Od rewanżowego meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium (2:1) minęło kilka dni, ale piłkarze z Bawarii wciąż mają pretensje do Szymona Marciniaka. Po ligowym spotkaniu z VfL Wolfsburg (2:0) do pracy arbitrów z Polski odniósł się Thomas Mueller.
Po meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium (2:1) wiele mówiło się na temat kontrowersji związanych z decyzją Szymona Marciniaka i zachowaniem Tomasza Listkiewicza. W doliczonym czasie gry asystent podniósł chorągiewkę, a arbiter przerwał grę, chociaż Bawarczycy chwilę potem strzelili gola. Bramka nie została uznana, a goście mieli olbrzymie pretensje do polskich sędziów.
– Katastrofa. Absolutna katastrofa. Przy drugim golu dla Realu pozwolił na grę dalej. Jasna zasada jest taka, że akcja musi iść dalej. Pierwszy błąd popełnił sędzia liniowy, drugi sędzia główny. Było to ewidentne naruszenie zasad – mówił trener Thomas Tuchel. Jak się okazuje, złość w obozie Bayernu wcale nie minęła...
W niedzielę zespół z Monachium wygrał z VfL Wolfsburg 2:0, a rezultat mógł być nawet wyższy. W 18. minucie Bryan Zaragoza zdobył bramkę dla Bayernu, lecz jego gol został anulowany po interwencji VAR-u. Thomas Mueller porównał tę sytuację z zachowaniem polskich arbitrów, do którego doszło parę dni wcześniej.
– Tym razem sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki. To zdecydowana poprawa w porównaniu ze środą – powiedział doświadczony gracz Bayernu w rozmowie z telewizją DAZN, a jego słowa na platformie X zacytował Fabrizio Romano.