03 maj 2024 | Tenis / WTA (kobiety)

Rywalizacji ciąg dalszy. Świątek i Sabalenka przechodzą do historii

Przed rokiem w Madrycie lepsza okazała się Sabalenka (fot. Getty)

Jakub Kazula

Mimo tego że Iga Świątek od dłuższego czasu jest niekwestionowanym numerem jeden światowego tenisa, to nie ma żadnej zawodniczki na świecie, która przez ten czas byłaby bliżej Polki niż Aryna Sabalenka. To Białorusinka jest przez większość tego okresu numer dwa, to ona na chwilę odebrała Świątek miejsce na szczycie rankingu i to ona, wraz z Igą, stworzy teraz w Paryżu historię.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Świątek drugi raz z rzędu w finale w Madrycie. Kiedy mecz?

Świątek po awansie do finału: nie będę świętować jak szalona

Czytaj też

Świątek po awansie do finału: nie będę świętować jak szalona

Historia to fakt, że Świątek i Sabalenka zagrają w Madrycie swój drugi finał z rzędu, co w kobiecym tenisie jeszcze się nie wydarzyło. Tylko jeden duet rok po roku spotkał się w stolicy Hiszpanii w bezpośredniej walce o tytuł – byli to Rafael Nadal i Roger Federer w latach 2009-10.

WTA Madryt. Świątek i Sabalenka w powtórce sprzed roku

Przed rokiem lepsza okazała się Białorusinka, która zwyciężyła 3:6, 6:3, 3:6. Był to jeden z rzadkich przypadków, kiedy Iga Świątek przegrała na kortach ziemnych – od 2022 roku i początku jej panowania jako numer jeden światowego tenisa, zdarzyło się to tylko cztery razy, w tym raz przez kontuzję i raz w nietypowym dla mączki terminie w Warszawie w 2022 roku. Pozostałe dwa to Sabalenka w Madrycie i Jelena Rybakina w tym roku w Stuttgarcie.

Kiedy Polka i Białorusinka spotykały się w finale w Stuttgarcie w 2023 roku, był to pierwszy raz od dłuższego czasu, gdy aktualna pierwsza i druga tenisistka świata spotkały się ze sobą w finale turnieju. Co mogło wydawać się dziwne, jednak przy nieprzewidywalności tenisa wcale takie nie jest. Chwilę później obie panie powtórzyły to w Madrycie, a teraz zrobią to po raz trzeci i za każdym razem miało to miejsce na kortach ziemnych. Jedynie Martina Navratilova i Chris Evert robiły to w ostatnich 40 latach tak często na tej nawierzchni.

Na kortach ziemnych panie grały ze sobą cztery razy – trzykrotnie (finały w Stuttgarcie 2022 i 2023, półfinał w Rzymie 2022) Iga Świątek wygrywała bez żadnego problemu. Za to jako ostatnia, właśnie w Madrycie, triumfowała Sabalenka.

Powtórka finału z ubiegłego roku będzie więc kolejnym etapem "ceglanej" rywalizacji dwóch najwyżej notowanych tenisistek świata, nawet jeśli Sabalenka bardzo mocno męczyła się na drodze do finału – w całym turnieju straciła aż 60 gemów (rekord turnieju – wcześniejszy, Swietłany Kuzniecowej, wynosił 58) i tylko w jednym z pięciu meczów nie był rozgrywany trzeci set. Z kolei Iga tych gemów straciła aż o 40 mniej. Dla Białorusinki Madryt był także walką o miejsce w rankingu – w poniedziałkowym zestawieniu mogły ją bowiem wyprzedzić zarówno Coco Gauff, jak i Jeleną Rybakina. Nie bez problemów, ale Sabalenka wywalczyła sobie utrzymanie jako światowy numer dwa przynajmniej do kolejnego turnieju. Po tak długiej rywalizacji ze Świątek, brak Sabalenki za jej plecami byłby wręcz nieco dziwny.

Świątek po awansie do finału: nie będę świętować jak szalona