| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wciąż wierzę, że Lech Poznań może zająć miejsce na podium PKO BP Ekstraklasy – twierdzi Mariusz Rumak po porażce 1:2 z Legią Warszawa. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek, Wojskowi awans do europejskich pucharów mają tylko we własnych rękach. – Od początku byliśmy bliżej wygranej – dodał Goncalo Feio.
– Gratuluję swojej drużynie konsekwencji, ale też umiejętności cierpienia. Zaczęliśmy spotkanie mając sześciu zagrożonych kartkami zawodników, a w kolejnym meczu nie zagra tylko jeden z nich. Byliśmy w delikatnym momencie, a jednak nasi gracze wzięli odpowiedzialność za drużynę i klub. Robota wciąż nie jest skończona. Fakt jest jednak taki, że walka o puchary jest już tylko w naszych rękach – mówił po wygranej z Lechem Goncalo Feio, szkoleniowiec stołecznej drużyny.
Mariusz Rumak, trener Lecha, nie chciał wygłosić swojego zdania na temat meczu. Od razu poprosił o pytania dziennikarzy. Jedno z nich dotyczyło złego początku spotkania. – Od początku rozmawialiśmy, że pierwsze minuty będą bardzo ważne. Mogłyby pomóc nam uwierzyć w nasze siły. Nie padła bramka, wybroniliśmy rzut karny… Liczyłem, że będzie to przełomowy moment, a jednak przegraliśmy z Legią 1:2. Już wcześniej dostaliśmy sygnał ostrzegawczy, ale to nie pomogło. Nie potrafię na gorąco mówić o tym, co się wydarzyło – mówił szkoleniowiec Lecha.
– Wciąż uważam, że Lech może zająć miejsce na podium. Fakt jest jednak taki, że nie wszystko już od nas zależy – stwierdził Rumak. – Mecz z Legią, personalnie i osobiście, był najważniejszym odkąd znów zostałem trenerem Kolejorza. Wierzyłem, że wygramy – mówił rozczarowany szkoleniowiec Kolejorza.
Legia ma wszystko we własnych rękach
– Wiedziałem, że zostanę zapytany o styl. Na pewno chcemy być lepsi z piłką, ale… byliśmy na tyle lepsi, że częściej kontrowaliśmy futbolówkę w polu karnym rywali. Realne zagrożenie bramki przeciwników? 10:5 dla nas. Tak wskazują statystyki. Do tego doszła też jedenastka. Czy słusznie anulowano naszego gola? To była interwencja gracza rywali. W duchu gry to czysta bramka. Nie chcę jednak krytykować Szymona Marciniaka, najlepszego sędziego na świecie. Możemy redukować cały mecz do statystyki i jednego celnego strzału Legii, ale uważam, że byliśmy od początku bliżej wygranej – dodał Feio.
– Zamykaliśmy środek, odbieraliśmy piłkę i korzystaliśmy z momentów, w których Lechowi brakowało odpowiedniego balansu. Efektem był nieuznany gol, ale też akcje, które przyniosły faktyczne bramki. Pojawił się też moment, w którym byliśmy blisko trafienia na 3:0. Graliśmy z rywalem, który ma wiele jakości. Potrzeby był duży poziom zaangażowania i dyscypliny – opisywał występ Legii jej trener.
– Na ławce byli głównie młodzi zawodnicy, ale wielu z nich to juniorscy reprezentanci Polski. Niektórzy już w poniedziałek jadą na mistrzostwa Europy do lat 17. Każdy zawodnik, który dojdzie do poziomu pierwszego poziomu Legii ma pomóc, a nie tylko być w zespole. Zrobiłem dwie zmiany, bo tak ułożył się mecz. Istotne jest dla mnie, by każdy gracz czuł, że ma pewną odpowiedzialność za drużynę. Ten klub ma być także środowiskiem dla rozwoju juniorów. Wiem, że mamy zawodników z potencjałem. Zapewniam, że jeśli ktoś nie byłby gotowy, to nie zasiadłby na ławce rezerwowych w Legii – podkreślił portugalski trener Wojskowych.
– Lubię mieć plan na każdego zawodnika. Trzeba dbać o graczy. Wszyscy otrzymują informację, co muszą poprawiać i rozwijać. Analizowaliśmy przed meczem z Lechem pressing. W składzie pojawił się Maciej Rosołek i wiedzieliśmy, że powinniśmy unikać zagrań na głowę napastników. Miał wspierać drugą linię i miał w tym swój udział. Czasem za to moglibyśmy lepiej zbierać piłki – powiedział Feio.
Rumak na koniec wypowiedział się na temat celu Lecha. – Nie rozmawiałem jeszcze z piłkarzami. Cel? Wygrać kolejny mecz. Potem ostatni. I tak nie będziemy pewni pozycji w lidze. A jaki będzie efekt? Zobaczymy – dodał trener Lecha.