| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Nie milkną echa środowego rewanżowego spotkania Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Industria Kielce przegrała awans do Final Four po rzutach karnych w Magdeburgu. Przedstawiciele klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego są jednak wzburzeni decyzjami sędziów i poinformowali o złożeniu oficjalnego protestu.
Industria jechała do Niemiec z jednobramkową przewagą. Gospodarze zdołali ją odrobić, a uczestnika półfinału Ligi Mistrzów wyłaniała seria rzutów karnych. Tam lepszy okazał się Magdeburg. Pomyłki Alexa Dujshebaeva oraz Dylana Nahiego kosztowały Kielce awans do Final Four.
Rezultat karnych boli Industrię, ale jeszcze więcej w klubie mówi się o pracy sędziów. Gigantyczne kontrowersje wzbudziła decyzja Szwedów chwilę przed końcem podstawowego czasu gry. Na trzy sekundy przed końcem arbitrzy przerwali grę w momencie, gdy sam na sam z bramkarzem Magdeburga stanął kielecki obrotowy Arciom Karaliok! Gdyby trafił byłby remis 23:23, Industria świętowałaby awans.
"Mimo wielu kontrowersji, w proteście skupiamy się na ostatniej akcji meczu. Tam, według zasad gry „Sędziowie powinni zapewnić ciągłość gry, powstrzymując się od przedwczesnego przerywania gry decyzją o rzucie wolnym”. (…) Podobnie, zgodnie z przepisem 13:1b, sędziowie nie powinni interweniować do czasu i chyba, że będzie jasne, że drużyna atakująca straciła posiadanie piłki lub nie jest w stanie kontynuować ataku z powodu przewinienia popełnionego przez drużynę broniącą" – napisali przedstawiciele zespołu z Kielc.
O sukces protestu, co pokazuje historia, łatwo nie będzie. Kielce robią jednak wszystko, aby zwrócić uwagę na wielkie kontrowersje związane z pracą sędziów w rewanżowym starciu w Magdeburgu.