| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Taras Romanczuk nie potrafił ukryć złości na Dominika Marczuka po meczu PKO BP Ekstraklasy Jagiellonii Białystok z Pogonią Szczecin (2:2). Kapitan białostoczan w nieparlamentarnych słowach zrugał młodszego kolegę, co mogliśmy zobaczyć w "Lidze+ Extra". Wszystko za sprawą zmarnowanej okazji w ostatniej sekundzie spotkania przez 20-latka.
Prowadząca w tabeli PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia (56 punktów) zremisowała w piątek u siebie 2:2 Pogonią (48 pkt.), która 2 maja zagra w finale Fortuna Pucharu Polski z pierwszoligową Wisłą Kraków.
Wcześniej Jagiellonia dwukrotnie przegrała w tym sezonie z ekipą ze Szczecina. Na początku kwietnia Portowcy okazali się lepsi w półfinale Fortuna Pucharu Polski, zwyciężając u siebie po dogrywce 2:1. Pokonali Jagę również w rundzie jesiennej PKO BP Ekstraklasy – 2:1 w październiku.
Nie zmienia to faktu, że Jagiellonia w piątek uchodziła za faworyta rywalizacji i była o krok od zwycięstwa. W ostatniej akcji meczu zwycięstwo białostoczanom mógł dać Marczuk. W ósmej minucie doliczonego czasu gry, bardzo aktywny w tym spotkaniu skrzydłowy gospodarzy, w polu karnym jednym zwodem minął dwóch obrońców Pogoni, miał przed sobą tylko bramkarza gości, ale trafił tylko w boczną siatkę. 20-latek równie dobrze mógł podać piłkę do lepiej ustawionego Jesusa Imaza.
Po niewykorzystanej sytuacji młody gracz skrył twarz w dłoniach, a na jego twarzy pojawiły się łzy. Młodzieżowego reprezentanta Polski natychmiast zaczęła pocieszać część kolegów z zespołu, a kibice z trybun skandowali jego imię i nazwisko w ramach wsparcia.
Zaprzepaszczona okazja bardzo rozzłościła jednak kapitana Jagiellonii. Romanczuk w mocnych słowach dał upust swojej frustracji. Jego wściekłość ukazano w programie "Liga+ Extra" na Canal+ Sport.
"Do pustaka masz, co chcesz ku*** robić! Ile można go głaskać, ku***! Co spokojnie, co spokojnie ku***. Cały czas spokojnie. Tam nie poda, tam nie strzeli. Co to ku*** przedszkole?!" – krzyczał Romanczuk do próbującego go uspokoić jednego z przedstawicieli sztabu szkoleniowego Jagi.
Zachowanie niespełna 33-latka starał się usprawiedliwić Zlatan Alomerović, który był gościem "Ligi+ Extra". Bramkarz białostoczan uważa, że emocje po takim meczu są czymś normalnym.
Marczuk jest wiodącą postacią Jagiellonii. W tym sezonie rozegrał 35 meczów, w których strzelił siedem goli oraz zanotował 11 asyst.
Piątkowy remis lidera sprawił, że kolejne dni w PKO BP Ekstraklasie zapowiadały się niezwykle ciekawie.