optymizmem patrzeć na końcówkę ligi.
– Na początku sezonu w Lechii nie było zbyt kolorowo. Nie miał pan przez moment takich myśli: "kurde, co ja zrobiłem"?
– Nie było kolorowo i tak łagodnie to nazwę. Takiego dłuższego momentu jednak nie było. Był okres, w którym zawodnicy odchodzili i nie wiedzieliśmy, w którą stronę klub będzie zmierzał. Jednak pierwsza rozmowa z Paolo Urferem spowodowała we mnie wewnętrzny spokój. Właściciel realizował kolejne kroki, a to utwierdziło mnie w przekonaniu, że Lechia Gdańsk jest w dobrych rękach i będzie dla mnie właściwym klubem, jeżeli chodzi o rozwój. Warunki, które stopniowo zostały stworzone, dawały nadzieję, że możemy myśleć o czymś więcej, niż tylko graniu w pierwszej lidze.
– Kiedy pan poczuł, że wszystko zmierza w dobrym kierunku?
– Pierwszym symptomem było pojawienie się Luisa Fernandeza. Wiedziałem, że jeżeli gwiazda ligi przychodzi do nas, to słowa rzucone przez Paolo na pierwszej rozmowie nie są tylko słowami. Otrzymałem jasny sygnał, że będziemy chcieli jak najszybciej wrócić do Ekstraklasy.
– W trudniejszych chwilach ta drużyna w szatni była jeszcze bardziej zjednoczona?
– Jak najbardziej. To nie tylko w Lechii, ale ogólnie w piłce im gorzej, tym lepiej. To tyczy się szatni. Duży szacunek dla chłopaków, którzy wsiedli do autokaru i pojechali na pierwszy ligowy mecz do Głogowa. Nikt nie stawiał nas w roli faworyta w tym meczu. Wszyscy myśleli, że jedziemy tam przyjąć kilka bramek i przegrać mecz. Okazało się inaczej. Po tej radości w szatni widziałem pozytywną energię, która jest przekładana do dzisiaj. Cieszę się, że każdy kolejny zawodnik, który do nas dołączał, szybko się wkomponował, dostał wsparcie od szatni i mogę dziś powiedzieć, że mam bardzo mocny kolektyw.
– Lechia ma jeden z najmłodszych zespołów na szczeblu centralnym. Jak uczy trener tej młodej drużyny radzenia sobie z presją?
– Rzeczywiście, jesteśmy bardzo młodym zespołem. Sami stawialiśmy sobie wewnątrz sztabu znaki zapytania, czy będziemy w stanie unieść presję, która w pewnym momencie może być duża. Dużo nauczyliśmy się meczem z Motorem w Lublinie. Już wtedy stanęliśmy przed szansą bycia w ścisłym topie ligi. Nie do końca udźwignęliśmy mentalnie to spotkanie. Po szybkiej analizie w sztabie stwierdziliśmy, że musimy pracować nad głową zawodników. Wiedzieliśmy, że zimą nie zrobimy wielu transferów, a jeżeli ktoś do nas dojdzie, to zawodnicy młodzi, głodni, z mniejszym doświadczeniem, którzy chcą się rozwijać. Przeprowadziliśmy wiele rozmów indywidualnych i grupowych z naciskiem na to, na co musimy być gotowi w walce o awans. Dzisiaj nie widzę takiego niepokoju.
– "Meczem założycielskim" było zimowe spotkanie z Szachtarem Donieck? Remis z uczestnikiem Ligi Mistrzów utwierdził w przekonaniu, że ten zespół ma bardzo duże możliwości?
– Jeśli chodzi o okres zimowy, to na pewno. Ten mecz był dla nas bardzo dobrą prognozą, że przeciwko tak dobremu rywalowi potrafimy grać w piłkę i dobrze wyglądać. Widzieliśmy, że praca, którą wykonujemy, może przynieść dobre skutki.
– Od początku rozgrywek mówił pan tym chłopakom o chęci awansu, było to wręcz oczywiste w takim miejscu, czy nikt nie chciał pompować balonika?
– Wyniki budowały i potem mogliśmy bardziej otwarcie mówić o awansie. Opinia publiczna coraz bardziej zaczęła doceniać Lechię Gdańsk jako klub i zespół. My w swoim gronie porozmawialiśmy na pierwszej przerwie reprezentacyjnej po meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Nakreśliliśmy zespołowe cele, bo to był pierwszy moment, kiedy byliśmy w komplecie, jeżeli chodzi o zawodników. Każdy z nich podzielił się indywidualnymi celami. Praktycznie każdy mówił o awansie do Ekstraklasy. To wtedy mogło wydawać się dziwne, ale pokazało nam, jak mocno przyszłościowo będzie ten zespół wyglądać.
– Wiosną zespół punktuje na bardzo dobrym poziomie. Obecnie Lechia gra już tak, jak pan oczekuje?
– Nie wiem, czy jest do tego daleko, czy dość daleko. Na pewno nie jest to jeszcze Lechia, którą bym chciał i na jaką nas stać. Zawodnicy są na tyle młodzi i głodni sukcesu, że są w trakcie rozwoju. Ten zespół stać na to, aby za chwilę być jeszcze lepszym. Chciałbym widzieć drużynę w Ekstraklasę i ocenić jej rozwój przez pryzmat najwyższego poziomu.
– Co musi znajdować się w DNA tego zespołu? Jaka jest pana filozofia futbolu?
– Nie jest łatwo żadnemu zawodnikowi wejść teraz do szatni Lechii Gdańsk. Jest to spowodowane tym, jak pracujemy. Nie tyle na treningu, lecz w całym mikrocyklu.
– Chodzi przede wszystkim o intensywność zajęć?
– Tak. Do tego dochodzi długość poszczególnych jednostek treningowych. Pozmienialiśmy niektóre aspekty w naszej pracy. Dużą rolę odegrał dyrektor techniczny Kevin Blackwell, który bardzo mocno nam pomaga. Pewne rzeczy, które miałem w głowie, zmieniłem pod wpływem rozmów z nim i tego, co chciał wnieść z angielskiej piłki do naszej szatni.
– Co udało się przenieść z angielskiej piłki do was?
– Wiarę we własne umiejętności i duże skupienie się na sobie. My momentami w Polsce zbyt dużą wagę przykładamy do tego, jak gra przeciwnik i jak mamy się do niego dostosować. Doszliśmy do momentu, gdzie Lechia Gdańsk jest jednym z największych klubów w Polsce i grając w pierwszej lidze to my mamy dyktować warunki. Chcemy podporządkowywać sobie rywali, a nie żeby było odwrotnie. Nastawienie mentalne dużo nam dało. Mamy się rozwijać, ale mecz ma być dodatkiem do codziennej pracy. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jeżeli nie pracowalibyśmy solidnie od poniedziałku do piątku, to w weekend nie moglibyśmy zafunkcjonować na takim poziomie, na jakim nam zależy. Podsumowanie mikrocyklu jest nagrodą, kiedy widzimy, że to, co wypracowaliśmy w tygodniu, ma realizację w dniu meczowym.
– Wiele na to wskazuje, że historyczne pod względem frekwencji derby z Arką będą spotkaniem przyszłych ekstraklasowiczów. Siedzi panu w głowie jeszcze ta porażka z jesieni?
– Cieszę się, że doprowadziliśmy do tego, że ten stadion został wyprzedany, a nie jest to łatwą sprawą. To było marzeniem każdego członka sztabu od początku i każdego zawodnika, który tu przychodził. Wszyscy mówiliśmy, że pięknie byłoby zagrać na pełnym stadionie. Taki mecz oznacza, że rozwinęliśmy się jako zespół i kibice utożsamiają się z nową drużyną. Nie jest łatwo, aby coś takiego wydarzyło się w tak krótkim okresie czasu. Jeśli chodzi o derby, to wspaniale, że kibice obu drużyn będą mogli zasiąść na stadionie i dopingować swoje zespoły. Zostawiamy za sobą to, co wydarzyło się jesienią. Jesteśmy lepszym zespołem. Arka też nie jest tą Arką, co była. Rozwój nastąpił, a ten mecz będzie fajnym podsumowaniem tego sezonu.
– Ciężko chyba o większą nagrodę i dla drużyny niż taki mecz, na dodatek w momencie, gdy niemalże na pewno będziecie już ekstraklasowiczem…
– Świetnie by było, gdybyśmy zagrali te derby jako drużyna z wyższej ligi. Musimy jeszcze wykonać kilka kroków i podejść profesjonalnie do końcówki sezonu. Będzie to nagroda dla wszystkich: działaczy, pracowników klubu, piłkarzy i kibiców. Zapowiada się niesamowite święto pierwszoligowe. Nie chcemy poprzestać, tylko zrobić wszystko, aby w kolejnych spotkaniach frekwencja sięgała kilkudziesięciu tysięcy.
– Czym osobiście byłby dla pana awans do Ekstraklasy?
– Byłby spełnieniem marzeń. Nie tylko tegorocznych, lecz też tych z dzieciństwa. Kiedyś chciałem zafunkcjonować jako piłkarz, ale to się nie udało. Teraz bardzo prawdopodobne, że zrobię to jako trener. Będzie to niesamowitą sprawą. Pamiętam, gdzie byłem do tej pory w ostatnich dwóch, trzech latach. Pamiętam, gdzie była Lechia jeszcze rok temu. Jest tyle czynników, które można byłoby uznać za niewiarygodne, że ten projekt się uda.
– Pan oraz kilku innych młodych trenerów pokazujecie, że "polska młodsza myśl szkoleniowa" ma się coraz lepiej. Wielu młodych trenerów osiąga sukcesy i to chyba też może cieszyć?
– Tak. Widać falę młodych, nowych trenerów, którzy do tej pory nie odcisnęli piętna na najwyższych szczeblach. Nie rozgraniczałbym jednak na młody/stary trener. Mamy bardzo dobrych trenerów, którzy od lat pracują w Ekstraklasie. To dojrzali ludzie, od których cały czas mocno czerpię. Cieszę się, że na dwóch pierwszych miejscach w pierwszej lidze są polscy trenerzy. Za nami też są trenerzy, którzy się rozwijają. To jest dla nas bardzo ważne.
– Dużo rozmawialiśmy o pierwszoligowej Lechii. Jaka ma być pana Lechia ekstraklasowa?
– Chciałbym, aby trzon, a może nawet cały zespół mógł pokazać się w Ekstraklasie. Chciałbym widzieć moją drużynę w ciągłym rozwoju. Mam dużą satysfakcję, widząc tych chłopaków, jak rozwijają się indywidualnie. Przełoży się to na to, że oni zaraz opuszczą Lechię i pójdą w świat. Jeżeli będzie widoczny rozwój, to będzie to dla mnie największa nagroda. Jeżeli mamy marzyć, słowo rozwój jest dla nas kluczowe.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.