03 maj 2024 | Piłka nożna / Puchar Polski

List po szokującej porażce Pogoni. "Musimy wrócić z piekła na ziemię"

Jan Pęczak

To był wyjątkowo bolesny wieczór dla piłkarzy i kibiców Pogoni Szczecin. Portowcy przegrali finał Fortuna Pucharu Polski, mimo że do ostatnich sekund regulaminowego czasu gry prowadzili z Wisłą Kraków. Na social mediach klubu pojawił się list prezesa Pogoni do rozczarowanych kibiców.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ekspert o przegranej Pogoni: to przytłoczyło zespół

"Marca": niech żyje Wisła!

Czytaj też

"Marca": niech żyje Wisła!

List prezesa Pogoni do kibiców klubu. "Musimy wrócić z piekła na ziemię"

Wydawało się, że Pogoń Szczecin ma wszystko na tacy, aby sięgnąć po pierwsze trofeum w historii klubu. W finale Fortuna Pucharu Polski, po golu Efthymiosa Koulourisa w 75. minucie, Portowcy prowadzili 1:0 i zmierzali po historyczny triumf. W niezwykłych okolicznościach stracili jednak gola w ostatniej akcji meczu. W dogrywce Wisła Kraków zdobyła drugą bramkę i sięgnęła po trofeum.

Pogoń wypuściła z rąk wielką szansę w szokujących okolicznościach. Rozwścieczenia nie ukrywali także kibice, którzy w rozmowie z zawodnikami dali upust emocjom. Teraz prezes zarządu – Jarosław Mroczek – w liście opublikowanym na social mediach zwrócił się do fanów Pogoni.

"Minęła upiorna noc. Emocje niestety nie opadły, powoli jednak pojawiają się przemyślenia, które chyba powinny wpłynąć na nadchodzącą przyszłość, bo przecież ona jest najważniejsza. Pierwsze pytanie, to czy za wszelką cenę mamy szukać winnego porażki? Nie sądzę, nie zmieni to niczego. Istotna jest tylko przyszłość Klubu. Ta przegrana ma znaczący wpływ na naszą sytuację i rzeczywistość. Będzie nam bardzo trudno sobie z tym poradzić. Czekają nas rozmowy z kilkoma bardzo ważnymi naszymi partnerami, będziemy prosili o nieco inne tempo wzajemnych rozliczeń. Pogoń musi to przetrwać" – czytamy.

"Drugie pytanie, to jak podnieść naszą drużynę? Bardzo chciałbym, by od jutra czuli już tylko sportową złość, wściekłość wręcz, której skutkiem musi być wiara w możliwość wygrania wszystkich meczów, które pozostały do rozegrania w tym sezonie. Sztab trenerski niech już nie posypuje głowy popiołem, ale niech tak nastawi tę naszą drużynę, żeby ta była w stanie walczyć, podejmować szybkie decyzje w grze, nawet ryzykując wiele i zwyciężać. Z każdym przeciwnikiem, z którym przyjdzie nam się zmierzyć do ostatniej kolejki rozgrywek ligowych. Trzecie i może najważniejsze pytanie brzmi, jak przywrócić wiarę w tę drużynę i nasz Klub naszym Kibicom? To, co zrobiliście na PGE Narodowym na zawsze będzie pamiętane przez wszystkich. Doping, nieprawdopodobna oprawa, postawa przed i po meczu wobec przeciwników, mam nadzieję, że staną się pucharowym standardem, z którego powinni być dumni wszyscy Kibice Pogoni, nawet po tym fatalnym wyniku. Choć wiem jak bardzo to trudne, to w poniedziałek jednak potrzebujemy, a właściwie nasza drużyna potrzebuje, Waszego wsparcia, takiego samego jak w Warszawie. Bez Was, bez Waszych serc, zaangażowania, Pogoń nie jest Pogonią. Klub ma szansę wrócić na właściwą drogę tylko z Wami, z Waszą miłością do tych barw" – przekazał prezes w dalszej części listu.

"Mam świadomość, że jest mnóstwo innych szczegółów, które wymagają przemyślenia, może zmiany. Nie sposób ich wszystkich dzisiaj wymienić. Do poniedziałku zostały tylko trzy dni, a my musimy wrócić z piekła na ziemię. Razem. O to Was dzisiaj proszę" – napisał na koniec.

Na cztery kolejki przed końcem sezonu PKO BP Ekstraklasy Pogoń dalej liczy się w walce o europejskie puchary. Obecnie zajmuje co prawda siódme miejsce, ale do drugiego Lecha Poznań traci tylko cztery punkty. W najbliższym spotkaniu w poniedziałek 6 maja Portowcy zmierzą się u siebie z Puszczą Niepołomice.

"Marca": niech żyje Wisła!