Cały czas małymi kroczkami idę do przodu i chcę przede wszystkim odzyskać formę fizyczną. Ze zdrowiem psychicznym jest dużo, dużo lepiej i z tego jestem najbardziej zadowolony. Za to też chciałbym najbardziej podziękować mojej najbliższej rodzinie i najbliższym przyjaciołom czy to z drużyny, czy kolegom siatkarskim, czy innym bliskim. Byli ze mną w tym bardzo trudnym dla mnie momencie – mówi w TVPSPORT.PL atakujący reprezentacji Polski siatkarzy, Łukasz Kaczmarek.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Przyjechałeś tu po trudnym sezonie klubowym. Jak się czujesz powracając do Spały?
Łukasz Kaczmarek: – Czuję się tutaj bardzo dobrze. Przyjechałem z nową, pozytywną energią. Wiemy, jaki mamy cel przed sobą, po co tutaj przyjechaliśmy. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważny jest teraz ten okres i praca, którą będziemy wykonywać po to, by zaprocentowała w najbliższej przyszłości, czyli w Lidze Narodów. Później główny cel to Paryż.
– Trudno było zamknąć sezon klubowy? Jesteście tu z całą ekipą z Kędzierzyna-Koźla trochę wcześniej, ponieważ nie udało się awansować do play-off.
– Dla nas praktycznie pierwszy raz ma miejsce taka historia, że wracamy tak wcześnie i zaczynamy przygodę z reprezentacją od samego początku. W poprzednich sezonach było tak, że graliśmy ostatnie trzy finały Ligi Mistrzów z rzędu i przyjeżdżaliśmy jako ostatni. W tym roku jesteśmy od samego początku. Myślę, że po tych wszystkich przejściach, które mieliśmy w trakcie sezonu klubowego w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, z problemami zdrowotnymi i różnymi innymi, bardzo dobrze, że jesteśmy od samego początku. Tak jak powiedziałem wcześniej – to jest niesamowicie ważny okres do tego, by przygotować się na niezwykle istotny sezon reprezentacyjny.
– Nikola Grbić mówił przez ostatnie miesiące, że to, co chce dać zawodnikom przed niezwykle istotnym sezonem reprezentacyjnym, to trochę przerwy. Ile miałeś wolnego?
– W środę skończyliśmy rozgrywki ligowe, w czwartek mieliśmy obowiązki marketingowe związane z reprezentacją, ale były one bardzo przyjemne – prezentacja strojów w Paryżu. Była to dla mnie i Olka [Aleksandra Śliwki – przyp. red.] bardzo miła rzecz i przeżycie być tam, poczuć delikatny dreszczyk olimpijskich emocji. Później mieliśmy obowiązki marketingowe związane z klubem i od wtorku było wolne. Wtedy też udało mi się wyjechać na pięć dni z rodzinką i spędzić trochę wolnego czasu razem, złapać witaminki D. Wróciliśmy i teraz jesteśmy tutaj. Skupiamy się tylko na tym, co przed nami.
– Czy w Paryżu czuć już atmosferę igrzysk?
– Jeśli mam być szczery, to samolotem dolecieliśmy tam na godzinę 10:30. Następnie szybko jechaliśmy taksówką do Adidas Areny. Tam mieliśmy spotkanie marketingowe, które łącznie trwało z osiem godzin i po nim od razu była taksówka oraz samolot powrotny. Jedyne co to było widać, to drogę z areny na lotnisko – były różne plakaty, billboardy odnoszące się do igrzysk. Sama prezentacja strojów to było coś bardzo przyjemnego – przede wszystkim było tam wielu świetnych sportowców. Wszystko było dopięte praktycznie na ostatni guzik. Było więc czuć dreszczyk tej niesamowitej imprezy, jaką są igrzyska olimpijskie.
– Były wakacje, chwile odpoczynku, było oderwanie od ligowej rzeczywistości. Jak w tym wszystkim zdrowie?
– Dziękuję ślicznie. Ze zdrowiem jest dużo, dużo lepiej i z tego się cieszę najbardziej. Myślę, że to, co najgorsze, już za mną. Teraz cały czas małymi kroczkami idę do przodu i chcę przede wszystkim odzyskać formę fizyczną. Ze zdrowiem psychicznym jest dużo, dużo lepiej i z tego jestem najbardziej zadowolony. Za to też chciałbym najbardziej podziękować mojej najbliższej rodzinie i najbliższym przyjaciołom czy to z drużyny, czy kolegom siatkarskim czy innym bliskim. Byli ze mną w tym bardzo trudnym dla mnie momencie.
Jeśli chodzi o fizyczność, to na pewno okres, który jest teraz, jest dla mnie niesamowicie ważny. Obecnie jest bardzo dużo pracy na ciężarach, a ja straciłem bardzo dużo masy mięśniowej. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że jestem tutaj od samego początku. Rozmawiając z Nikolą [Grbiciem – przyp. red.] poprosiłem go o to, by być od samego początku, bo wiem, jak bardzo ważny jest to dla mnie okres. Teraz chcę to spokojnie "przepracować" i prezentować taką formę, jak rok temu w rozgrywkach reprezentacji Polski.
– Już poczułeś głód siatkówki reprezentacyjnej?
– Tak, zdecydowanie tak. Tak jak powiedziałem, ten sezon ligowy był dla nas kompletnie inny niż poprzednie. Głód reprezentacyjny więc na pewno jest. Myślę też, że głód reprezentacyjny a głód klubowy to coś zupełnie innego. Mecze kadrowe to wielkie wydarzenie, latami czekało się na to, by występować w drużynie narodowej, o tym się marzyło. Każde spotkanie jest dla mnie, jak i wielu chłopaków, niesamowitym wyróżnieniem.
Myślę, że dla każdego rozgrywki reprezentacyjne są wielkim głodem – a przede wszystkim ten sezon. Wiemy, jak jest on dla nas niesamowicie ważny. Wierzę też głęboko w to, że chłopaki z Jastrzębskiego Węgla przyjadą do nas ze złotymi medalami Ligi Mistrzów i z wielkim głodem oraz apetytami na to, by zawiesić kolejne medale, ale nie te klubowe, a reprezentacyjne.
– Masz jakąś "złotą radę" jako trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów dla chłopaków z Jastrzębia-Zdroju, którzy mogą sięgnąć po tytuł po raz pierwszy?
– "Złotej rady" na to nie mam (śmiech). Patrząc na to, jak chłopaki grają w tym sezonie i jaką świetną formę prezentują, myślę, że zdecydowanie wiedzą, jak to złoto zdobyć. Mają też kolegów, choćby Benjamina Toniuttiego czy Norberta Hubera, którzy wygrywali już złoto Ligi Mistrzów. Na pewno między innymi oni poprowadzą ich do tego krążka. Głęboko wierzę w to, że czwarte złoto LM zostanie w Polsce.
[CAŁE VIDEO Z WYWIADU ZAMIESZCZONE PONIŻEJ]
Czytaj również:
– 45-letni mistrz Polski nie kończy kariery. "Dzwońcie do mnie"
– Rekordowy sezon i... zastąpienie Leona. Prezes chwali Polaka
– Reprezentacja Polski siatkarzy zaczęła sezon olimpijski. Kto pojawił się w Spale?