| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań i Legia Warszawa walczą o honor. Obie drużyny przez ostatnie tygodnie wykreowały kibicom mnóstwo rozczarowań. Doszło do tego, że fani złośliwie zaczęli mówić o "sytych kotach". W niedzielę Kolejorz zmierzy się z Wojskowymi, a w kontekście walki o europejskie puchary mowa o spotkaniu kluczowym, które może przynieść wiele emocji. Transmisja w Telewizji Polskiej!
Legia Warszawa straciła już choćby matematyczne szanse na mistrzostwo Polski. Trwająca runda jest dla wicemistrzów Polski spacerem przez mękę. Stołeczna drużyna miała wiele okazji, by nadrabiać dystans do ligowej czołówki, ale sama regularnie traciła punkty i nie porywała kibiców. Przez ostatnie tygodnie fani skandowali już liczne hasła skierowane do Dariusza Mioduskiego, właściciela klubu, dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego, a także samych piłkarzy. Legia kończy sezon, który mógł być smakowity w połączeniu z grą w europejskich pucharach, a finalnie pozostawia kibicom pełen niesmak.
Poczucie straconej szansy panuje także w Poznaniu, gdzie Lech nie grał w pucharach, miał szeroką i silną kadrę, a jednak w walce o tytuł liczy się już tylko matematycznie. Zimowa zmiana trenera i zatrudnienie Mariusza Rumaka miało dać dodatkowy impuls za sprawą szkoleniowca, który doskonale zna klimat Kolejorza. Dziś Polak ma przed sobą trzy ostatnie mecze, a do pracy szykuje się już jego następca ze Skandynawii.
Derby… sytych kotów?
Mecze Lecha z Legią przez ostatnią dekadę budziły olbrzymie emocje i oczekiwania. Często były to spotkania dwóch drużyn na szczycie, które de facto walczyły o trofea czy czołowe miejsca. Odliczanie zaczynało się już kilka dni wcześniej. Teraz na trybunach także nie zabraknie kibiców. Sprzedały się praktycznie wszystkie bilety, realny jest komplet. – Każdy wspierający Lecha od wielu lat wie, że domowe spotkania z warszawską drużyną są najważniejszy w sezonie. Dla wszystkich i to w kontekście medialnym czy historycznym – podkreśla Rumak.
Walka żółwi o podium w PKO BP Ekstraklasie sprawia jednak, że kibice chcą obejrzeć spotkanie z trybun czy przed telewizorami, ale jednocześnie wszystko toczyć będzie się wokół fanowskiej irytacji. Sympatycy Kolejorza w przypływie kreatywnej złości zdołali przez ostatnie tygodnie skupić się na określeniu "syte koty”. Brzmi uroczo, a jeszcze lepiej wizualizowane jest przez sztuczną inteligencję. Grafik w ostatnich tygodniach przybywa zwłaszcza na portalu X. Nawet my pokusiliśmy się o jedną przed zbliżającą się konfrontacją Lecha z Legią.
O syte koty pytany był nawet Rumak, który wypowiadał się przed meczem z Legią. Trener Lecha jednak sugerował, że nie zna tematu. – Nawet na ulicach słyszałem ostatnio wsparcie dla kibiców. To buduje i jest istotne. A syte koty? Nie znam kontekstu – twierdzi szkoleniowiec Kolejorza.
Syte koty stały się swego rodzaju obrazem bezsilności, która dotyka Legię i Lecha w trwających rozgrywkach. Czołówka regularnie zalicza potknięcia, a przez to mistrzem Polski zostanie drużyna, która wykaże się objawami stabilności. Nie inaczej trzeba będzie traktować wszystkich pucharowiczów. W tym gronie wciąż mogą się znaleźć Lech lub Legia. Kto wygra w niedzielę w Poznaniu, ten na dwie kolejki przed końcem PKO BP Ekstraklasy zamelduje się na podium rozgrywek.
Awans do eliminacji europejskich pucharów może mieć olbrzymi wpływ na kolejny sezon. W pierwszej kolejności mowa o pieniądzach – za grę na arenie międzynarodowej, ale także tych otrzymywanych ze strony spółki organizującej rozgrywki. Do tego dochodzi kwestia budowy kadry. Na dziś klarowne staje się, że w Poznaniu, ale i w Warszawie szykują się mniejsze oraz większe zmiany.
Derby nadchodzących zmian
Ostatnie mecze Lecha z Legią nie były najciekawszymi widowiskami. Cztery poprzednie spotkania zakończyły się remisami. Kolejorz ostatni raz pokonał Wojskowych w październiku 2021 roku (1:0). Stołeczna ekipa zrobiła to za to rok wcześniej (2:1). Warszawianie czekają na triumf w Wielkopolsce już od blisko czterech lat. Wtedy o trzech punktach przesądził gol Tomasa Pekharta.
Dziś Czech otrzymał propozycję nowej umowy od Legii, ale na gorszych warunkach finansowych. Podobnie jest z Yurim Ribeiro czy Arturem Jędrzejczykiem. Mecz w Poznaniu będzie za to zapowiedzią zbliżających się zmian przy Łazienkowskiej. Wszystko wskazuje na to, że będzie to jedno z ostatnich spotkań Josue. Kapitan Wojskowych ma odejść po sezonie, bo Wojskowi nie chcą przedłużyć z nim umowy. Podobnie będzie z Gilem Diasem czy Qendrimem Zybą.
Legia myśli już o rewolucji. Przez ostatnie dni przy Łazienkowskiej toczyły się spotkania dotyczące przyszłego sezonu. Rozmawiano między innymi o kształcie drużyny czy budżecie transferowym. Ostateczne wieści i możliwości będą zapewne uzależnione od miejsca na koniec sezonu i kwestii europejskich pucharów. Kilku piłkarzy kończy swoją przygodę z Warszawą. To dla nich pożegnalny wielki ligowy mecz. Stołeczny klub w Poznaniu musi korzystać z ograniczonej kadry. Wielu graczy jest kontuzjowanych, do tego dochodzą zawieszenia. Kłopoty najdobitniej pokazuje biedna ławka, która będzie złożona przede wszystkim z młodzieżowców.
Klimat zmian nie jest jednak tylko domeną stołecznej drużyny, która będzie musiała nauczyć się grać bez Josue odciskającego przez ostatnie sezony wielkie piętno na zespole. Spore roszady szykują się także w Poznaniu. Rumak kończy swoją misję po sezonie, a w nowych rozgrywkach za wyniki Kolejorza ma odpowiadać Niels Frederiksen. Także przy Bułgarskiej kilku zawodnikom kończą się kontrakty. Regularnie mówi się o możliwości sprzedaży Filipa Marchwińskiego, który powinien pozwolić Lechowi na zarobek przekraczający pięć milionów euro.
To ostatnie derby Polski w takim kształcie. Lech i Legia mocno zmienią się po obecnym sezonie, w którym będą musiały obserwować tytuł zdobywany przez Jagiellonię Białystok lub Śląsk Wrocław. Patrząc na całokształt, będzie to niespodzianka, jaka zdarza się średnio raz na kilka lat. Będzie to niespodzianka, do której Wojskowi i Kolejorz dołożyli wiele od siebie. Wystarczyła słabość, by zachęcić rywali do wytężonej walki o tytuł.
– Jest wspólny mianownik cierpienia Lecha i Legii w trwającym sezonie. To wyniki. Żadna z tych drużyn nie jest na pierwszym miejscu. Jednocześnie historia, cele i organizacja obu drużyn jest taka, że zawsze walczy się o mistrzostwo kraju – podkreśla Rumak.
– Z meczem piłkarskim jest jak z wojną. Liczą się ci, którzy są obecnie dostępni. Jeśli będziemy szukali wymówek, to zawsze je znajdziemy. To jednak nic nie daje. Chcemy wygrać w Poznaniu, a żeby to zrobić, to nie będziemy się skupiali na problemach, lecz na rozwiązaniach. Musimy ufać tym, którzy będą nas reprezentowali na stadionie Lecha. Każdy będzie chciał jak najlepiej zaprezentować się z herbem Legii na piersi – dodaje bojowo Goncalo Feio, aktualny trener Legii.
Początek rywalizacji Lecha z Legią w niedzielę (12.05) o godzinie 17:30. Transmisja rywalizacji w TVP Sport, na TVPSPORT.PL, w aplikacji mobilnej oraz poprzez Smart TV.
Kiedy mecz: niedziela, 12 maja o godzinie 17:30
Gdzie i o której transmisja: od 16:45 w TVP Sport (tylko studio), TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV, od 17:10 w TVP 2
Kto skomentuje: Jacek Laskowski, Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Patryk Ganiek
Reporter: Kacper Tomczyk
Goście/eksperci: Grzegorz Mielcarski, Łukasz Trałka.
Czytaj więcej o Legii Warszawa:
– To już koniec! Legia Warszawa szykuje potężną rewolucję
– Kłopoty bramkarzy Legii. "Czas na powrót do początków"
– Wstyd po porażce. Kibice wskazują winnych. Padły mocne słowa!
– Piłkarz skreślony poza Polską. Dostanie kolejną szansę w Legii?
– "Jacek Zieliński wykonuje dobrą robotę"