Przejdź do pełnej wersji artykułu

Wrócił po latach do Polski. "W Finlandii trudno być pasjonatem"

/ Petteri Forsell wrócił do Polski w marcu (fot. Getty Images) Petteri Forsell wrócił do Polski w marcu (fot. Getty Images)

Petteri Forsell w marcu po latach wrócił do Polski, dołączając do Korony Kielce. Dlaczego zdecydował się na powrót? Co mają Finowie, czego brakuje Polakom? Czy mimo prawie 34 lat wciąż ma sportowe marzenia? Więcej w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Trener Jagiellonii wskazał decydujący element na finiszu ligi

Czytaj też:

Szymon Marciniak poprowadzi mecz Lech – Legia (fot. Getty).

Szymon Marciniak w TVP! Poprowadzi hit Ekstraklasy

Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Po trzech latach wróciłeś do Polski, po czterech do Korony. Jak się tutaj czujesz?
Petteri Forsell, piłkarz Korony Kielce:
– Cieszę się, że znów mogę tutaj grać. Ludzie są bardzo mili, chociaż w klubie trochę się zmieniło. Zupełnie inna drużyna, w składzie nie ma ani jednego piłkarza spośród tych, z którymi grałem. Za to w sztabie szkoleniowym oraz w klubie jest kilka osób, które znałem już wcześniej. Dzięki temu łatwiej jest mi się zaadaptować. Również mogę powiedzieć, że zostałem dobrze przyjęty w drużynie i dogaduję się z nowymi kolegami. Początek w klubie uważam za udany.

– Tęskniłeś za Polską?
– Oczywiście, lubię w waszym kraju pasję do futbolu. Widać ją wśród kibiców w Kielcach. Powiem ci szczerze, że w Finlandii nie ma czegoś takiego. Tutaj wszyscy się angażują w mecz – piłkarze, trenerzy, kibice. Dlatego jestem szczęśliwy z tego, że wróciłem.

– Co ci się podoba w Kielcach?
– Od mojego ostatniego pobytu w Koronie wygląda zupełnie inaczej. Dlatego, że gdy tu grałeś wcześniej, trafiłem na czas pandemii Covid-19. Wszystko było pozamykane, nie mogłeś nic zrobić, trzeba było tylko siedzieć w domu. Z tego powodu nie miałem okazji poznać Kielc. Dopiero teraz, gdy wróciłem, mogę naprawdę poznać to miasto – w centrum jest sporo ludzi, którzy gdzieś idą – na kawę, do restauracji. Jest inaczej. 

– Grałeś w różnych miejscach. Co sprawiło, że w Polsce czujesz się dobrze? Wspomniałeś o pasji do futbolu, ale nie każdy fiński piłkarz zrobił w Polsce karierę.
– Przypomniałeś mi, jak pierwszy raz przyjechałem do Legnicy. Obawiałem się tego, że w Polsce nie będę się czuł jak w domu. Okazało się inaczej. Wciąż mam przyjaciół, którzy pracują w Miedzi. Pracowałem z trenerem Tarasiewiczem oraz innymi mądrymi ludźmi. Pomogło mi także to, że jestem dobry w nauce języków obcych. Uczyłem się polskiego, a koledzy z drużyny mi w tym pomagali. Grałem z bardziej doświadczonymi piłkarzami, ale szanowali oni moje umiejętności. Ten czas pomógł mi poznać lepiej Polskę. A potem poczułem się tutaj ceniony, ludzie polubili moje umiejętności. Przez kilka lat mnie nie było, a wciąż były przypominane moje gole, kibice do mnie pisali... To sprawiło, że wasz kraj zrobił na mnie dobre wrażenie.

– Czy przez trzy ostatnie lata oglądałeś spotkania Ekstraklasy?
– Nie miałem możliwości. Ale gdy wyświetlały mi się różne skróty i klipy z różnych meczów, sprawdzałem, co się u was dzieje.

Petteri Forsell w barwach Stali Mielec (fot. Getty Images) Petteri Forsell w barwach Stali Mielec, w meczu z Legią Warszawa (fot. Getty Images)

Czytaj też:

Mariusz Rumak zabrał głos przed meczem z Legią Warszawa. Odniósł się do swojej przyszłości

– Twoje gole także były przypominane... Nadal umiesz tak strzelać z rzutów wolnych jak wcześniej?
– Tak, moje uderzenie z dystansu się nie zmieniło! Mam nadzieję, że wkrótce ponownie będę mógł go użyć w meczach Ekstraklasy. To bardzo miłe, że ludzie wciąż pamiętają moje gole, ale chciałbym ich strzelać jeszcze więcej.

– Co sprawiło, że zdecydowałeś się na powrót?
– To była bardzo szybka i łatwa decyzja. Usłyszałem, że z powodu wielu kontuzji w drużynie, mógłbym się jej przydać i pomóc drużynie. Dwa dni od czasu pierwszego telefonu już byłem w Kielcach. Oczywiście rozmawiałem o tej propozycji z moją rodziną, ale od początku byłem zdecydowany. Dlatego, że – tak jak powiedziałem – uwielbiam waszą pasję do futbolu.

– Jak uważasz – co się zmieniło w Polsce po trzech latach?
– Prawdę mówiąc, nie widzę dużych różnic. Musiałem tylko... założyć nowe konto w banku, ponieważ moje poprzednie zostało zamknięte.

– A czy ty się zmieniłeś?
– Wciąż jestem tym samym piłkarzem, chociaż może nawet trochę lepszym niż kiedyś. Nadal umiem tak samo strzelać, podawać i używać swoich atutów, żeby zdobywać punkty. Ale jestem trochę mądrzejszy na boisku i uważam, że widzę znacznie więcej w grze niż wcześniej. 

– Czułeś się fizycznie gotowy do gry w Ekstraklasie?
– Gdy przychodzisz do nowej drużyny, musisz trenować i wykonać dużo pracy, żeby dobrze się rozumieć z innymi. Fizycznie czułem się jednak przygotowany i pewny siebie przed zadaniami, które czekały mnie w Koronie.

– Niektórzy zagraniczni piłkarze po przyjeździe do Polski twierdzili, że liga jest bardzo fizyczna. Tobie to odpowiadało?
– Nie ma to dla mnie znaczenia. Jeśli trzeba, mogę grać bardziej fizycznie, to żaden problem. Jestem silnym zawodnikiem, może nie najsilniejszym w Polsce, ale na pewno byłem jednym z najsilniejszych w Finlandii. Przekonałem się o tym teraz w Koronie. Miałem trochę udanych walk na treningach. Oczywiście chodzi mi o starcia boiskowe, a nie żadne bójki! Wiem, że strona fizyczna czasami przeszkadza zagranicznym piłkarzom w Polsce. Ale sam nigdy na to nie narzekałem.

– Co chciałbyś osiągnąć w Koronie?
– Jestem tutaj po to, żeby strzelać gole, asystować i pomagać drużynie w ataku. Gdy rozmawiałem na początku z trenerem przekonałem się, że wie, co potrafię. Ale muszę wspierać drużynę też pod innymi względami. Walcząc, biegając. Przyszedłem tu z nastawieniem, żeby mieć wpływ na drużynę.

Petteri Forsell grał w Koronie Kielce wcześniej w 2020 roku (fot. Getty Images)

Czytaj też:

Poważna kontuzja gwiazdy Ekstraklasy. Nawet osiem miesięcy przerwy...

– Poprzednie lata spędziłeś w Finlandii. Słyszałem od innych osób grających tam, że piłka nożna nie jest najpopularniejszym sportem. Czy to się trochę zmieniło?
– Od strony marketingowej w Finlandii jest coraz lepiej. Kluby bardziej starają się przyciągnąć ludzi na trybuny. Chcą, żeby kibice bardziej interesowali się piłką, zabierali na mecze swoich znajomych. Tak było na przykład w Interze Turku. Ale z drugiej strony, fińska piłka jest po prostu... nudna. Ludzie się nudzą, oglądając mecze i widząc cały czas tą samą taktykę. Nie dziwi mnie, że bardziej interesuje ich hokej – tam trenerzy pozwalają zawodnikom na więcej i umieją korzystać z ich umiejętności. Ale w piłce nożnej często trzymają się sztywnej taktyki. To główna rzecz, która moim zdaniem powinna się zmienić.

– W takim razie, jak to się stało, że w tym kraju zaistniał piłkarz taki jak ty? Słyszałem kiedyś od jednego z twoich byłych kolegów grających z tobą w Polsce, że niewielu zawodników miało większą pasję!
– Miło mi to słyszeć! Ale w Finlandii czasem trudno być "pasjonatem", nie lubi się tam zbyt "zapalonych" zawodników. Podoba mi się w Polsce, że jeśli nie zgadzasz się z sędzią, możesz z nim porozmawiać i powiedzieć, że z czymś się nie zgadzasz – a on nie będzie się o to złościć.

– To teraz odwróćmy sytuację. Jak sądzisz, co mają Finowie, czego brakuje Polakom?
– Wydaje mi się, że trochę łatwiej przyjmujemy zagranicznych piłkarzy. Szybko pomagamy im się zaaklimatyzować, bo pozwalamy im być sobą. Oczywiście oni też muszą szanować naszą kulturę, ale niczego im nie narzucamy. W Polsce kiedyś wyglądało to inaczej, ale teraz jest już lepiej pod tym względem. Oczywiście, nie czułem takiego problemu w Stali ani za pierwszym razem w Koronie. Znam też już dobrze polską kulturę, wasze podejście i wiem, czego ode mnie oczekujecie. 

– Czy wciąż masz jakieś sportowe marzenia?
– Oczywiście! I po to przyjechałem do kraju, który pasjonuje się piłką nożną, żeby je spełniać! Chcę wywalczyć miejsce w reprezentacji, grając coraz lepiej, walcząc i biegając dla drużyny. Ale nie mam już długoterminowych planów. Nie marzę tak jak wtedy, gdy byłem dzieckiem o wielkich rzeczach. Trochę się to zmieniło, teraz wyznaczam cele na każdy tydzień.

– A masz w sobie jeszcze coś z tego młodego chłopaka, który zaczynał przygodę z piłką?
– Gdy byłem mały, marzyłem o grze w reprezentacji i chciałem... kupić tacie nowy samochód. Spełniłem to w wieku 21 lat. Chciałem też grać za granicą i trafiłem do Turcji, a dziś gram w Polsce. Po tych wszystkich latach ustalam sobie jednak cele na tydzień, a nie na dłuższy czas.

– Jak sądzisz – przez ile lat będziesz w stanie kontynuować grę?
– Będę grać tak długo, jak będę czuć się dobrze. A muszę przyznać, że teraz jest jeszcze lepiej niż przez ostatnie kilka lat, naprawdę! Znów widzę w sobie pasję w treningach, kibicach na trybunach... Nie potrafię określić, przez ile lat będę jeszcze grał. Ale czuję się zmotywowany do długiej gry. Miałem też szczęście, że nie przytrafiały mi się poważne kontuzje. Może jeśli coś się wydarzy, będzie miało to znaczenie. Ale na razie jestem gotowy na grę przez jeszcze wiele lat.

Jacek Bednarz krytycznie o zmianie trenera Legii Warszawa. "Jest gorzej..." [WIDEO]
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także