| Motorowe / Żużel / Grand Prix
Warszawska runda Grand Prix co roku "opakowana" jest wyjątkową otoczką. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców obserwuje zmagania najlepszych żużlowców na świecie, a jednodniowy tor sprawia, że niezwykle trudno jest przewidzieć faworyta. Spróbowaliśmy jednak podjąć się tego zadania. Jak śpiewał wybitny polski aktor Adolf Dymsza – "Warszawa da się lubić". Kto ma największe szanse polubić ją w sobotę na PGE Narodowym?
Nie będziemy już po raz enty pisać o warszawskiej klątwie. Tak, faktem jest, że w siedmiu dotychczasowych rundach GP w stolicy naszego kraju nigdy nie triumfował Polak. Najbliżej był dwukrotnie Maciej Janowski, który w latach 2017-2018 przyjeżdżał w finale na drugiej pozycji. Biało-czerwoni niekoniecznie upodobali sobie jednodniowy tor na PGE Narodowym. Zmienny, nieregularny i pełny niespodzianek.
Mamy w stawce jednego zawodnika, który w Warszawie nie schodzi z podium od... 2017 roku! Fredrik Lindgren, bo o nim mowa, czuje się na Narodowym jak ryba w wodzie. Dwukrotnie był tutaj pierwszy, raz drugi i dwa razy trzeci. Zeszłoroczna runda również padła jego łupem. Szwed po pasjonującym finale pokazał plecy Jackowi Holderowi i Bartoszowi Zmarzlikowi. Popularny "Fredka" i w tym roku będzie piekielnie groźny.
W gronie faworytów do triumfu w sobotę na pewno należy wymienić właśnie Lindgrena, Holdera oraz Zmarzlika, a także Brytyjczyków – Roberta Lamberta i Dana Bewleya. Drugi z nich wygrał w końcu piątkowy sprint, poprzedzający główną imprezę.
Wypisanie powyższej piątki nie jest jednak żadną sztuką i nic nowego do dyskusji nie wnosi. Dlatego pokusimy się o konkretne typy.
1. Robert Lambert
2. Bartosz Zmarzlik
3. Fredrik Lindgren
4. Jack Holder
Trzecie miejsce dla Lindgrena, który znowu znajdzie się w Warszawie na podium. Na drugim miejscu Zmarzlik. Będzie lepiej niż w zeszłym roku, ale czegoś do zwycięstwa ponownie zabraknie. Na pierwszym miejscu, dość niespodziewanie, umieszczamy Roberta Lamberta. To byłby pierwszy triumf brytyjskiego ridera w rundzie Grand Prix. Mozolnie budowana pozycja wśród najlepszych zawodników świata musi zostać w końcu potwierdzona efektowną wiktorią. Jeżeli "Lambo" nie spali się w półfinale, stać go na wielkie rzeczy. Stawkę finału uzupełni Jack Holder.
👉 Czytaj także: PGE Ekstraliga 2024. HIT i KIT czwartej kolejki. Duet marzeń w Grudziądzu
Jak mawia jednak łacińska sentencja – quot capita, tot sententiae, czyli ile głów, tyle zdań. Postanowiliśmy więc zasięgnąć opinii również u innych.
– Myślę, że doczekamy się wreszcie polskiego triumfu w Warszawie. Stawiam na Bartosza Zmarzlika. Najwięcej problemów powinni stworzyć mu Robert Lambert i Jack Holder – uważa Rafał Gurgurewicz z GuruStats.pl.
– Bardzo chciałbym, aby w końcu wygrał Polak w Warszawie, ale uważam, że to się nie stanie w tym roku. Moim zdaniem po zwycięstwo sięgnie ktoś z dwójki Jack Holder-Fredrik Lindgren. Obaj potrafią jeździć na sztucznych torach, a w Warszawie nieraz pokazywali pazur. To będzie świetny turniej, ale Polacy moim zdaniem zakończą go na półfinale – przekonuje natomiast Przemysław Ciućka z ESKA Gorzów.
– Wydaje mi się, że wygra Bartosz Zmarzlik. Mocny może być również Leon Madsen – powiedział nam zawodnik Betard Sparty Wrocław Marcel Kowolik, którego poprosiliśmy o wskazanie faworyta po środowej próbie toru.
Początek sobotniego Grand Prix Polski w Warszawie o godzinie 19:00. Relacja tekstowa na TVPSPORT.PL.
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
18
3
16
4
14
5
12
1
20
2
15
3
12
4
14
5
11