Mateusz Lis ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Polak zachował 20 czystych kont w drugiej lidze tureckiej, a we wszystkich ligowych spotkaniach wpuścił jedynie 18 bramek. – Jestem w europejskiej czołówce i na pewno długo to ze mną zostanie – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Mateusz Lis to najlepszy polski bramkarz, jeżeli chodzi o liczbę czystych kont w sezonie 2023/2024. Jak podoba ci się taki zwrot?
Mateusz Lis, bramkarz tureckiego Goztepe SK: – Na pewno bardzo miło jest mi to słyszeć. Statystyki są bardzo dobre. W 31 meczach zachowałem 20 czystych kont. To niemałe osiągnięcie. Cieszę się, że plan, który sobie założyliśmy, czyli awans do Superligi, został spełniony. Z tego jestem najbardziej zadowolony. Znalazłem się tutaj, miałem pomóc klubowi wrócić do elity i tak właśnie się stało. Fajnie w końcu było grać o jakieś wyższe cele, niż tylko o utrzymanie i dolne rejony tabeli. Mecze na zero z tyłu są też dużą zasługą całej defensywy. Strasznie ciężko było nam strzelić gola w tym sezonie. Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu.
– Skromnie zabrzmiały słowa o niemałym osiągnięciu. O takim wyniku przed rozpoczęciem sezonu marzy chyba każdy bramkarz?
– Nie wypada mi nie wiadomo jak siebie pompować. Każdy, kto zna się na piłce, kiedy widzi 20 czystych kont w sezonie, wie, jaki jest to dobry wynik. To był drugi poziom rozgrywkowy, ale o taką liczbę wcale nie było łatwo. Niezależnie, w jakiej lidze występujesz, to ciężko przez cały sezon zagrać aż tyle takich meczów. Druga liga turecka to nie jest jakaś popierdółka, ani amatorskie granie. Jest tam naprawdę solidny poziom i wielu dobrych piłkarzy.
– Przejrzałem statystyki i jeżeli popatrzymy na ligi od pierwszego do trzeciego poziomu w Europie, to tylko Litwin Vytautas Cerniauskas (24) i Włoch Matteo Pisseri (22) mają lepszy wynik pod kątem meczów na zero z tyłu. To też o czymś świadczy…
– Dokładnie. To najlepsza odpowiedź na wszystkie pytania, jaka jest skala tego wyniku. Jestem w europejskiej czołówce i na pewno długo to ze mną zostanie.
– Co było kluczem do sukcesu Goztepe w tym sezonie?
– W pewnym momencie sezonu, po 12. kolejce zmieniono nam trenera. Od czasu przyjścia Stanimira Stoilova zaczęliśmy grać bardziej bezpośrednią piłkę. Nowy szkoleniowiec postawił na prosty futbol, który bardzo szybko zaczął przynosić efekty. Ciężko się grało przeciwko nam. Potrafiliśmy zdominować każdego przeciwnika w lidze. Mamy bardzo prostą taktykę. Trener bardzo dużo od nas wymaga. Mamy dużo biegać na boisku i to jest kluczem do sukcesu. Każdy wie, co ma robić, jak ma się zachowywać w pressingu, bez piłki, z piłką. Po przechwycie gramy podanie do przodu, próbujemy dośrodkować, ustawiamy się na pozycjach. Mamy dużą ilość zawodników w polu karnym i to przynosiło efekty. Trener wiele razy powtarzał, że piłka jeszcze nikogo nie zabiła. Tłumaczył, że nie możemy się przed nią chować, uchylać, uciekać. Nie możemy się bać, że nią dostaniemy. To przynosiło efekty. Od początku trener Stoilov każdego dnia nam powtarzał, że jedynym celem jest wydostanie się z tej ligi. Słyszeliśmy to na każdym treningu. Patrzyliśmy na każdy kolejny mecz, nie wybiegaliśmy w przyszłość i chcieliśmy tylko wygrywać. Wszystko się nam udawało.
– Izmir żyje futbolem i wasi kibice pokazali to podczas fety z okazji awansu do ekstraklasy. Na każdym kroku doświadczasz obecności fanów w mieście?
– Czuję, że jestem lubianą postacią wśród kibiców. Gdziekolwiek nie wyjdę, to nie ma dnia, żebym nie spotkał kibiców, nie usłyszał miłych słów. Jeśli chodzi o świętowanie, to było coś nieprawdopodobnego. Te chwile zostaną ze mną na zawsze. Goztepe to wielki kibicowsko klub. Nasz stadion praktycznie zawsze był wyprzedany. Fani pokazali, jak bardzo tęsknili za wynikami i powrotem do Superligi. Świętowanie było duże. W klubowych mediach społecznościowych widać, jak ta radość wyglądała. Polecam każdemu. Atmosfera na naszych meczach jest niesamowita. W sobotę graliśmy ostatnie spotkanie u siebie. Po nim również świętowaliśmy, przejechaliśmy odkrytym autokarem przez miasto. Odebraliśmy też puchar, bo w Turcji jest tak, że drugie miejsce również dostaje trofeum. Był czas na dużą radość.
– Zdajesz sobie sprawę, że po takim sezonie twój agent otrzyma wiele telefonów?
– Wiem, że tak może być, ale coś takiego jest bardzo miłe. Dobrze mieć świadomość, że wokół twojej osoby będą dziać się dobre rzeczy. Trzeba się tym cieszyć. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Nie można zapominać, że cały czas jestem związany kontraktem z Southampton. Mój nominalny zespół gra w barażach o Premier League. Z tego co wiem, czas na decyzję co do mnie, przyjdzie po zakończeniu sezonu.
– W trakcie sezonu otrzymywałeś jakieś sygnały od przedstawicieli Southampton?
– Tutaj sytuacja jest inna, niż na standardowym wypożyczeniu, bo Goztepe i Southampton mają tego samego właściciela. Często szef Sport Republic był w Turcji, rozmawialiśmy ze sobą. Oni często mnie oglądali, bo przedstawiciele klubów regularnie się spotykają. Rozmawiałem kilka razy z trenerem bramkarzy Southampton. Co do przyszłości, to w tym momencie nie wiem naprawdę nic. Goztepe jest bardzo zadowolone ze mnie. W klubie nie wyobrażają sobie, żebym odszedł po sezonie. Ja też jestem tu szczęśliwy, ale zobaczymy, co się wydarzy. Podstawowy bramkarz Southampton Gavin Bazunu doznał poważnej kontuzji. Zerwał ścięgno Achillesa i klub będzie szukał bramkarza. Kwestią jest, w której lidze zagrają i kogo konkretnie będą chcieli. Nie wiem, czy wiążą ze mną przyszłość na kolejny sezon.
– Osobiście po takim sezonie chciałbyś zostać w Goztepe, czy jeżeli na przykład odezwałby się mocniejszy klub z Turcji, to rozważyłbyś taką ofertę?
– Rozważyłbym, bo nad każdą propozycją trzeba się zastanowić. Żadnych deklaracji ode mnie się nie usłyszy. Jestem zadowolony w Goztepe, zrobiliśmy tu świetny wynik. Fajnie byłoby znowu pokazać się w Superlidze. Czuję się szanowany przez kibiców, mam tu wyrobione nazwisko i za sobą drugi dobry sezon w Turcji. Jestem ciekawy, co się wydarzy.
– Na koniec zapytam o Wisłę Kraków. Pogratulowałeś byłym kolegom tak dużego sukcesu?
– Oczywiście, że tak. Śledzę wyniki Wisły, z paroma osobami cały czas jestem w kontakcie. Szkoda, że mecz po pucharze nie poszedł po myśli Wisły. Remis z Zagłębiem Sosnowiec może przeszkodzić na koniec sezonu, ale bardzo trzymam kciuki, aby udało się awansować do Ekstraklasy. Puchar Polski byłby fajnym dodatkiem, ale najważniejsza liga. Cieszę się, że kibice Wisły mogli poczuć to, co było kiedyś, gdy klub regularnie sięgał po trofea. Feta na Starym Rynku wyglądała znakomicie. Życzę im awansu, bo Wisła zasługuje, aby być w Ekstraklasie.
0 - 4
Besiktas
2 - 1
Kayserispor
2 - 2
Gaziantep
2 - 0
Sivasspor
2 - 1
Konyaspor
5 - 2
Hatayspor
0 - 2
Trabzonspor
2 - 0
İstanbul Başakşehir
1 - 2
Goztepe
2 - 1
Al Wehda